Wpis z mikrobloga

Nie wszystkie kampanie reklamowe kończą się sukcesem. Czasami mogą narazić firmę na spore straty. #od0dopentestera

Producent odkurzaczy zaoferował darmowe bilety do USA w zamian za zakup swoich produktów za co najmniej £100. Procedura odbioru nagrody była skomplikowana. Wymagała wysyłania paragonu i specjalnego formularza. Poza tym firma mogła odrzucić nasze propozycje terminów. Ale i tak gdy oferuje się coś wartego 600$ za £100 - firma może stracić płynność finansową.
Podczas Igrzysk Olimpijskich w 1984 McDonald's wystartował z promocją "Ameryka wygrywa? Ty też wygrywasz". Podczas zakupów klient otrzymywał kartę zdrapkę z losowo przydzieloną nazwą jakiejś olimpijskiej konkurencji. Jeśli Ameryka zdobyła złoty medal w tej dyscyplinie – kupon mógł zostać wymieniony na darmowego Big Maca. Na pewno oszacowano koszty takiej promocji. Jeśli popatrzymy na klasyfikację medalową igrzysk z 1976 roku to widzimy w niej, że Stany Zjednoczone zdobyły wtedy 34 złote medale. I pewno to właśnie takie liczby wzięto pod uwagę w obliczeniach. Problem w tym, że w 1984 roku w Olimpiadzie nie wystąpiło ani ZSRR, ani NRD – czyli najwięksi rywale Amerykanów. Tym samym z 34 złotych medali zrobiło się ich aż 83. Czyli prawie 2,5 razy więcej.
Pringlesy (te chipsy sprzedawane w tubie) zawierały 7-dniowy kod na Xbox Game Pass Ultimate - czyli usługę od Microsoftu, która pozwala na granie w dziesiątki gier zawartych w abonamencie. Problem w tym, że z jakiegoś powodu kody nie znajdowały się w środku tuby – ale wydrukowano je na zewnątrz – na dole opakowania. Można było zrobić zdjęcie kodu - bez kupowania produktu. Co ciekawe, poza Europą kody były drukowane wewnątrz – na wieczku, które trzeba najpierw otworzyć. Ciekawe czy było to celowe działanie marketingowe czy jednak lekka wpadka.
Na Steamie można kupić EA Play czyli abonament na gry od Electronic Arts. Ich produkcje można wtedy dodać do swojego konta za darmo i grać w nie przez okres trwania abonamentu. Zapomniano jednak, że Steam pozwalał na wygenerowanie klucza produktu, który można było następnie użyć na platformie Origin. Taka gra nie posiadała już żadnych ograniczeń czasowych. Można więc było kupić abonament, dodać wszystkie gry od EA, wygenerować kod dla każdej z nich i aktywować go na Originie. Z 15 złotych otrzymywało się gry o wartości grubo ponad 1000.
7 milionów punktów Pepsi można było wymienić na samolot szturmowy. [Taka informacja](https://en.wikipedia.org/wiki/Leonard_v._Pepsico,_Inc.) pojawiła się w reklamie telewizyjnej. Punkty otrzymywało się za zakupy określonych produktów. Pojedyncza butelka zazwyczaj dawała jeden lub dwa takie punkty. Ale w regulaminie widniała informacja, że jeśli masz 15 punktów - brakujące X możesz dokupić w cenie 10 centów sztuka. John Leonard wysłał więc czek na 700 000$. Firma odpowiedziała, że to żart. Sprawa trafiła do sądu. Sędzia uznał, że "dla każdego człowieka kierującego się rozumem powinno być logicznym, że firma nie zamierza oddać samolotu wartego ponad 20 milionów za kwotę ponad 20 razy mniejszą."
Sieć pizzerii Domino's w Rosji rozdawała certyfikat na darmową pizzę na 100 lat. Warunek? Prawdziwy tatuaż z logiem firmy zrobiony w widocznym miejscu. Niestety początkowo nie ograniczyli ilości nagród. Akcja została bardzo szybko przerwana gdy media społecznościowe zostały zalane mnóstwem wytatuowanych rąk i nóg.
Ta sama sieć w Ameryce wypuściła aplikację na telefony, która po rozpoznaniu na zdjęciu pizzy - dodawała punkty na twoim koncie. Te można było następnie wymienić na darmowe jedzenie. Algorytm można było bardzo prosto oszukać. Sprytniejsi użytkownicy wykorzystywali zdjęcia z Google Grafika. Inni zauważyli, że wystarczy Microsoft Paint. Wystarczyło namalować żółty okrąg, w którym znajdowało się dostatecznie dużo czerwonych okręgów przypominających salami. Czy to kolejna wpadka? Niektóre serwisy sugerują, że wykorzystano tak konsumentów do badania rynku. Jadłeś pizzę konkurencji? Pewno zrobiłeś zdjęcie i wysyłałeś je by dostać punkty. Dzięki temu wiadomo co lubisz, jaki rozmiar wybrałeś, jakie dodatki. Na tej podstawie można tworzyć nowe produkty, promocje. Wiemy czego ludzie oczekują i co kupują. I to nie tylko u nas, ale u innych.
W latach 80 w przemyśle lotniczym panował zastój a wielu przewoźników było w kiepskiej sytuacji finansowej. American Airlines chcąc nieco dorobić wypuściło AAirpass. Za ćwierć miliona dolarów można było latać pierwszą klasą w ramach połączeń linii – do końca swojego życia. Nie przewidziano, że posiadacze mogą polubić nielimitowane podróże. Steve – jeden z właścicieli złotego biletu przez 25 lat wykonał 10 000 lotów. I to w pierwszej klasie – z jedzeniem, dobrym trunkiem i bagażem. Oferowanie "wieczystych promocji" bywa ryzykowne.

