Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Mircy pomóżcie bo mam trochę rozterkę i za cholerę moja głowa nie wie jak się do tego zabrać. Sprawa rozchodzi się o #pracbaza i #awans, ale też troch #feels. Już tłumaczę…

Otóż do tej pory pracowałem na bardzo fajnym stanowisku w swojej #pracbaza. Robota 8h od poniedziałku do piątku (no dobra, raz w miesiącu sobota), bez ciśnienia z góry - robiłem na co dzień rzeczy, które sprawiały mi przyjemność. Było trochę odpowiedzialności, ale bez przesady, rozwijałem się w tej pracy i czułem dość pewnie. Doszedłem do takiego momentu, że mało co mogło mnie zaskoczyć i potrafiłem sobie elegancko każdy dzień zaplanować (lubię mieć wszystko poukładane). Jedynie kasa mogłaby być lepsza bo mimo, że firma jest bardzo znana w Polsce i chyba największa w branży to zarabiałem trochę powyżej średniej krajowej w mieście wojewódzkim. Miałem natomiast asa w rękawie - dzięki temu, że pracę kończyłem po 8h z zegarkiem w ręku to zostawało mi trochę czasu na #rodzina i hobby (na którym dość sporo hajsu potrafiłem sobie w miesiącu dorobić). Podsumowując - żyło się fajnie i robiłem to co lubię, ale cały czas miałem w głowie widmo braku dodatkowego hajsu, np. gdyby temat z hobby się wysypał. Aż tu nagle…

Pewnego pięknego dnia dostałem informację, że zwalnia się kumpel szczebel wyżej i jego stanowisko jest do obsadzenia. Naturalną ścieżką rozwoju w moim przypadku jest akurat ta pozycja - no to scenariusz pode mnie, żyć nie umierać. Wymiana zdań z szefem trwała parę dni, trochę mnie ponamawiał, trochę starał wystraszyć. Pomyślałem, że potraktuję to jako wyzwanie no i cyk - zgodziłem się i dostałem #awans.

Zacznijmy od zarobków bo to pierwsze co przychodzi do głowy przy awansie. Hajs petarda - jak osiągnę pożądane wyniki to mogę śmiało podwoić lub nawet potroić swoją poprzednią wypłatę. Ale niesie to też pewne konsekwencje - jak nie osiągnę pułapu minimum, albo zawalę wewnętrzne badania - mogę zarobić minimalną krajową. Do tego dochodzi bardzo duża odpowiedzialność (również finansowa). Generalnie rzecz ujmując jest ryzyko wtopy, ale można też się nieźle wybić, poza tym super wygląda w CV na przyszłość.

Aaale na tym etapie zaczynają się schody… Okazuje się, że oprócz ciekawych zarobków to stanowisko to pasmo nieustających tasków, leadów, KPI’i i innych measurmentówi i w ogóle wielki chaos. O ile wcześniej wszystko działało u mnie jak w szwajcarskim zegarku tak teraz nie potrafiłem ogarnąć planu dnia na pół godziny do przodu. Oczywiście zdawałem sobie sprawę wcześniej z tego co mnie czeka i wiem, że na początku wszystko wydaje się dość trudne, ale nie sądziłem że aż tak. Spędziłem na tym stanowisku już miesiąc i nic się nie poprawiło a natłok tematów sprawia, że siedzę w robocie od poniedziałku do soboty po 10h (dowiedziałem się w międzyczasie, że raczej niezbyt mile widziane jest wychodzenie wcześniej…). Praca powoduje u mnie napady totalnego stresu, śni mi się po nocach, a każdy wolny dzień jest jak #niedzielawieczur… Czuje, że nie potrafię nie myśleć o pracy i chodzę cały czas wkur$^*ny, choć każdy dookoła (poza moją różową) mówi mi, że to tylko początki i jakoś to będzie.

I dochodzimy tym samym do sedna - co myślicie, co robić?:

1. Nie być piz#ą - zostawać na tym stanowisku i ciągnąć ten wózek zarabiając w niedalekiej przyszłości dobry hajs. Stres jakoś minie i będzie git, trzeba wychodzić ze strefy komfortu!
2. Spuścić głowę i wrócić na poprzednie stanowisko (tak, jest taka możliwość). Żyć jak do tej pory nie zarabiając aż tak dużych pieniędzy, ale robić to co lubię i potrafię - po prostu się nie wychylać.

3. Coś innego?

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #61ec75b6f7bdff000a9313c9
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: LeVentLeCri
Doceń mój czas włożony w projekt i przekaż darowiznę
  • 6
@AnonimoweMirkoWyznania: Typie, "nie być piz#ą"? Jesteś idealnym przykładem że toksyczna męskość w Polsce ma się dobrze i zatruwa życie. Źle się czujesz w pracy, śni Ci się po nocach ale będziesz ciągnął to żeby ktos przypadkiem nie uznał Cię za "piz#ę"?
Pomyśl inaczej, wyobrażasz sobie takie życie przez rok? Dwa? Jeżeli nie, to "piz#ą" będziesz bo nie masz odwagi przyznać się do popełnienia błędu. Może właśnie ten typ pracy nie jest
OP: @joolekk: @Roni8: Pracuję na tym stanowisku około 1,5 miecha, dość krótko, wiem. Ale zaczynam zauważać jak to wygląda od środka.

Dość ważna rzecz, o której nie powiedziałem - mogę wrócić na poprzednie stanowisko dopóki kogoś nie znajdą. Szukają już 1,5 miesiąca więc w każdej chwili furtka może się zamknąć...

Ten komentarz został dodany przez osobę dodającą wpis (OP)
Zaakceptował: LeVentLeCri
OP: @micin3: Dzięki. Może to faktycznie nie dla mnie i faktycznie coś z głową jest nie tak.

Pewnie jak większość toksycznych gości myślę bardziej o tym, żeby nie zawieść innych niż o własnym spokoju psychicznym. Z boku trochę #przegryw (bo przecież inni ludzie pracują w taki sposób), wewnątrz #wygryw.

Ten komentarz został dodany przez osobę dodającą wpis (OP)
Zaakceptował: LeVentLeCri