Wpis z mikrobloga

odpowiedziałam na podobne pytanie wyżej


@PiesTaktyczny: Ale do mojego stwierdzenia sie nie ustosunkowalas.

Jak wspomnialem - do psow sie przekonalem i czasami mieszkam z takim jednym. Ogolnie to slucha i jest ulozony. Ale to
  • Odpowiedz
Kaganca nie ma. Dopoki ne widzimy ludzi to chodzi "free" Nieistotne czy to las, czy gory czy plaza. Czy prawnie moze czy nie. Jak widzimy ludzi to jest wolany (i zazwyczaj przybiega za pierwszym wolaniem) i zapinany (albo jesli sytuacja ma miejsce na waskim szlaku w gorach to po prostu zlapany za szelki i przytrzymany) ludzie przejda to jest puszczany.

Jak ktos puszca bez linki rownoczesnie bez kaganca to juz powinien byc mandat.

Albo trzymasz na lince albo ma miec kaganiec. Przepisy twierdza inaczej? spoko - przepisy tak samo madre jak wiekszosc w tym kraju.


@gorzki99: przeczysz sam sobie i to w jednym wpisie.
  • Odpowiedz
Zapewnia, że część prywatnych psów ma lepsze wyszkolenie od służbowych. Najbardziej w Twoim komentarzu zaskakuje mnie fakt, że jesteś przekonany o nieistnieniu odwoływalności, a nadal puszczasz psa bez smyczy. Trochę nielogiczne


@PiesTaktyczny: Chyba nie do konca sie dogadujemy.

1-ja nie puszczm nigdy. To nie moj pies. I nawet jak z nim mieszkam (bo znjomi na wakacjach) i chodze z nim na spacer to nie
  • Odpowiedz
No to gdzie sobie przecze stwierdzajac ze nawet ulozonemu psu moze cos "odwalic"?


@gorzki99: przeczysz sobie proponując mandat za spuszczonego psa bez smyczy i kagańca, ale sam jesteś przy tym jak znajomi spuszczają psa, gdy tak postępują i opisujesz, jakby to nie było problemem -> do tego używasz liczby mnogiej pierwszej osoby, więc trochę dodajesz swojej sprawczości, może stąd nieporozumienie.
Doprawdy nie widzisz w tym hipokryzji?

Wiec jeszcze raz - glowe dasz ze ZAWSZE pies odwolywalny przyleci
  • Odpowiedz
No i tu sie wlasnie nie zrozumielismy do konca. Nie ma czegos takiego jak "pies odwolywalny". Fajnie to wygada przy psach "technicznych" szkolonych do tego. Dziala w 99,99% (dasz glowe ze zadziala w 100%?)

Tylko ze "prywatne" psy takiego szkolenia nie maja.

To ze przepisy twierdza ze tak jest to jedno. Fajnie potem sie tlumaczyc rodzicom pogryzionego dziecka ze "przeciez puszek zawsze sie sluchal no ale akurat nie tym razem" Pies to
  • Odpowiedz
powiedz mi gdzie masz w tym komentarzu fragment o braku ludzi w okolicy?


@PiesTaktyczny:

Nawet jak po lasach czy gorach idiemy z nim na spacer i jest puszczony to jak ludzi widzimy to jest trzymany/zapinanny. Pomimo ze jest slodkim pieselem to szanujemy ze nie kazdy chce wchodzic w interakcje z psem.

Kaganca nie ma. Dopoki ne widzimy ludzi to chodzi "free" Nieistotne czy to las, czy gory czy plaza. Czy prawnie moze czy nie. Jak widzimy ludzi to
  • Odpowiedz
@gorzki99: dobra piszę ostatni raz.

1. W jednym zdaniu dajesz twierdzenie, że pies w kagańcu albo na smyczy. Albo albo. Zero warunków dodatkowych.

2. Twierdzisz, że pies nigdy nie jest odwoływalny na 100% dlatego ma być kaganiec albo smycz, bo ma nie przeszkadzać
  • Odpowiedz
1. W jednym zdaniu dajesz twierdzenie, że pies w kagańcu albo na smyczy. Albo albo. Zero warunków dodatkowych.


