Wpis z mikrobloga

Możecie mnie zjechać, ale ja nie rozumiem tradycji dawania napiwków. Zauważyłem że często jest dawanie napiwków traktowane jako obowiązek każdego kto nie chce uchodzić za buraka. Przecież kelnerowi/dostawcy, płacą, jeśli płacą mało to nie jest to moja wina, a on obsługując mnie wykonuje swoje obowiązki, a nie robi mi przysługę. Za co ja mam mu ekstra dopłacać? Za to że wykonuje swoją odpłatną pracę?
#pracbaza #napiwki #jedzenie #restauracja
  • 10
@KotProfesor: czasem daję, a czasem nie daję. Nie czuję obowiązku. Natomiast jeżeli obsługa jest przyjemna, jedzenie super, to nie widzę przeciwwskazań żeby coś tam danej osobie dodatkowo zapłacić w formie napiwku.

Dobry kelner/kelnerka wpływa moim zdaniem istotnie na komfort w danym miejscu i naprawdę widać, że niektórzy są profesjonalistami, a niektórzy dorabiają i się po prostu starają. Chyba raz mi się zdarzyło mieć w jednej z katowickich restauracji taką kelnerkę przy
@KotProfesor: Obowiązku nie ma, moim zdaniem to fajna forma podziękowania za naprawdę dobrą obsługę. Gdy kelner dopytuje czy czegoś nie trzeba i nie muszę na niego nie wiadomo ile czekać, to z wielką chęcią w taki sposób okaże mu wdzięczność :) Ale uważam, że jeśli ktoś nie chce dawać to jego sprawa i nie świadczy to wcale o byciu burakiem bo tak jak powiedziałeś: Ci ludzie mają płacone za swoją pracę.
@KotProfesor: zwłaszcza, że nieraz robią to z wielką łaską. Kiedyś mignął mi na yt filmik, w którym chyba Amerykanin był przerażony postawą kelnerów w Polsce, zwłaszcza w turystycznych miejscach, gdzie i tak zawsze jest full obłożenie.
Ja zostawiam, kiedy ktoś jest miły i widać, że się stara. Mam też wrażenie, że liczba gości nie ma większego znaczenia, czasem jest luz a laski stroją fochy.
Niedawno organizowaliśmy małe przyjęcie w restauracji. Tanio