Btw: typek se napisał "Bogaty ojciec, biedny ojciec" będąc biedakiem i jest cytowany przez wielu ludzi, postrzegany jako człowiek sukcesu a nie oszust, albo inni na kursy naganiają, choć są przegrywami i naprawdę ludzi oszukują. Takze według mnie fake opinie o produkcie który daje rozrywkę to trochę "nie ten kaliber" ;) Zachęcam do dyskusji
@BlendziorMLKV: To jest praktycznie to samo co kupowanie przez influ lajków komentów etc. Ktoś ostatnio wspominał że to normalka w tej branży, a jakoś żaden z nich nie jest szczególnie #!$%@? za to. A podobny proceder przeprowadzany samodzielnie (sami robimy fakeowe opinie i lajki) nagle 70% wykopków oburzona xD
@Grash-Varrag-Arushat: Zresztą podałam przykład artysty który wierzy w swój produkt. Także to w sumie taka mała sugestia żeby przekonać kogoś do kupna ( ͡°͜ʖ͡°) Jak dla mnie dużo gorsi są naganiacze na kursy, a sami nie zarabiają na rynku którego uczą
@Grash-Varrag-Arushat: Zaraz, zaraz. Czyli taki coach to oszust, ale jeśli miałby dobry kurs, zarabiałby na rynku o którym szkoli i kupuje pozytywne opinie żeby się wypromować to juz spoko marketingowa zagrywka?
@Grash-Varrag-Arushat: W zasadzie większość książek ma takie opinie na okładkach gdzie ktoś znany #!$%@? jaka to książka dobra, jaki to album świetny. Prawda, podany przeze mnie przykład to rozszerzenie tej praktyki po prostu
@KoninaBeZiomeczka: Według mnie z to po prostu wprowadzenie w blad. Oszustwo, ale mniej szkodliwe i tyle. Nie ma znaczenia czy wydaje ci się, że twój produkt jest lub nie jest tego warty. Myślę, że niewiele osób mogłoby świadomie produkować gówno (poza reżyserami filmów klasy c). Przez takie zachowania, ludzie próbujący uczciwe wypłynąć tracą, bo nie są dość "sprytni", co jest po prostu nieuczciwe. Są inne metody marketingu. Ci z tyłu na
@Abstrakt: Coś mi się wydaje że większosć z tych na okładce nawet nie przeczytała książki o której się wypowiadają. Nie od dziś mówi się o tym, ze ci na literackim szczycie to kółeczko wzajemnej adoracji. Ale wystarczy spojrzeć na choćby pewien ciekawy fakt. Zdaje się że Szczepan Twardoch o nim mówił. Jest lista bestsellerów giganta książkowego który zwie sie Empik. Na takiej liście książki powinny dostawać się w ramach bezstronnych "zawodów"
@KoninaBeZiomeczka: Tobie się wydaje, że tak jest, a mnie niekoniecznie (ʘ‿ʘ) Te listy może i są, a może nawet na pewno są opłacane, jednak nie znając sprawy, wątpię aby były tam jakieś gnioty, a na pewno nie ma ich zbyt dużo, bo jeśli jakaś lista ma się liczyć, po prostu musi być dobra albo nikogo taka lista nie będzie interesować. No i kto powiedział, że jeśli oni
@Abstrakt: Ale ja nie mam do tego żalu, nie walczę z niczym. To mi już sam wpychasz w usta.
Do tego sam piszesz że "raczej na tej liście nie ma gniotów". I sam sobie przeczysz, bo wcześniej pisałeś że jak ktoś dodaje takie oceny sam sobie to też nie uważa że są gniotami. Więc czym to się różni skoro pisarz/muzyk dodaje sobie oceny i uważa swoje "produkty" za fajne, do takiej
Ale ja nie mam do tego żalu, nie walczę z niczym. To mi już sam wpychasz w usta.
Dużo narzekasz na obecny stan rzeczy, więc naturalną konsekwencją będą jakiś żal i poczucie niesprawiedliwości.
Do tego sam piszesz że "raczej na tej liście nie ma gniotów"
To, że ktoś uważa swoje prace za wybitne dzieło, nie oznacza, że takie jest. Wiele prac można obiektywnie nazwać gniotem lub nie (w skali społeczeństwa).
