Wpis z mikrobloga

@Mumbaj: A co ta historia ma do rzeczy? Jak auto zostało poprawnie naprawione to wszystko w porządku. Zwłaszcza, że szkody nie były jakieś duże.

Ale z drugiej strony raczej bym niczego dobrego nie wróżył, bo cena jest bardzo niska.
  • Odpowiedz
@PiotrFr: z ubezpieczalni można wyciągnąć naprawdę spore pieniądze za naprawy, zwłaszcza jeśli są robione a ASO. Mi gość wjechał w tyłek i udało mi się wyrwać 5,5k a za naprawę zapłaciłem 1200zl. W Aso by wyliczyli powyżej 10k na pewno.
  • Odpowiedz
@darkdancerr: ja widzę 3 szkody powyżej 10tys zł (z czego dwie nawet powyżej 20) i 3 mniejsze powyżej 5tys a w gratisie przynajmniej raz cofany licznik nie ważne jak zrobione, nigdy nie będzie to stan kolekcjonerski
  • Odpowiedz
@Reloaad: Te szkody są najprawdopodobniej zdublowane, tak działają szkody w tych wszystkich raportach. Wszelkie rekalkulacje pojawiają się jako nowe szkody. Widać to po darach i przebiegach. Co do kwot to nie wiem, czy jesteś świadomy ile kosztuje naprawa w ASO. Ja miałem szkodę na 20k gdzie miałem odprysk na szybie i masce. Także jeśli dla ciebie jakieś lekkie uszkodzenie, zarysowanie, czy coś skreśla auta to proponuje szukać w salonach, a nawet
  • Odpowiedz
@darkdancerr: @kanciak12: ale jest ponad 10k€ już we Francji i to była całka. I nie, to nie było zarysowanie zderzaka. W 6-letnim hybrydowym Lexusie RX cały przód plus 3 poduszki i szyba przednia mialem wycenione na 17k a koszty części jednak trochę inne.
  • Odpowiedz
@PiotrFr: A ta wycena to kwota jaką wzięło ASO za naprawę? Bo moja szkoda polegająca na odprysku na szybie i na masce w Golfie w ASO kosztowała niecałe 20k.W przypadku uszkodzenia kilku elementów + lampy ta kwota może łatwo dobić do takich 10k euro. Także kupując auto używane i widząc takie szkody nie powinno się rezygnować, tylko wiadomo w jakich miejscach dokładnie auto sprawdzić.
  • Odpowiedz