@PiesTaktyczny:
Jak na smyczy to nie w kagancu. Jak chcesz puscic to kaganiec. Jak puszczasz miedzy ludzmi.

No ale mamy przeciez prawo na ktore sie powolujesz. Mozna puszczac bez kaganca. To w
  • Odpowiedz
@gorzki99: cała moja wypowiedź bazuje na Twoich cytatach i nie ma tam niczego czego byś nie napisał ( ͡~ ͜ʖ ͡°) Co najlepsze nawet w ostatnim komentarzu sobie przeczysz, bo spuszczanie psa, gdy nie masz pewności czy wróci to nie jest gwarancja nieprzeszkadzania innym (nawet możesz nie wiedzieć, że ktoś cicho jest obok), a do tego sam mówisz, że raz "puszek" może nie przyjść i będzie
  • Odpowiedz
Co najlepsze nawet w ostatnim komentarzu sobie przeczysz, bo spuszczanie psa, gdy nie masz pewności czy wróci to nie jest gwarancja nieprzeszkadzania innym (nawet możesz nie wiedzieć, że ktoś cicho jest obok), a do tego sam mówisz, że raz "puszek" może nie przyjść i będzie probl


@PiesTaktyczny: eeeee ale rozumijmy co czytmy ok?

Przytaczasz przepisy, szkolenia itp. Zgodnie z tymi przepisami psa ktory reaguje mozna
  • Odpowiedz
@gorzki99:

Przytaczasz przepisy, szkolenia itp. Zgodnie z tymi przepisami psa ktory reaguje mozna puscic.

To gdzie lamie(my) (mnoga/pojedyncza zeby nie bylo problemow) przepisy? Nigdzie. Bo pies jest odwolywalny. Czyli mozna.


1. Napisałeś o spacerach w lasach, gdzie w większości nie można
  • Odpowiedz
@PiesTaktyczny: Ostatnio bardzo modne, przynajmniej w mojej okolicy, stało się wychodzenie z psami spuszczonymi ze smyczy. Sytuacja jest o tyle nieciekawa, że większość spuszczonych psów nie słucha się swoich opiekunów, a o przywołaniu jakimkolwiek można zapomnieć.

Sam mam psa wziętego ze schroniska, z jego historii wynika, że błąkał się po polach zapchlony i zakleszczony, z połamaną łapą. Wzięliśmy go wiedząc, że czeka nas długa droga na socjalizację. Spotkania z innymi psami, spotkania z behawiorystami (trzema), spacery socjalizujące, itp. Nic nie pomagało, za każdym razem próbował dominować, a jak się nie dało to z agresją rzucał się do psów. Teraz już wiemy, po prawie 7 latach, że jest to typ samotnika, który kocha swoich bliskich, jednak z większością psów po prostu nie potrafi się dogadać (suczki to inna sprawa :D ) i to nie jest nasze widzimisię, a potwierdzone zachowanie, z różnymi behawiorystami. Czy wiedząc to mieliśmy go oddać, a może uśpić! NIE, po prostu zdajemy sobie sprawę, że jest to samotnik nielubiący innych psów, a wiedząc to zawsze wychodzimy z nim na smyczy i puszczamy tylko tam gdzie jest bezpiecznie i widzimy wszystko w koło.

Co mnie najbardziej irytuje, to podejście innych właścicieli, puszczających luzem swoje pociechy, bo przecież mój jest łagodny, nie gryzie, nie przejawia agresji... do czasu. Ile razy prosiłem aby pies był wzięty na smycz, bo nie życzę sobie aby podbiegał (wiedząc jak może się to skończyć), bezskutecznie. Po co wysilić mózgownicę i zastanowić się, że pies może być dopiero co wzięty ze schroniska i uczy się socjalizować, a takie zachowania nie ułatwiają, że może właśnie uczy się czegoś ze swoim opiekunem, że najzwyczajniej może być chory i nie powinien kontaktować się z innymi psami... Bo mój pupilek jest OK. Potem wszyscy dziwią się, że dochodzi do pogryzień, a finalnie ludzie niechętnie patrzą na
  • Odpowiedz
Wzięliśmy go wiedząc, że czeka nas długa droga na socjalizację. Spotkania z innymi psami, spotkania z behawiorystami (trzema), spacery socjalizujące, itp. Nic nie pomagało, za każdym razem próbował dominować, a jak się nie dało to z agresją rzucał się do psów.


