Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Od 12 roku życia leczę się na zaburzenia odżywiania. To znaczy - od 12 roku życia nie żyje normalnie. Najpierw anoreksja, potem/teraz bulimia. Aktualnie biorę od psychiatry Topamax i Bioxetin żeby się nie obżerać i potem nie rzygac. Leki te działają - nie mam wgl apetytu, nie objadam się, natomiast powodują ze czuje się jak gowno. Nie mam na nic siły, spędzam w łóżku 24/7 i zmuszam się do podstawowych czynności. Zanim zaczęłam brać leki moja jedyna przyjemnością w życiu było jedzenie. Teraz przez to ze nie mam apetytu nie mam nic. Żadnych przyjemności, czuje pustkę. Tęsknie za tonami słodyczy i niezdrowego żarcia. I teraz mam dylemat co lepsze. Obżeranie się i odczuwanie jakiejś przyjemności (jedzenie), czy branie leków - przymuszanie się do jedzenia i wegetacja. Doradźcie pls.

#bulimia #anoreksja #przegryw #zaburzeniaodzywiania #psychiatra #psychiatria #psychologia #depresja #leki #medycyna

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #6213f96635706f441985f617
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Eugeniusz_Zua
Roczny koszt utrzymania Anonimowych Mirko Wyznań wynosi 235zł. Wesprzyj projekt
  • 7
  • Odpowiedz
ZauroczonyGóral: Ile masz teraz lat ?
Żadna z opcji nie sprawi, że będziesz szczęśliwa. Farmakoterapia bez psychoterapii troszkę nie ma sensu. Dobry psychoterapeuta, lata pracy nad sobą i będzie lepiej, ale trochę czasu minie. Niestety to taka choroba, która lubi płatać figle na różnych płaszczyznach. Jak nie anoreksja, to bulimia, później depresja, perfekcjonizm. Jak nie masz checi do zycia, nie czujesz sensu, to może też masz takie stany depresyjne. Sama również
  • Odpowiedz
AzjatyckiKat: lvl 35 here, 4 lata anoreksji, 15 bulimii na zmianę z alkoholizmem. Też jestem na fluoksetynie, od około roku. Same leki rzeczywiście pohamowały apetyt, ale na nastrój jakoś znacznie nie wpłynęły. Dopiero gdy włączyłąm do tego jakąś aktywność, to nastrój diametralnie się polepszył.
Bardzo dużo pomogło mi zmuszanie się do wychodzenia na dwór, do jechania na rowerze gdziekolwiek.
Wymyśl sobie jakieś takie nieistotne cele, które wyznaczasz sama dla siebie i robisz je dla własnej przyjemności; bez presji otoczenia, bez lęku, że ktoś Cię będzie oceniał, jeśli nie dasz rady itd.
Polecam od siebie jakąś formę sportu, choć wiem, że w stanie jakim jesteś trudno jest podjąć się jakiejś aktywności.
Druga sprawa, gdy czujesz, że leki pogarszają Twój nastrój, zgłoś to natychmiast do swojego lekarza, nie wszystkie substancje są dobre dla każdego
Pozdrawiam Cię
  • Odpowiedz
CzarodziejskaJulka: Nie poddawaj się! I wszystkich odczuciach mów lekarzowi. Moja córka choruje na to gowno już kilka lat. Teraz jest lepiej, ale zdarzają się dni, kiedy sama przychodzi i prosi aby zamknąć kuchnię na klucz.
Terapia. Jakieś zajęcia, jakiekolwiek. Aby wyrwać się z łóżka, wstać i coś porobić.

Zaakceptował: Eugeniusz_Zua
  • Odpowiedz