Wpis z mikrobloga

Siema, taki wpis bardziej do wyrzucenia myśli z siebie, ale może komuś się przyda.

Na depresję cierpię jakoś od 3-4 lat. Raczej łagodna, bo to tylko ciągłe uczucie pustki i samotności, a raz na 2 czy 3 miesiące pojawiają mi się mocniejsze ataki (myśli samobójcze, ciche krzyki, werbalne znęcanie się nad samym sobą itp.). Żadnych realnych prób zrobienia sobie krzywdy nie było. Oficjalnie nie jest zdiagnozowana, ale byłem na jednej wizycie u psychologa i mi powiedział, że jakbym poszedł do psychiatry, to na pewno coś mi tam przepisze. Może to jakieś inne zaburzenie psychiczne (nie znam się na tym), no ale inaczej nazwać tego nie umiem.

O czym ten wpis będzie? Postaram się trochę opowiedzieć o tym jak sam staram się z tym walczyć i sobie radzić. Raczej będą to luźno powiązane akapity na różne tematy, które mi leżą na sercu.

Jednym z moich problemów jest nadużywanie porno od prawie 10 lat. Wiem, że to tak naprawdę sposób na zakopanie innych problemów, ale po takim czasie samo w sobie stało się to dla mnie problemem. W tym roku udało mi się na nofapie wytrzymać naprawdę długo i czułem się przez pewien czas świetnie. Niestety, ale obniżenie uwagi i kolejny napad deprechy przyczyniły się do powrotu do starego nawyku i benefitów już nie czuję w ogóle. Chyba najważniejszą rzeczą, którą miałem z tego nofapa była energia i to poczucie odzyskiwania kontroli nad samym sobą.

Kolejną rzeczą, która mocno mi pomogła w walce była wiara. Nie modliłem się ani nie dbałem o swoje życie duchowe od lat. Teraz jak zacząłem to robić w miarę regularnie, to czuję naprawdę silną opokę. Niestety przy tym ataku mocniejszej deprechy zapominam o tej opoce :(

Staram się też traktować siebie jak najlepiej i myśleć o sobie jak o przyjacielu. Nawet kiedy robię sobie taką jak najbardziej obiektywną ocenę samego siebie, to gdybym nie był sobą, to bym powiedział, że jest naprawdę ok, tylko muszę nad sobą popracować. Niestety mam trochę zaburzone postrzeganie własnej osoby i jak tylko pomyślę o sobie coś dobrego, to od razu pojawia się sceptycyzm i to wewnętrzne uczucie, że kłamię. Natomiast gdy wyzywam siebie od najgorszych debili, to czuję jakby to była jakaś prawda objawiona. Czy ta "autoafirmacja" mi pomaga? Trudno powiedzieć, bo tak jak napisałem, nie za bardzo wierzę w to co wtedy o sobie myślę. Ale chyba od kiedy staram się traktować siebie lepiej, to zmniejszyła się częstotliwość tych silnych ataków.

Kolejna rzecz to ćwiczenia fizyczne. Wiem, że gardzi się tutaj radami typu "wyjdź pobiegaj", ale mi to naprawdę pomaga i to bardzo. Teraz mnie akurat dopada jakieś jesienne choróbsko i nie mam na nic siły (stąd też uczucie przygnębienia rośnie), ale gdy regularnie chodzę/biegam na bieżni (wyjść na dwór się za bardzo wstydzę), to jednak jakieś tam endorfinki się pojawiają. Tak więc, ćwiczenia to na pewno mus przy moim dalszym samodzielnym starciu z problemami.

Co do samotności. Pewnie byłoby mi łatwiej gdybym mógł komuś się ze wszystkiego wygadać twarzą w twarz. Taka perspektywa drugiej (najlepiej zdrowej :P) osoby pewnie też byłaby pomocna. Tak, wiem, że są od tego specjaliści, ale trochę krucho z kasą i lokalizacją u mnie. Na pewno jak tylko się przeniosę do większego miasta i dalej będę miał te problemy, to poszukam pomocy. Na razie jakoś to muszę wytrwać :)

Na koniec. UWAGA! Mimo, że ja uparcie staram się radzić sobie z tym samemu, to nie radziłbym innym tak walczyć z depresją. Tzn. jeśli macie możliwość, to serio, idźcie do specjalisty, bo w samotnej walce czuję się trochę jak w spirali wracania do tego samego miejsca.