Więcej opowiadam w filmie: Dziurawe promocje - jak stracić pieniądze przez kiepski marketing.

PS. Jeśli ten film Ci się spodobał - możesz go wykopać.

Interesujesz się bezpieczeństwem - sprawdź mój newsletter.

#gruparatowaniapoziomu #ciekawostki #ciekawostkihistoryczne #swiat #technologia #historia #marketing #ekonomia
KacperSzurek - Nie wszystkie kampanie reklamowe kończą się sukcesem. Czasami mogą nar...
  • 78
  • Odpowiedz
@wyciek_pamieci: W bezpieczeństwie mamy coś takiego jak modelowanie zagrożeń. Czyli już od samego początku tworzenia aplikacji myślimy o potencjalnych zagrożeniach jakie mogą w niej wystąpić.
Raczej nie zachęcę nikogo do zainteresowania się security gdy zacznę opowiadać jak to działa.

A jak zobaczysz filmik z kilkoma życiowymi przykładami - to kto wie, może Cię zainteresuje i poszukasz więcej informacji na własną rękę.
W filmie wplecione są zagadnienia z IT -
  • Odpowiedz
@KacperSzurek: Niezłe przykłady. Ale o ile większość z nich to przegapienie szczegółów czy niedoszacowanie, to Hoover wykazał się wyjątkową indolencją: oni świadomie chcieli zaoferować coś, czego NIE CHCIELI dać. Czyli zakładali, że sztuczkami typu zarzucenie klientom niedotrzymania terminu, rzekome gubienie korespondencji, złośliwe oferowanie lotów z dalekich lotnisk sprawią, że ludzie stwierdzą "ech szkoda, nie udało się".

Jak można być tak głupim? Jak się oferuje np. loterię - dobra, ludzie są
  • Odpowiedz
@enron: Sytuacja była nieco bardziej skomplikowana. Na początku oferowali bilety wyłącznie w ramach Europy. Promocja się udała, bo lot z UK do dowolnego miasta w Europie nie był tak kuszącą propozycją jak wylot do USA. Więc pewno sporo osób odpuściło gdy pojawiły się "utrudnienia".

Problemy zaczęły się dopiero gdy zaoferowali dużo cenniejszą nagrodę. Wtedy mało kto "odpuszczał".
  • Odpowiedz
Sprawa trafiła do sądu. Sędzia uznał, że "dla każdego człowieka kierującego się rozumem powinno być logicznym, że firma nie zamierza oddać samolotu wartego ponad 20 milionów za kwotę ponad 20 razy mniejszą."


@KacperSzurek: niby czemu? Na tym polega promocja, że się oferuje coś atrakcyjnego za dużo niższe pieniądze, a wychodzi się do przodu dzięki temu że sprzedaż znacznie wzrośnie. Niby jak przeciętny człowiek miał wiedzieć, jaki jest wolumen sprzedaży, margines
  • Odpowiedz
@enron: Sytuacja była nieco bardziej skomplikowana. Na początku oferowali bilety wyłącznie w ramach Europy. Promocja się udała, bo lot z UK do dowolnego miasta w Europie nie był tak kuszącą propozycją jak wylot do USA.


@KacperSzurek: ja to rozumiem, natomiast nie rozumiem pomysłu na ograniczenie liczby wydanych nagród poprzez robienie ludzi w wuja. Kurczę, zmieniliby to na "do rozdania 100 dwuosobowych przelotów do USA" albo "codziennie losujemy 10
  • Odpowiedz
Pringlesy (te chipsy sprzedawane w tubie) zawierały 7-dniowy kod na Xbox Game Pass Ultimate - czyli usługę od Microsoftu, która pozwala na granie w dziesiątki gier zawartych w abonamencie. Problem w tym, że z jakiegoś powodu kody nie znajdowały się w środku tuby – ale wydrukowano je na zewnątrz – na dole opakowania. Można było zrobić zdjęcie kodu - bez kupowania produktu. Co ciekawe, poza Europą kody były drukowane wewnątrz –
  • Odpowiedz
Lody Big Milk też miały kiedyś promocje na wygranie kolejnego loda. Jak zakup był zwycięski to na patyczku był grawer Big Milk. Sęk w tym że grawer był w części patyczka niepokrytej lodem i łatwo można go było wyczuć placem przez opakowanie, albo po prostu wysunąć patyczek. Później zmienili to i grawer był już pokryty lodem.
  • Odpowiedz
@KacperSzurek: Może nie z gatunku promocji, a zwykłej konkurencji, ale przypomniała mi się anegdota o tym, jak McD wprowadziło do oferty "ćwierćfunciaka". Konkurencyjna sieć chciała mieć plan #!$%@? sprytny i za tę samą cenę zaczęli oferować "jednotrzeciofunciaka". Sprzedawał się fatalnie. Firma zrobiła badanie, okazało się, że dla
Amerykanów 1/3 to mniej niż 1/4 xD
  • Odpowiedz