@kunghan: akurat to brzmi jak agresja lękowa, z którą zmagał się również mój psiak.

Co mnie najbardziej irytuje, to podejście innych właścicieli, puszczających luzem swoje pociechy, bo przecież mój jest łagodny, nie gryzie, nie przejawia agresji... do czasu. Ile razy prosiłem aby pies był wzięty na smycz, bo nie życzę sobie aby podbiegał (wiedząc jak może się to skończyć), bezskutecznie. Po co wysilić mózgownicę i zastanowić się, że pies może być dopiero co wzięty ze schroniska i uczy się socjalizować, a takie zachowania nie ułatwiają, że może właśnie uczy się czegoś ze swoim opiekunem, że najzwyczajniej może być chory i nie powinien kontaktować się z innymi psami... Bo mój pupilek jest OK. Potem wszyscy dziwią się, że dochodzi do pogryzień, a finalnie ludzie niechętnie patrzą na
  • Odpowiedz
@PiesTaktyczny:

akurat to brzmi jak agresja lękowa, z którą zmagał się również mój psiak.


3 różnych behawiorystów, żadnemu nie mówiliśmy, że byliśmy u innego behawiorysty, umawialiśmy się na spotkania i sesje spacerowe. Żaden nie stwierdził Agresji lękowej, a raczej wskazał, że jest to typ samotnika, który nie toleruje innych psów, bez podłoża lękowego. Normalnie prowadzony nie przejawia agresji, nie interesuje się innymi psami, nawet jak przechodzą obok. Sytuacja zmienia się jak inny pies podbiega, na wyciągnięcie
  • Odpowiedz
Bezpiecznie to znaczy, że w koło nie ma żadnego innego psa, czy też ludzi. Dla mnie bezpiecznie to wyjechanie z psiakiem za miasto na polanę, gdzie widzę, że w promieniu kilkuset metrów nie ma żywej duszy. Wtedy mogę psa spokojnie puścić. Takich miejsc wbrew pozorom jest sporo i nie mam tu na myśli lasów, gdzie pies powinien być na smyczy.


@kunghan: ostatni na spacerze na łące okazało się, że 10m od drogi w wysokiej trawie leży para. Za nic ich nie widziałam. Jeśli nie masz pola golfowego to ciężko stwierdzić, że nie ma nikogo w pobliżu.

Nie jestem zdania aby każdy właściciel psa powinien przechodzić takie szkolenie, bo nie wyobrażam sobie starszej babuni z kilkukilową Chihuahuą (o ile w ogóle tyle ważą) aby musiała taki kurs przechodzić, niemniej w przypadku psów większych, agresywnych takie szkolenie mogłoby pomóc i otworzyć trochę oczy ich
  • Odpowiedz
Co mnie najbardziej irytuje, to podejście innych właścicieli, puszczających luzem swoje pociechy, bo przecież mój jest łagodny, nie gryzie, nie przejawia agresji... do czasu.


@kunghan: Pelna zgoda ale mnie irytuje chyba bardziej cos innego. (chociaz sam psa nie puszczam pomimo ze slucha. Znajomi pusczaja ale nie miedzy ludzmi bo zdaja sobie sprawe ze nie kazdy lubi byc molestowany przez 40kg futrzaka - chociaz jak jest na lince to nie ma takiej osoby ktora by sie za nim nie popatrzyla i zazwyczaj slyszysz "jaki slodki piesek" :P. Guano nas intresuje ze niby w lesie nie wolno. On nawet ze sciezki nie schodzi tylko lata 20m przod - 20m tyl liczac nas przy kazdej okazji czy mu sie ktos nie zgubil :P)

Co mnie irytuje?
Darcie ryja po calosci. A wlasciciel zamiast uspokoic to jeszcze ma z
  • Odpowiedz