Wpis z mikrobloga

Laminatowa dziadowska motojaskółka

czyli

Dacia 500 Lastun

Mikrosamochody miały po II wojnie światowej swój szczyt popularności, co skutkowało przeróżnymi mniejszymi lub większymi dziwadłami pokroju czechosłowackiego Velorexa czy prototypowego Gacka i innych… Wraz ze wzrostem liczebności samochodów ich popularność mijała na rzecz normalnych aut miejskich pokroju Fiata 500 i 600 czy Fiata 126, robionego u nas jako Fiat 126p, a także większego i normalniejszego Yugo Korala – auta typowo miejskie, którymi jednak dało się mniej (Koralem) lub bardziej boleśniej (malaczem) jechać w trasę… Był także twór o nazwie Zaporożec, no ale szanujmy się – to był wybór dla desperatów. W przeciwieństwie do ZAZa, udana miała być Dacia 500 Lastun… Miała, bo na sam dźwięk nazwy marki można się domyślić efektu, przy którym należy to skwitować chłodnym uśmieszkiem będzie dosyć łagodne.

Historia Jaskółki, bo tak tłumaczy się Lastun, rozpoczęła się na przełomie lat 70. i 80. XX wieku – wówczas to, postanowiono stworzyć małe i ekonomiczne miejskie auto, w cenie ówczesnych 35 tysięcy lei. Pomysł miał pochodzić od samego geniusza Karpat czyli Nicolae Ceausescu, który chciał żeby pojazd był tańszy od Dacii 1300 i innych oraz nieco późniejszego Oltcita. Zespół konstruktorów, pod wodzą Valentina Cosoroaba, pochodzący z Institutul Național de Motoare Termice (Państwowego Instytutu Silników Cieplnych) w Bukareszcie szybko na bazie skróconej Dacii 1300 Break stworzył pierwszy prototyp o nazwie Dacia Junior. Oprócz niego rozważano także pojazd napędzany silnikiem z motoroweru. Później, to jest w latach 1982-84 dopracowywano konstrukcję, rozwiniętą w prototypach Falcon oraz Egreta; testowano także kilka wariantów wyglądu nadwozia. Sama Egreta miała osobne podwozie, zaś jednocylindrowe silniki 0.35l były de facto połówką silnika z Oltcita. Lastun została w międzyczasie zunifikowana z produkowanymi już Daciami i Oltcitem. Pod koniec 1984 roku zatwierdzono konstrukcję, prowadzono trwające do ’85 badania homologacyjne, sporządzono niezbędną dokumentację produkcyjną, po czym postanowiono produkować pojazd w zakładach Technometal Timisoara – zakłady nie miały wiele wspólnego z produkcją samochodów – bo składały traktory na eksport - toteż dostosowywano je na szybko, czytaj wywalono sprzeciwiające się kierownictwo, powołano nowe na czele z inżynierem pracującym przy koncepcie Dacia Junior, no i wstawiono odpowiednie formy i wtryskarki; w międzyczasie planowano zrobić jeszcze wersję wojskową dla spadochroniarzy, ale na szczęście nie wyszła.

Swoisty klimat komunizmu było widać także przy dosyć drobnej kwestii, a mianowicie… materiału z którego robiono karoserię. Generalnie Lastun planowo i seryjnie miał być robiony z włókna szklanego – jak MTX Tatra V8 – jednak jak wspomina Paul Pascu, inżynier pracujący w zespole Corosoaba


był problem ze sprowadzanym utwardzaczem materiału. Do spotkania, jakie miało miejsce w 1987 roku w zakładach Timisoara, zaproszono Nicolae i Elenę Ceausescu oraz ministrów odpowiedzialnych za resorty potrzebne do budowy komponentów auta. Jak się okazało, minister przemysłu chemicznego zanegował budowę Lastuna z powodu braku utwardzacza do włókna – na to się odezwała żona geniusza Karpat z pytaniem o budowę blaszanego nadwozia. Wskutek tego dano miesiąc na budowę odpowiedniej karoserii, chociaż liczyło się to ze zmniejszeniem komfortu i wymiarów pojazdu; równo miesiąc po tym przedstawiono „500” z blaszanym nadwoziem – z włókna szklanego została jedynie maska – jak przytacza Pascu, Pierwsza Dama zaczęła oglądać samochód i zwróciła uwagę na fakt innego odgłosu wspomnianej maski do reszty karoserii – na odpowiedź że jest ona z włókna, Ceausescu miała odpowiedzieć To dlaczego nie zrobiliście całego auta z włókna szklanego? .

Dacia 500 Lastun ostatecznie trafiła do produkcji w 1988 roku. Trzydrzwiowy samochodzik o prostej, by nie powiedzieć prymitywnej formie z zewnątrz i w środku, oraz długości 2.95 metra, 1.4 metra szerokości i 1.3 metra wysokości mogło pomieścić teoretycznie 4 osoby i 22 litry paliwa w zbiorniku; pojazd ważył 525 kilogramów. Mikrosamochód był napędzany położonym poprzecznie dwucylindrowym silnikiem OHV o pojemności 499 ccm i mocy 22 KM, będącym połową 4-cylindrowca z Oltcita. Napęd na przednie koła przekazywała czterostopniowa skrzynia manualna, będąca kopią skrzyni z Trabanta. Pojazd TEORETYCZNIE mógł osiągnąć prędkość 106 km/h, przyspieszenie 0-100 km/h wynosiło 36 sekund, a spalanie 3.3;/100 km; w momencie debiutu cena wynosiła 47 tysięcy lei, zamiast zakładanych 35 tysięcy.

