Wpis z mikrobloga

@droid43210: może z ruskiego tłumaczy do dupy, ale z angielskiego na polski nie mam nic do zarzucenia. Hobbystycznie tłumaczę książki z angielskiego na polski i raz sobie z ciekawości wrzuciłem jedną stronę w tłumacza. Google tłumaczy bardziej potocznie, zaś DeepL bardziej oficjalnie, urzędowo. Ale wielkość tekstu była przełożona poprawnie w obu przypadkach.