Wpis z mikrobloga

Szkoda ukraińskich dobrych chłopaków. Walczą za swoją ojczyznę zmuszeni koniecznością, ale niemało z nich robi to także z potrzeby serca, w nadziei na lepszą przyszłość. Tymczasem Ukrainki wyjeżdżają na zachód i ani im się widzi wracać do biednej ojczyzny, teraz jeszcze bardziej zdewastowanej i ubogiej. Te średniawe znajdą sobie jakichś polaków, te ładniejsze upolują Niemców czy innych Francuzów. Biedny przegryw ukraiński zostanie zabity lub utknie w tym smutnym kraju, pocieszając się chwilą chwały i gratulacjami ze strony świata w internecie, a później czeka go smutna rzeczywistość z nadwyżką mężczyzn (obecnie nawet wojna nie jest w stanie jej zniwelować, zwłaszcza jeśli kobiety uciekają za granicę), przez co będąc przeciętnym biednym postsowieckim przegrywem jest skazany na samotność. Jeśli dodać do tego możliwą ruską okupację, to już kompletnie nie ma dla niego przyszłości.

Zaś ukrainki będą przeżywać awans społeczny w najgorszym razie u polaków i rumunów, ale niemała część również wśród pełnoprawnych europejczyków. Biedne przegrywy bez przyszłości mają teraz szansę poczuć się kimś ważnym, wartościowym, szlachetnym i poświęcają się z nadzieją na lepsze jutro, które nie nastąpi, bo przegrali już na starcie. Ukrainki nie będą chciały wracać do swoich chłopaków, obecnie narracja proukraińska jest tak silna, że spokojnie mogą zadomowić się w bogatszych krajach na wygodnych warunkach, co z pewnością spróbuje wykorzystać wygłodniałe normictwo w ramach betabucksingu i zblazowane p0lkami/eur0pejkami chady w ramach łatwego ruchania. Łatwa, kobieca i szczuplejsza względem średniej europejskiej ukrainka, do tego jeszcze ofiara wojny wzbudzająca potrzebę opiekuńczości u samców - nie będzie mogła narzekać na brak atencji, a jej hipergamia skłoni ją do częstych kopulacji z cywilizacyjnie wyższymi europejczykami. Również samotne matki z dziećmi i wdowy znajdą sobie jakichś betabankomatów, skoro nawet roszczeniowym feministycznym polkom się to udaje.

I co masz z tego ukraiński przegrywie, że walczysz? Zginiesz za złudną nadzieję przyszłości, w której i tak byłbyś nikim. Może właśnie o to chodzi... o tę chwilę chwały, o ten bunt przeciwko silniejszym, przeciwko niesprawiedliwości? Jeśli ma się i tak zdechnąć w nieszczęściu, to może lepiej zrobić to na wojnie, czując się raz jak mężczyzna, z podniesionym czołem? Ma to pewnie swój urok. Chociaż się nie opłaca.

Jakkolwiek na to spojrzeć, kolejny raz zwykli mężczyźni poświęcają życie by ratować kobiety, które nimi gardzą. Może nie tyle gardzą sensu stricto, bo kobiety te mogłyby nawet przez chwilę wzruszyć się bohaterstwem rodaków, ale w życiu nie chciałyby mieć bliższej relacji z brzydkim ukraińskim biedakiem, nawet bohaterem wojennym, mając do wyboru bogatszego polaka, czy jeszcze lepszego niemca. Tego samego niemca, który miał w dupie ukrainę i popierał NS2, żeby ruchać na gazie europę wschodnią. Do niego łaszą się ukraińskie samice, marząc o awansie społecznym. Patriotyzm jest pojęciem obcym dla kobiety, która zrozumiała, że ma szansę spełnienia swojej hipergamicznej natury poprzez kontakt z lepszym od siebie samcem, który jest wysoko w hierarchii społecznej. I jaka to piękna realizacja archetypu kopciuszka!

A ty przegrywie z gównokraju giń za swoją władzę, za swój nieistotny kawałek ziemi, za "swoje" kobiety i ich przyszłych ruchaczy za granicą, boś jest bufor między jednym chorym z ambicji tyranem, a własną konkurencją na rynku matrymonialnym.
Przykre.

PS: Tekst dotyczy nieurodziwych i niezamożnych ukraińców. Ci urodziwsi i zamożniejsi mogą dostać boosta atrakcyjności za sprawą działań wojennych, ale nie sądzę, by ukrainki chciały do nich wrócić, jeśli wcześniej znajdą sobie lepszych partnerów na zachodzie.
Przesłałem ułagodzoną wersję, bo pewien down mi zdjął poprzednim razem.

#blackpill #przegryw #wojna #redpill #zwiazki #ukraina
  • 3