To tak jakbyś szedł drogą. Od czasu do czasu natrafisz na przeszkody. Kiedy spotkasz skalania po prostu zauważ je i pokonaj, pozwalając im odejść. Nie myśl o przeszkodach, które już ominąłeś. Nie obawiaj się tych, których jeszcze nie ujrzałeś.
Pozostań w teraźniejszości.
Nie martw się długością Ścieżki ani miejscem przeznaczenia. Wszystko się zmienia. Cokolwiek mijasz — nie lgnij do tego.
W końcu umysł osiągnie naturalne zrównoważenie, w którym to stanie praktyka zachodzi automatycznie. Wszystkie zjawiska pojawią się i odejdą same z siebie.
@Polanin: ale nie myślenie, nie znaczy - nie wyciąganie wniosków. Wręcz przeciwnie. Przyjmij naukę jaką dała Ci dana przeszkoda i pracuj nad tym aby bez sensu nie mielić jej w głowie, bo o to tutaj chodzi, o nie rozpamiętywanie, nie karmienie uwagą tego co było. Jedyne co tu możesz zyskać to udręka i brak energi.
@KrolWlosowzNosa: wyciągnięcie wniosków wymaga myślenia. Czym innym jest rozpamiętywanie i załatwianie się, a czym innym myślenie. Obawa przed nowym też jest potrzebna. Pozwala Ci się zmobilizować, zaplanować ewentualny przebieg wypadków, zminimalizować ryzyko.
@Polanin: Przemyśl, zaplanuj i zostaw. Każdy zna bezsenną noc przed stresującym dniem, gdzie wydaje mu się, że rozpatruje, a tak naprawdę mieli w koło tylko kilka rzeczy, które może rozważyć w kwadrans.
@Polanin: Jasna sprawa że życie wymaga od nas myślenia i refleksji. Ale intencją tych wykładów jest stopniowe przygotowanie adepta do wyrzeczenia się zwykłego życia i zostania kiedyś mnichem który będzie mógł medytować przez większą część dnia. A to jest ideałem i kresem buddyjskiej ścieżki. Mamy tutaj wskazówki jak praktykować specyficzną ścieżkę religijną. I tak to należy interpretować.
@Polanin: Dokładnie tak. Ze swej strony starałem się wytłumaczyć dlaczego te wskazówki są takie. Nie są to pragmatyczne porady jak skuteczniej działać w świecie ale jak powoli odwiązywać się od świata. Dlatego jak Twoim celem jest działanie w świecie traktuj je z dystansem.
@Polanin: Z buddyzmem tybetańskim jest trochę inaczej. Są różne "buddyzmy" jak i różne "medytacje" buddyjskie. Buddyzm Tybetański jest non-dual i nie ma wyraźnego odróżnienia na normalne życie i oświecenie (na samsarę i nirvanę). Rozumie się to tak, opisując to prosto, że nawet osoba mocno zaangażowana w świat może osiągnąć oświecenie jak praktykuje we właściwy sposób. Chodzi bardziej o zmianę perspektywy niż o wyrzekanie się świata. Natomiast tutaj mamy wykłady buddyzmu theravady
@Dreampilot @Polanin: nie mogę się zgodzić, że są nieżyciowe. To co jest w tych cytatach to nauki mnichów dla ludzi głównie świeckich. Nie widzę nic nieodpowiedniego w pracy nad sobą polegającej na powstrzymaniu się od czynienia zła względem siebie i innych.
To co niesie z sobą ta treść to pewien skutek, treningiem którego jest medytacja. To podstawa tej ścieżki. Umiejętność zrozumienia uwarunkowan własnego umysłu pozwala zrozumieć siebie, a co nawet ważniejsze
@KrolWlosowzNosa: Nie o to mi chodziło. Po prostu nic z tego co napisałeś powyżej nie wynika z cytaty z pierwszego wpisu. A to co z niego wynika jest według mnie niewłaściwe i nie pomoże poprawić swojego dobrostanu.
@Polanin: Oki, to jak mogę coś podpowiedzieć, a chciałbyś coś niecoś liznąć, to zerknij na termin mindfullnes. Chodzi o podchodzenie do życiowych przeszkód (zewn i wewn) jako zjawisk powstałych w umysle. Możesz być kimkowlwiek, premierem Tajlandii np, i budować sposób swojego istnienia w oparciu o 'nie chwytanie się' myśli, emocji, etc Będziesz je czuł, będziesz z nich korzystał, będą Twoim drogowskazem w karierze, czasem im ulegniesz, ale będziesz potrafił ograniczyć 'lepkość'
To tak jakbyś szedł drogą. Od czasu do czasu natrafisz na przeszkody. Kiedy spotkasz skalania po prostu zauważ je i pokonaj, pozwalając im odejść. Nie myśl o przeszkodach, które już ominąłeś. Nie obawiaj się tych, których jeszcze nie ujrzałeś.
Pozostań w teraźniejszości.
Nie martw się długością Ścieżki ani miejscem przeznaczenia. Wszystko się zmienia. Cokolwiek mijasz — nie lgnij do tego.
W końcu umysł osiągnie naturalne zrównoważenie, w którym to stanie praktyka zachodzi automatycznie. Wszystkie zjawiska pojawią się i odejdą same z siebie.
Webu Saydaw
http://sasana.wikidot.com/podstawowa-praktyka-cz-1
#medytacja #buddyzm #psychologia #buddyzmnadzis
@KrolWlosowzNosa: czyli co? Nie uczyć się na błędach, nie planować, nie przejmować się żadnymi konsekwencjami?
Każdy zna bezsenną noc przed stresującym dniem, gdzie wydaje mu się, że rozpatruje, a tak naprawdę mieli w koło tylko kilka rzeczy, które może rozważyć w kwadrans.
@KrolWlosowzNosa: czyli inaczej niż wynika z przytoczonego przez Ciebie tekstu.
Ale intencją tych wykładów jest stopniowe przygotowanie adepta do wyrzeczenia się zwykłego życia i zostania kiedyś mnichem który będzie mógł medytować przez większą część dnia. A to jest ideałem i kresem buddyjskiej ścieżki.
Mamy tutaj wskazówki jak praktykować specyficzną ścieżkę religijną. I tak to należy interpretować.
Ze swej strony starałem się wytłumaczyć dlaczego te wskazówki są takie. Nie są to pragmatyczne porady jak skuteczniej działać w świecie ale jak powoli odwiązywać się od świata.
Dlatego jak Twoim celem jest działanie w świecie traktuj je z dystansem.
Natomiast tutaj mamy wykłady buddyzmu theravady
To co niesie z sobą ta treść to pewien skutek, treningiem którego jest medytacja. To podstawa tej ścieżki.
Umiejętność zrozumienia uwarunkowan własnego umysłu pozwala zrozumieć siebie, a co nawet ważniejsze
Chodzi o podchodzenie do życiowych przeszkód (zewn i wewn) jako zjawisk powstałych w umysle.
Możesz być kimkowlwiek, premierem Tajlandii np, i budować sposób swojego istnienia w oparciu o 'nie chwytanie się' myśli, emocji, etc Będziesz je czuł, będziesz z nich korzystał, będą Twoim drogowskazem w karierze, czasem im ulegniesz, ale będziesz potrafił ograniczyć 'lepkość'