Wpis z mikrobloga

W Japonii pik nominalnych cen nieruchomości został osiągnięty w latach 90. Potem Japonię nawiedziła zmiana polityki monetarnej, a dalej swoje zrobiły trendy demograficzne. Po szczycie w 1991 roku, nieruchomości nominalnie spadały 20 lat i nigdy już nie wróciły do pierwotnych wycen.

#nieruchomosci #ekonomia #gospodarka #japonia #ciekawostki
mickpl - W Japonii pik nominalnych cen nieruchomości został osiągnięty w latach 90. P...

źródło: comment_16604694374PHN3a69QJMqZqKfcL8Aqe.jpg

Pobierz
  • 16
via Wykop Mobilny (Android)
  • 11
@mickpl: co ty gadasz w Polsce będzie inaczej :) To przecież normalne, że średnie wynagrodzenie jednej osoby pracującej to okolice 4k a to mnie więcej tyle co rata za kawalerkę :) w większym mieście XD. Nieruchomości tylko w górę a jak obywatele się obraża i nie kupią to wykupią to fundusze na wynajem XD Kto by chciał również inwestować inne bezpieczniejsze formy lokowania kapitału jak może kupić kurnik że stopą zwrotu
@derylio1: To prawda. W Japonii jest bardzo mało terenów pod budowę i buduje się dużo drożej, bo występują np. trzęsienia ziemi. W Polsce mamy w porównaniu z Japonią nieskończoną ilość terenów do zabudowy i buduje się w miarę tanio. Gdyby podobny scenariusz realizował się w Polsce to u nas spadki byłyby dużo głębsze i dłuższe.
@mickpl: nie, to jest znacznie bardziej skomplikowane i bez sensu przerzucasz Polską januszową logikę na Japonię.

W Japonii jest bardzo duże zagęszczenie, szczególnie w metropoliach, ale taką mają kulturę budowania od wieków i do tego się przyzwyczaili. Budynki, zarówno mieszkalne jak i biurowe, muszą być odporne na trzęsienia ziemii, stąd np bardzo cienkie ściany w wielu z nich.

Pod koniec 1990 roku w Japonii nastąpiła kumulacja w postaci rozgrzanej do czerwoności
Ty serio porównujesz słynna bańkę nieruchomości w Japonii, gdzie hektar pałacu cesarza wyceniano jak cały nowy jork do nas, gdzie średni m2 to 1.3 średniej wypłaty w top 10 polskich miast? XDDD
Jeśli demografia się nie zmieni (a nie zmieni się) to w okolocy 2030-2035 r. nastąpi moment w którym liczba mieszkań zrówna sie z zapotrzebowaniem i od tego momentu nie ma możliwości żeby mieszkania dalej drożały.

Jakoś z rok temu czytałem na ten temat wyliczenia, gość uwzględnił w tych wyliczeniach wszystko - od udziału grup wiekowych w populacji, uwzględnienie migracji, uwzględnienie średniej Ilości budowanych mieszkań, ilości pustostanów itp. itd.