Wpis z mikrobloga

@Katiee: Co tu tłumaczyć, dokumentacja medyczna czy to z oddziału czy od psychiatry jeśli wcześniej/później było leczenie. