Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Jestem #!$%@? i mam słaby humor, moja sytuacja jest dość średnia. Od 2019 roku pracuje w IT, najpierw jako 1sza linia wsparcia, potem wdrożeniowiec ERP, teraz 2 linia wsparcia + adminka. Pochodzę z małego miasta 30k ludzi, przeprowadziłem się w 2k19 do Warszawy, mieszkałem tam do czasów znanego nam dobrze wirusa czyli jakoś do kwietnia 2020 (potem zdalna praca), później wróciłem znowu pod koniec 2020 roku - w październiku, i wtedy zamieszkałem z moją ówczesną #rozowypasek mieszkaliśmy razem rok, potem cele i plany się zmieniły, mi zezwolili na pół roku pracy zdalnej więc wróciłem do swojego miasteczka, ona do swoich rodziców i po kilku miesiacach się rozstaliśmy. Teraz niestety moja praca zdalna dobiega końca i nie ma szans na jej przedłużenie, od 4 kwietnia musze być na miejscu. W międzyczasie poznałem kolejny #rozowypasek który wynajmuje mieszkanie w #warszawa no i decyzja padła na wprowadzkę do niej. Problem z tym ,że ja nie chcę opuszczać swojego miasteczka, na samą myśl o mieszkaniu znowu w tym perfidnym mieście odechciewa mi się wszystkiego, mam stany depresyjne, podniesiony poziom agresji, brak chęci do życia i wszechobecny smutek. Nienawidzę dużych miast i nie są one kompletnie dla mnie, wole swoją ciszę i spokój. Mam też zaburzenia lękowe, które lecze od 5 lat, jest już sporo lepiej i tylko dzięki temu dostałem robotę w wawie i zdołałem się tam przeprowadzić. Lecz dalej nie mogę się przekonać do tego miasta, denerwuje mnie zgiełk, wszechobecne bloki, zbyt duża ilość ludzi na ulicach, brak znajomych (oprócz tych z pracy i różowej). To wszystko mnie na prawdę dobija, muszę to z siebie wyrzucić bo nie wyrobię nerwowo, na prawdę. Jak mówię o tym swojej różowej to słyszę klasyczną śpiewkę "czyli nie chcesz ze mną mieszkać?" :/ Kolejnym problemem jest to ,że w moim mieście i okolicach nie ma pracy IT w której zarobię więcej niż te 3,5k netto, gdzie jest to 2/3 moich zarobków w warszawie. Więc jedyne co mi pozostaje to szukać pracy 100% zdalnej, co oczywiście robię ale jakoś słabo to idzie, odkąd znany nam wszystkim pan wirus podupada i ucieka, to i pracę zdalne powoli padają na łeb. Dużo zdalnej roboty widzę tylko dla seniorów 15-20k+ a ja jestem takim juniorem+ ze swoim 2,5 letnim doświadczeniem...
Jedynie co mnie motywuje do siedzenia tam to zarobki, ale kompletnie nic poza tym, tu powstaje pytanie czy jest sens mieszkać tam gdzie się nie lubi tylko po to by miesięcznie móc odłożyć te 1-2k netto? Poradźcie coś mireczki i mirabelki..

#zalesie #gorzkiezale #depresja #feels #psychologia #smutek

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #623dd95cdd8ef9c1869a37ec
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: karmelkowa
Doceń mój czas włożony w projekt i przekaż darowiznę
  • 3
@AnonimoweMirkoWyznania: zmień pracę, proste, ew. powiedz pracodawcy wprost że albo 100% zdalnie albo nara. Roboty jest teraz w tym sektorze do diabła, mnóstwo firm nie ściąga ludzi do biura, mnóstwo pracodawców boi sie że specjaliści nie wroca do biur i zgadza sie żeby ich utrzymać. U mnie w robocie mnostwo ludzi powiedzialo twardo, nie wracam, a jak nie pasuje to niech sobie managerowie sredniego szczebla sami robia i wyzsze szarże pekly.
Poradźcie coś mireczki i mirabelki..


@AnonimoweMirkoWyznania:
1. nie przeprowadzaj się na siłę. życie w niekomfortowym środowisku zniszczy Cię psychicznie.
2. zastanów się, czy chcesz być z kobietą, która ma w dupie Twoje samopoczucie i komfort. rozumiem, że ona ma uregulowane życie w Wwie, ale argument "no to nie chcesz ze mną mieszkać?" jako jedyna jej odpowiedź to kiepski prognostyk na przyszłość
3. szukaj zdalnej roboty tak, żeby móc mieszkać tam, gdzie