Wpis z mikrobloga

#odra

No to jeszcze ja się wypowiem. Nic prostszego, jak wysłać "turystę" z butelką chlorku rtęci, który gdzieś w górze rzeki to wleje. r0sja czy biał0ruś kosztem kilkuset zł dałyby radę wyrządzić szkody na dosłownie miliardy i do tego skłócić nas z Niemcami.

Tego jest po prostu trochę za dużo jak na zwykły zakład przemysłowy, nawet jakby wylał coś, co zbierał miesiącami, nie powinno być aż takiego efektu.
  • 24
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

  • 35
Tego jest za dużo jak na przemysłową fabrykę, ale mogła to być butelka chlorku rtęci. Seems legit. Pomyśl czasem zanim naciśniesz wyślij.
  • Odpowiedz
Ja pierdzielę, się czepiacie że butelka, sobie kanister zamiast tego weźcie, o ideę chodzi terroryzmu.

LD 50 (dawka zabijająca co drugiego człowieka) dla dimetylortęci to 50 mikrogramów na kilogram masy ciała przy kontakcie ze skórą. Dwulitrowa butelka zawiera tego 6 kilogramów, 6 miliardów mikrogramów.

To starczy do wywołania zatrucia tak silnego, że co drugi człowiek umrze, u niemal 2 milionów ludzi. Przy kontakcie ze skórą, nawet nie trzeba tego połykać. Jedna
  • Odpowiedz
@chaczapuri: no właśnie ile ta firma używała konkretnie rtęci w procesie produkcyjnym? To mi się nie zgadza za bardzo, tam chyba używa się ilości śladowych, kilka gramów na tysiąc ton papieru z tego co na szybko googlam.
  • Odpowiedz
@chaczapuri: poparzenia to już poważna sprawa, to wymaga bardzo dużych stężeń. Nie za bardzo przemawia do mnie też brak rozcieńczenia, dawka która wywołuje poparzenia skóry jest tysiące razy wyższa dosłownie od tej, która powodowałaby masowe padnięcia zwierząt po iluś miesiącach spuszczania tego do rzeki.

Może gazy bojowe z II Wojny? W Bałtyku Niemcy od cholery tego zostawili, może coś zatopili w Odrze i w końcu przerdzewiało? Też musiałoby tego być
  • Odpowiedz