Wpis z mikrobloga

  • 3
A najgorzej, kiedy robię wszystko jak trzeba, a czerwone zapali się w takim momencie, że ja jeszcze zdążę przejechać, a on zostanie ( ͡° ʖ̯ ͡°)


@aksal89 Najgorzej, wtedy trzeba wrzucac wsteczny I się wracać. ( ͡º ͜ʖ͡º)
  • Odpowiedz
@aksal89: Pamiętam jak ziomek wypuścił mnie z podporządkowanej. Wyjechałem, on ruszył za mną i razem pojechaliśmy przed siebie. Dosłownie 200m dalej oboje wjechaliśmy na stację i zająłem ostatni wolny dystrybutor. Musiał czekać, odwróciłem wzrok i zastanawiałem się czy żałuje decyzji którą podjął 30 sekund wcześniej...
  • Odpowiedz
A najgorzej, kiedy robię wszystko jak trzeba, a czerwone zapali się w takim momencie, że ja jeszcze zdążę przejechać, a on zostanie ( ͡° ʖ̯ ͡°)


@aksal89: dziś tak miałem (°°
  • Odpowiedz
zwykle jeżdże wolno, ale dla takich sytuacji mam wyjątek, staram się wtedy jeździć dynamicznie, wykorzystywać luki włączając się by gościa za mną nie opóźnić :)
  • Odpowiedz
Serio ludzie myślą o takich rzeczach i traktują wpuszczenie kogoś jako wielki kredyt zaufania? Ja zapominam po 2 sekundach, co sie wydarzylo na drodze wczesniej, inaczej bym #!$%@?ł chyba.


@smutny_kojot: no wystarczy myśleć o innych
  • Odpowiedz
  • 1
@aksal89 ja się czasami lubię #!$%@?ć przed kogoś jak skręcam z podporządkowanej, ale wtedy obrotomierz wskazuje czerwone pole, żeby chłop nie musiał hamować
  • Odpowiedz
@aksal89: trochę tak jest ale ta racjonalna część mózgu ogarnia że skoro mnie wpuścił to znaczy że nigdzie mu się nie spieszy i trochę zamułki będzie miał gdzieś :D
  • Odpowiedz