Ostatnie egzemplarze Lastuna w 1991 lub ’92 roku, chociaż przez kolejne dwa lata można było kupić nowy pojazd z placu. Wówczas w Rumunii trwał burzliwy okres, którego jednym ze skutków było rozstrzelania prezydenta oraz małżonki, no i walki o przejęcie władzy. Produkcja Jaskółki była małoseryjna oraz mniej lub bardziej sabotowana lub robiona przysłowiowo na odpiehdol przez pracowników zakładów, bez zachowania jakichkolwiek standardów czy założeń produkcji. Mówiąc wprost, Lastun pomimo dobrych założeń, był gównem jakościowo szorujący po dnie – dość powiedzieć że egzemplarze były skandalicznej jakości, nawet jak na rumuńskie samochody - miały nadwozie pofalowane i poskładane podobnie albo i gorzej niż w Tarpanie, skrzynie biegów psuły się z powodu zbyt dużych luzów na zębatkach, silniki potrafiły spalać kilka razy więcej paliwa niż powinny oraz potrafiły się zepsuć tuż po odebraniu – NOWE KIERWA XD To nie było tak że po jakimś czasie mosty albo przeguby wyły lub pękały, plastiki blaknęły albo się łamały czy odskakiwały przyciski, czy elektronika szwankowała – takie kierwa cuda braku jakości działy się w Lastunach odebranych wprost z salonu.

Nieironicznie się nie dziwię że tych „pojazdów” wyprodukowano nieco ponad 6.5 tysiąca sztuk – dziwię się kuźwa że ktoś to chciał kupować XD; wspomniany inżynier Pascu wspominał o tym aucie jako o „złomie”, które miało być dobre, a wyszło jak wyszło. Rodzimy maluch, który nie był mistrzem jakości, sprawiał lepsze wrażenie, nie tylko wyglądem, ale i też wykonaniem – jasna cholera, pierdzik tkwiący technicznie w latach 50., które bije na głowę konstrukcję z lat 80. – takie cuda tylko przy motopatologii, nie tylko tej z Bloku Wschodniego XD prawdopodobnie ten pojazd mógłby się naparzać z Pionierem , Zaporożcami czy Honkerem o tytuł największego łajna i ścierwa motoryzacyjnego jednocześnie z ery komunistycznej. Najzabawniejszą kwestią jest to, iż jeden z egzemplarzy Lastuna znalazł się w Polsce – wpisy sprzed kilkunastu lat na forum obrazują walkę o przywrócenie do sprawności tego tworu; czy się udało, ale ten konkretny pacjent zmarł? Na to nie znalazłem odpowiedzi.

#autakrokieta #samochody #motoryzacja #gruparatowaniapoziomu #ciekawostki #dacia

SonyKrokiet - Laminatowa dziadowska motojaskółka
 
czyli

Dacia 500 Lastun


M...

źródło: comment_1642274056FKGO6co8jUit0vW1EPVOi7.jpg

Pobierz
  • 21
@SonyKrokiet: AvtoVAS przecie współpracował z Fiatem i unowocześnił sobie 124 do 2107, które jest pokrewne do 125. Wartburg to rzeczywiście nie był ojciec, ale jak tak patrzę, to Daczja maczała w tym swoje... palce :) No nic tylko zmienić logo na niebieską tarczę (nie ten nowoczesny otwieracz do piwa).
Nie wiem z jakiego modelu, ale kształt i brak malowania tego zderzaka kojarzy mi się ewidentnie z Rumuńskim (Francuskim) smakiem stylistycznym.
@macgajster: yyy co XD AvtoWAZ bo tak się nazywali powstali wskutek umowy z Fiatem lol - i o ile 2101 to pomodzony 124, tak 2107 to już radziecka myśl techniczna, bardziej szczegółowo pisałem o tym tutaj XD Dacia nie maczała palców w niczym, poza swoimi czterema literami i którymś ARO bodajże XD nawet 742P powstała bez ich wiedzy

Nie wiem z jakiego modelu, ale kształt i brak malowania tego zderzaka kojarzy
SonyKrokiet - @macgajster: yyy co XD AvtoWAZ bo tak się nazywali powstali wskutek umo...

źródło: comment_1642285704dvezSycKk0XDfcfntkPy70.jpg

Pobierz
@SonyKrokiet: łobaben, ja nie wiem skąd mi to S weszło -,-
Nigdy nie twierdziłem, że znam dokładnie historię (wielu) aut, ale tak wizualnie to Lada jest "perfekcyjna od początku" i tak jej z grubsza zostało ¯\_(ツ)_/¯ Raczej na tym się skupiałem aniżeli na podblaszanym wyposażeniu.

@SonyKrokiet:

Produkcja Jaskółki była małoseryjna oraz mniej lub bardziej sabotowana lub robiona przysłowiowo na odpiehdol przez pracowników zakładów, bez zachowania jakichkolwiek standardów czy założeń produkcji. Mówiąc wprost, Lastun pomimo dobrych założeń, był gównem jakościowo szorujący po dnie – dość powiedzieć że egzemplarze były skandalicznej jakości, nawet jak na rumuńskie samochody - miały nadwozie pofalowane i poskładane podobnie albo i gorzej niż w Tarpanie, skrzynie biegów psuły się z powodu zbyt dużych