Jeśli ktoś ma jakieś pytania albo ewentualne rady, to proszę pisać śmiało tu lub na PV.

#depresja #psychiatria #terapia #psychoterapia #nofap #psychologia
  • 32
  • Odpowiedz
via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
@Kamilo67: zrobić rozeznanie wśród pacjentów posiadających ten sam problem (poczta pantoflowa to najlepszy sposób), sprawdzić polecane ośrodki, i udać się na rozmowę z konkretnym terapeutą żeby ustalić czy jego osobowość, poglądy i styl pracy ci odpowiada. Ja nie mówię że znalezienie jest łatwe zwłaszcza na NFZ, ale jest możliwe. Ja znalazłem.
  • Odpowiedz
@Floyt: No widzisz, ja nie znam nikogo z takim problemem co ja, znajomych nie mam, więc poczta pantoflowa odpada, w ośrodkach polecanych byłem u polecanych terapeutów i zero efektów. Oczywiście wszystko prywatnie. Nawet mi terapeuci sami powiedzieli, że mi terapia nie pomoże na mój problem. Osobowość i inne bzdety mi zwisają, byle to był cholera jakiś typ co w ogóle jest w stanie mi pomóc.
  • Odpowiedz
via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
@Kamilo67: czyli jakim problemem? Jakoś bardzo wątpię w to że jakikolwiek terapeuta ci tak powiedział, a biorąc pod uwagę co piszesz to ty tej pomocy zwyczajnie nie chcesz, bo przez wszystkie twoje wypowiedzi przewija się to samo: udowodnienie - chyba najbardziej sobie, że jesteś przypadkiem beznadziejnym
  • Odpowiedz
via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
@Kamilo67: skoro nie masz znajomych i nie znasz nikogo z takim problemem, nie wiem skąd wytrzasnąłeś te polecane ośrodki, skoro sam sobie przeczysz.
  • Odpowiedz
@Floyt:

czyli jakim problemem?


Brak social skillów przez fobię społeczną w młodości. Teraz już nie ma takich strachów, ale nie wiem jak od zera w wieku 21 lat znaleźć se znajomych. Gdzie ich szukać, jak zagadać, co mówić, czym się interesują, co zrobić by ciebie polubili faktycznie, żeby być na imprezie. Praktycznie dużą część młodości nie miałem znajomych jakichkolwiek, siedziałem w domu, nie byłem nigdy na żadnych imprezach, w szkole siedziałem
  • Odpowiedz
Brak social skillów przez fobię społeczną w młodości.


@Kamilo67: I to jest ten problem z którym rzekomo Ci terapeuta nie pomoże? Dude, to jest jedna z podstaw terapii większości pacjentów.

Teraz już nie ma takich strachów, ale nie wiem jak od zera w wieku 21 lat znaleźć se znajomych.

Nikt sobie nei znajduje znajomych od zera. Znajduje się ich w pracy (wspólne wyjścia, wspólne tematy, wzajemne wsparcie), przez innych znajomych na
  • Odpowiedz
Brak social skillów przez fobię społeczną w młodości. Teraz już nie ma takich strachów, ale nie wiem jak od zera w wieku 21 lat znaleźć se znajomych. Gdzie ich szukać, jak zagadać, co mówić, czym się interesują, co zrobić by ciebie polubili faktycznie, żeby być na imprezie. Praktycznie dużą część młodości nie miałem znajomych jakichkolwiek, siedziałem w domu, nie byłem nigdy na żadnych imprezach, w szkole siedziałem sam i z nikim nie
  • Odpowiedz
Teraz już nie ma takich strachów, ale nie wiem jak od zera w wieku 21 lat znaleźć se znajomych


@Kamilo67: Najprostsza opcja to studia, ewentualnie szkoła policealna.

Masz bardziej niż teoretyczny pogląd jak działają dysocjanty ( typu Ketamina i pochodne ) czy psychodeliki 5-HT ?
  • Odpowiedz