Dużo narzekasz na obecny stan rzeczy, więc naturalną konsekwencją będą jakiś żal i poczucie niesprawiedliwości.
Jakbym sama się wybiła w taki sposób to raczej nie miałabym żadnego zalu i niesprawiedliwości tylko bym się cieszyła że w ogóle się wybiłam. To bardziej teraz mogłabym czuć żal gdybym nie chciała stosować takich sposobów jak fakeowe opinie a wszyscy w taki czy inny sposób to robią.
@Abstrakt: Btw. Cały marketing opiera się na iluzji że firmy sprzedają coś więcej niz sprzedają w istocie. Kto lepiej czaruje i wzbudza większe zainteresowanie to w tej grze wygrywa.
@Abstrakt: > Jeśli taki jest, to warto znaleźć alternatywną metodę dotarcia do ludzi, a produkt sam się obroni.
W teorii tak, w praktyce róznie to bywa
Nie do końca, z przynajmniej dwóch powodów. Pierwszy to różnica, między reklamą, a opinią. Opinia sugeruje raczej zwykłego odbiorcę, który nie miałby interesu, by zachwalać złą książkę, w przeciwieństwie do reklamy. Drugi to ilość.
Z tym pierwszym to trochę racja, choć opłaceni recenzenci również nie
@KoninaBeZiomeczka: dodaj "nieuczciwych" przed sztuczek i będziemy zgodni. Nie znaczy to tez, jak wspominałem, że należy być tego częścią i grać na jego zasadach. Owszem, pewnie tak jest dużo łatwiej, a dla niektórych może nawet w ogóle staje się możliwe osiągnięcie sukcesu, ale to moralnie niczego nie usprawiedliwia. No, chyba, że wykorzystasz to jakoś do czynienia dobra, ale to akurat stricte moja opinia.
@Abstrakt: Okej, ale jeśli miałabym książkę i napisała sobie kilkanaście opinii "od siebie, wymyślonych" to jednak jest to nieuczciwe. Jednak dla mnie jest to samo jakby podpłacić recenzenta żeby napisał pochlebną opinię. I te praktyki są już pewnym wprowadzaniem w błąd bo potencjalny nabywca ma przeświadczenie że innym się podobało. I na tym się opiera ta sztuczka marketingowa - działa społeczny dowód słuszności. Podobnie działają reklamy gdzie na końcu jest lekarz
Tworzenie rekomendacji przez przedsiębiorcę lub agencje marketingowe na jego zlecenie w postaci sztucznych opinii, mających wywołać wrażenie opinii neutralnych wstawianych przez konsumentów, co do zasady stanowi czyn nieuczciwej konkurencji. Radca prawny Kamila Wasilewska specjalizująca się w doradzaniu przedsiębiorcom z branży e-commerce uważa, że zachwalanie produktów lub usług w sztuczny sposób i nieoznaczanie takich treści jak reklam, zawsze będzie wprowadzało w błąd odbiorców.
@KoninaBeZiomeczka: Różnica polegałaby na tym, że w stosunku do siebie zachowanie obiektywizmu jest... No powiedzmy tak trudne, że nie ma sensu używać tego przykładu tutaj. Natomiast pisząc losowe rzeczy, nie jest to czyjąś opinia, a losowym wytworem twojej wyobraźni. Dam jeszcze inny przykład. Są dwa stoiska na jakimś placu i one (właściwie to ludzie za nimi) sprzedają książki. Jeden z właścicieli jednak zainwestował w megafon i krzyczy "książki, książki". Naturalnie, będzie
@Abstrakt: Znaczy nie rozumiem z tym o czym teraz piszesz. Bo wiadomo że nie jesteśmy obiektywni. Ale podpłacony recenzent też nie jest obiektywny, bo w końcu podpłacony ;p płacimy komuś za wystawienie pochlebnej opinii (bo w naszej opinii na taką zasluguje) więc jest to prawie to samo jakbyśmy sami sobie taką napisali, tylko że ktoś inny jest naszym narzędziem. A wystawianie samemu to: Taki marketing szeptany który robimy samemu sobie. A
@KoninaBeZiomeczka: Nieuczciwe, bo to twoja opinia. Swoją opinię możesz dać w opisie książki lub po prostu, ale podpisując się swoim pseudonimem/nazwiskiem. Właśnie przez to, że nie jesteśmy obiektywni.
