Wpis z mikrobloga

Dla tych co przeszkadzają im dzieci w knajpach. Właściciele zapraszają rodziny, nawet menu dla dzieci robią. Jak wam to przeszkadza to się tam nie pojawiajcie.
A restauracje bez dzieci są. Ale są tak drogie że nigdy tam nie byliście albo was nie stać żeby tam chodzić jak macie ochotę. Wasz problem.
Wy macie problemy do innych ludzi - otwierajcie biznesy dla #childfree obie strony będą zadowolone. Ostatnio komuś nawet w marketach dzieci przeszkadzały. Nigdy przez 35 lat życia nie miałem negatywnej interakcji za to miałem z ludźmi chodzącymi bez dzieci. Mam zastosować taką samą logikę rozumiem?
Wiadomość także dla #antynatalizm
#dzieci #dyskusja
  • 15
inni nie są w stanie znieść częstotliwości głosu dziecka


@shiverr: To po co chodzą tam gdzie są dzieci?
A że ja dzwonie? W tych tagach pojawiają się regularnie posty o tym że komuś to przeszkadza więc to normalna dyskusja dlaczego mam nie dzwonić? Użycie tego obrazka tutaj nie ma najmniejszego sensu.
@galek: Ale ja wiem co znaczy antynatalizm tylko wiem też że ludzie nie wiedzą i kilkukrotnie pod tym tagiem widziałem posty o niechęci do dzieci w miejscach publicznych. Stąd ten tag. Przejrzyj co się dzieje na tagu to zrozumiesz.
To po co chodzą tam gdzie są dzieci?


@masz_fajne_donice: bo świat nie jest idealny, nie zawsze da się uniknąć rzeczy czy ludzi, na których chcielibyśmy nie natrafiać. A że w tagach się pojawiają, po to te tagi są żeby porozmawiać z ludźmi, którzy reprezentują podobną wrażliwość, żeby wyżalić się obcym mirkom, którzy prędzej zrozumieją nasz ból niż często najbliższe nam osoby - rodzina, przyjaciele. Ludzi, którzy nie cierpią dzieci (mówię o
A to, że ty dzwonisz - skoro zalecasz chodzenie do restauracji bez dzieci (których jest niewiele, bo takie są realia rynku), to po co wchodzisz na tag, którego sensu nie rozumiesz?


@shiverr: Żalenie się a domaganie nie chodzenia przez posiadających dzieci to różnica. Tamte posty są często skierowane do rodziców lub się z nich wyśmiewają więc dlaczego miałbym je ignorować?
Skoro macie problem i podejmujecie dyskusję to dlaczego ma być zawsze
@suqmadiq2ama z chęcią podyskutuję ale jak cała twoja elokwencja wystarczy na 'odbierdol się' to chyba nie warto. Argumentów brak co?
I tak wiem że niby chciałeś tę bezrozumność wsadzić w moje usta ale ci się nie udało. Tak wyglądają wątki zaczęte przez ludzi co jęczą o dzieciach w restauracjach. Ten jest mój więc można tylko sensownie pisać a nie jęczeć jak #!$%@?.
@masz_fajne_donice: mi nie przeszkadzają dzieci biegające między stolikami, bawiące się, mówiące głośniej, mało tego uważam że takie miejsce jest ciekawsze, dzieci dodają mu życia. Ale drący się przez pół godziny w niebogłosy kaszojad potrafi zepsuć najlepsze chwile. Tylko że takie przypadki są bardzo rzadkie, nie wiem czy w całym życiu spotkałem się z 2-3 takimi sytuacjami. My też chodzimy z synkiem lvl 2 regularnie do restauracji, pewnie już z kilkadziesiąt razy
@konrado12: Ja jak miałem drące się dziecko, widać nie potrafiłem wychować, to przez pół roku nie chodziłem w ogóle. Ale normalnie też nie siedzą bezgłośnie rozumiem że czasem może przeszkadzać. Nie rozumiem chcących kompletnej izolacji i nienawidzących jakiegokolwiek przejawu obecności dzieci w miejscach publicznych. Stąd ta dyskusja.