Wpis z mikrobloga

Pisze w trudnej sprawie. W majówkę uciekł kot mojej sąsiadce, nagle zapadł się pod ziemię (kot niewychodzący). Zaczęły się wielkie poszukiwania, całymi dniami chodziła i go wołała, po całej wsi porozwieszała plakaty, wstawiała posty na fb. I dzisiaj się znalazł. U sąsiada na drzewie 15 metrów nad ziemią. I tu sprawa się komplikuje, ponieważ sąsiad pod żadnym pozorem nie chce nikogo wpuścić na swój teren prywatny i szczuje psem. Dwa razy przyjeżdżała policja, ale rozkładają ręce, a straż powiedziała, że nie przyjedzie, póki właściciel terenu nie wyrazi zgody na akcję. Kotek biedny siedzi już tam kilka dni i pomału opada z sił. TOZ nie chce przyjechać, bo „za daleko”, fundacje rozkładają ręce. Pomocy! Czy ma ktoś tu wystarczającą moc, by rozwiązać tą patową sytuację?

Wpis z grupy na FB. No lol
#koty #prawo
  • 67
zwykła zawiść, co go boli 10min akcji straży pożarnej..


@Wi73k: Zawisc to jedno i sie zgadzam. Tylko zze nie znamy calej sytuacji a tylko emocjonalny wpis.

Wiesz czy ta straz wjezdzajac mu nie rozpierdzieli jakis "grzadek" itp? Ja nie wiem.

ponieważ sąsiad pod żadnym pozorem nie chce nikogo wpuścić na swój teren prywatny i szczuje psem


Tu jest problem. Bo woz strazy to jedno ale NIKOGO to inksza inkszosc.

To juz
@angela09 przecież policja interweniuje w takich sytuacjach. Można kolesia oskarżyć z kilku różnych paragrafów od znecania się nad zwierzetami, po kradzież (tak, zwierzęta też można ukraść). Mojemu kumplowi sasiad złapał kota i nie chcial oddac, przyjechala policja i sprawe zalatwili.
Jezeli policja nie chce pomoc to napisz do lokalnej gazety/medium i niech naglasniaja sprawe to zaraz i toz i policja nagle stana się superpomocne.