@Abstrakt: No tak, a jednak marketing szeptany w wielu agencjach reklamowych to norma. Choć pytanie też jakich słów użylibyśmy w tych fake opiniach. Jeśli ksiażkę rozrywkową reklamowalibyśmy jako ksiażkę rozrywkową to ejszcze do przeżycia moim zdaniem. Gorzej jakby ktoś sprzedawał zwykłą powieść jako takiego "białego kruka"
Da się dostać do korpo nie mając wyższego wykształcenia a tylko średnie? pracowałem trochę fizycznie ale nie mam "ręki" do tego, dlatego chciałem spróbować czegoś innego. Czego się uczyć? #praca #polska #korposwiat
#przegryw #marketing #finanse #pracbaza #praca #logikaniebieskichpaskow #logikarozowychpaskow #pytanie #depresja #gownowpis #polska #muzyka #ksiazki #filozofia #psychologia
Jak bardzo niemoralne to jest?
@KoninaBeZiomeczka: dokładnie
@KoninaBeZiomeczka: takich to #!$%@?ć prądem niezależnie od tego co robią i jak się reklamują. Coache #!$%@? htfu
Ci z tyłu na
Te listy może i są, a może nawet na pewno są opłacane, jednak nie znając sprawy, wątpię aby były tam jakieś gnioty, a na pewno nie ma ich zbyt dużo, bo jeśli jakaś lista ma się liczyć, po prostu musi być dobra albo nikogo taka lista nie będzie interesować. No i kto powiedział, że jeśli oni
Do tego sam piszesz że "raczej na tej liście nie ma gniotów". I sam sobie przeczysz, bo wcześniej pisałeś że jak ktoś dodaje takie oceny sam sobie to też nie uważa że są gniotami. Więc czym to się różni skoro pisarz/muzyk dodaje sobie oceny i uważa swoje "produkty" za fajne, do takiej
Dużo narzekasz na obecny stan rzeczy, więc naturalną konsekwencją będą jakiś żal i poczucie niesprawiedliwości.
To, że ktoś uważa swoje prace za wybitne dzieło, nie oznacza, że takie jest. Wiele prac można obiektywnie nazwać gniotem lub nie (w skali społeczeństwa).
Jakbym sama się wybiła w taki sposób to raczej nie miałabym żadnego zalu i niesprawiedliwości tylko bym się cieszyła że w ogóle się wybiłam. To bardziej teraz mogłabym czuć żal gdybym nie chciała stosować takich sposobów jak fakeowe opinie a wszyscy w taki czy inny sposób to robią.
Jeśli go nie czytali, każde słowo przed "nie czytałem/jeszcze jej nie czytałem, ale...", bedzie kłamstwem.
Nie do końca, z przynajmniej dwóch powodów. Pierwszy to różnica, między reklamą, a opinią. Opinia
W teorii tak, w praktyce róznie to bywa
Z tym pierwszym to trochę racja, choć opłaceni recenzenci również nie
Tworzenie rekomendacji przez przedsiębiorcę lub agencje marketingowe na jego zlecenie w postaci sztucznych opinii, mających wywołać wrażenie opinii neutralnych wstawianych przez konsumentów, co do zasady stanowi czyn nieuczciwej konkurencji. Radca prawny Kamila Wasilewska specjalizująca się w doradzaniu przedsiębiorcom z branży e-commerce uważa, że zachwalanie produktów lub usług w sztuczny sposób i nieoznaczanie takich treści jak reklam, zawsze będzie wprowadzało w błąd odbiorców.
Na gruncie tych przepisów
Dam jeszcze inny przykład. Są dwa stoiska na jakimś placu i one (właściwie to ludzie za nimi) sprzedają książki. Jeden z właścicieli jednak zainwestował w megafon i krzyczy "książki, książki". Naturalnie, będzie
Właśnie przez to, że nie jesteśmy obiektywni.