Wpis z mikrobloga

@KomosaBiala: nie odezwę się, bo mam Farfaluchowa na czarnej liście i pewnie wzajemnie. Podobnie z resztą jak ciebie.

Trudno komentować jakieś wymysły z czterech liter, które OPka (i reszta) miesza sobie jak chce. Wszystkie moje wypowiedzi odnośnie odpowiedzialności rodziców pod #antynatalizm, dotyczą odpowiedzialności za powołanie do życia. W kółko pisze, że jest to sprawa na linii rodzice - dziecko, nie na linii rodzice - dziecko - anony z wykopu, które sobie ubzduraly, że będą rozliczać innych, ze zrodzenia nowych ludzi, co uważają za zbrodnie, bo tak.

Jak wy to logicznie kleicie z pozwoleniem na krzywdzenie dzieci, molestowanie, katowanie, wszelaka patologię i co tam jeszcze wypisujecie, to nie wiem i nie będę dociekać.

Może napisze, żeby dotarło - tak, jeśli widzicie ze dziecku REALNIE dzieje się krzywda, to należy się wtrącać i reagować. Jeśli uważacie, że dziecku dzieje się krzywda, bo się urodziło i może kiedyś cierpieć, to pocałujcie misia w nosek ʕʔ
#zawolajcie #antynatalizm
  • 10
@ciemnienie droga koleżanko jeśli dziecko się urodziło to będzie cierpieć to jest oczywiste. Stosujesz taki błędny schemat myślenia:

Rodzice biją dzieci - powoduje to cierpienie u dziecka, można temu zapobiec więc należy tak zrobić.

Ludzie zapadają na choroby przez które cierpią - powoduje to cierpienie ale nic nie można z tym zrobić, trzeba to zaakceptować.

Twoja logika jest błędna z tego powodu że zakładasz że cierpieniu przez choroby czy też inne rzeczy
@galek: czyli dulczenie nad uchem za samą potencjalna i niezidentyfikowana możliwość (bo nie macie ani szklanej kuli ani wglądu do umysłu każdego człowieka), nawet gdy dziecko jest kochane, chciane i ma perfekcyjne warunki. Logiczne tylko dla antynatalistow, ok.

Z tym, że nadal nie za bardzo można to skleic z przyzwoleniem na stanie z założonymi rękami - bo to nie twoja sprawa, kiedy faktycznie komuś się dzieje krzywda.
@galek: już ci wczoraj tłumaczyłam, że nie każdy człowiek podchodzi do cierpienia - śmierci i choroby, tak jak ty. Ty jesteś tym faktem przerażony a ja np. nie i nie boję się tego. Nie wiesz jak te sprawy będzie postrzegać dziecko, czy przeważy wartość, znaczenie tego, czego doświadczyło - narzucasz mu swoją interpretację rzeczywistości, swoje wartości, swoją soczewke.

Na przykładzie. Moja babcia dozyla 82 lat. Zawsze była wdzięczna za życie, za
@galek: dziecko ma kochającego ojca, dziadków, wujka i ciocie oraz dalsza rodzinę. Nie zostanie samo, bez wsparcia, pamiec o mnie byłaby mu przekazana. Cieszę się z każdego dnia z dzieckiem, doceniam każda chwile i myślę, że wiele mu już dałam na przyszłość.

Nie boje się tego, co jest po śmierci. Co do bólu - wiem, że dużo potrafię wytrzymać (przetrwałam wielogodzinne skurcze i ból porodowy) a poza tym istnieje coś takiego