Aktywne Wpisy
Polasz +81
Jaki film przychodzi Wam na myśl jak to widzicie?
pepsik +296
Rzadko postuje, ale mam wyjątkową okazję - moja wspaniała żona urodziła wczoraj córkę!
#czujedobrzeczlowiek #chwalesie #rodzicielstwo #bombelek
#czujedobrzeczlowiek #chwalesie #rodzicielstwo #bombelek
W celu zapewnienia swobody psu na spacerze warto wybrać długą linkę na 5-10m i spokojnie trenować przywołanie
#psy #zwierzaczki
@PiesTaktyczny: Ale do mojego stwierdzenia sie nie ustosunkowalas.
Jak wspomnialem - do psow sie przekonalem i czasami mieszkam z takim jednym. Ogolnie to slucha i jest ulozony. Ale to
Do
@PiesTaktyczny:
@gorzki99: przeczysz sam sobie i to w jednym wpisie.
@PiesTaktyczny: Chyba nie do konca sie dogadujemy.
1-ja nie puszczm nigdy. To nie moj pies. I nawet jak z nim mieszkam (bo znjomi na wakacjach) i chodze z nim na spacer to nie
@gorzki99: przeczysz sobie proponując mandat za spuszczonego psa bez smyczy i kagańca, ale sam jesteś przy tym jak znajomi spuszczają psa, gdy tak postępują i opisujesz, jakby to nie było problemem -> do tego używasz liczby mnogiej pierwszej osoby, więc trochę dodajesz swojej sprawczości, może stąd nieporozumienie.
Doprawdy nie widzisz w tym hipokryzji?
@PiesTaktyczny: Hipokryzji nie widze a juz spiesze wyjasnic uzywanie liczby mnogiej - daj znac w ktorym punkcie zagmatwalem:
1-ja psa
@PiesTaktyczny:
1. W jednym zdaniu dajesz twierdzenie, że pies w kagańcu albo na smyczy. Albo albo. Zero warunków dodatkowych.
2. Twierdzisz, że pies nigdy nie jest odwoływalny na 100% dlatego ma być kaganiec albo smycz, bo ma nie przeszkadzać
@PiesTaktyczny:
Jak na smyczy to nie w kagancu. Jak chcesz puscic to kaganiec. Jak puszczasz miedzy ludzmi.
No ale mamy przeciez prawo na ktore sie powolujesz. Mozna puszczac bez kaganca. To w
@PiesTaktyczny: eeeee ale rozumijmy co czytmy ok?
Przytaczasz przepisy, szkolenia itp. Zgodnie z tymi przepisami psa ktory reaguje mozna
1. Napisałeś o spacerach w lasach, gdzie w większości nie można
Sam mam psa wziętego ze schroniska, z jego historii wynika, że błąkał się po polach zapchlony i zakleszczony, z połamaną łapą. Wzięliśmy go wiedząc, że czeka nas długa droga na socjalizację. Spotkania z innymi psami, spotkania z behawiorystami (trzema), spacery socjalizujące, itp. Nic nie pomagało, za każdym razem próbował dominować, a jak się nie dało to z agresją rzucał się do psów. Teraz już wiemy, po prawie 7 latach, że jest to typ samotnika, który kocha swoich bliskich, jednak z większością psów po prostu nie potrafi się dogadać (suczki to inna sprawa :D ) i to nie jest nasze widzimisię, a potwierdzone zachowanie, z różnymi behawiorystami. Czy wiedząc to mieliśmy go oddać, a może uśpić! NIE, po prostu zdajemy sobie sprawę, że jest to samotnik nielubiący innych psów, a wiedząc to zawsze wychodzimy z nim na smyczy i puszczamy tylko tam gdzie jest bezpiecznie i widzimy wszystko w koło.
Co mnie najbardziej irytuje, to podejście innych właścicieli, puszczających luzem swoje pociechy, bo przecież mój jest łagodny, nie gryzie, nie przejawia agresji... do czasu. Ile razy prosiłem aby pies był wzięty na smycz, bo nie życzę sobie aby podbiegał (wiedząc jak może się to skończyć), bezskutecznie. Po co wysilić mózgownicę i zastanowić się, że pies może być dopiero co wzięty ze schroniska i uczy się socjalizować, a takie zachowania nie ułatwiają, że może właśnie uczy się czegoś ze swoim opiekunem, że najzwyczajniej może być chory i nie powinien kontaktować się z innymi psami... Bo mój pupilek jest OK. Potem wszyscy dziwią się, że dochodzi do pogryzień, a finalnie ludzie niechętnie patrzą na
@kunghan: akurat to brzmi jak agresja lękowa, z którą zmagał się również mój psiak.
3 różnych behawiorystów, żadnemu nie mówiliśmy, że byliśmy u innego behawiorysty, umawialiśmy się na spotkania i sesje spacerowe. Żaden nie stwierdził Agresji lękowej, a raczej wskazał, że jest to typ samotnika, który nie toleruje innych psów, bez podłoża lękowego. Normalnie prowadzony nie przejawia agresji, nie interesuje się innymi psami, nawet jak przechodzą obok. Sytuacja zmienia się jak inny pies podbiega, na wyciągnięcie
@kunghan: ostatni na spacerze na łące okazało się, że 10m od drogi w wysokiej trawie leży para. Za nic ich nie widziałam. Jeśli nie masz pola golfowego to ciężko stwierdzić, że nie ma nikogo w pobliżu.
@kunghan: Pelna zgoda ale mnie irytuje chyba bardziej cos innego. (chociaz sam psa nie puszczam pomimo ze slucha. Znajomi pusczaja ale nie miedzy ludzmi bo zdaja sobie sprawe ze nie kazdy lubi byc molestowany przez 40kg futrzaka - chociaz jak jest na lince to nie ma takiej osoby ktora by sie za nim nie popatrzyla i zazwyczaj slyszysz "jaki slodki piesek" :P. Guano nas intresuje ze niby w lesie nie wolno. On nawet ze sciezki nie schodzi tylko lata 20m przod - 20m tyl liczac nas przy kazdej okazji czy mu sie ktos nie zgubil :P)
Co mnie irytuje?
Darcie ryja po calosci. A wlasciciel zamiast uspokoic to jeszcze ma z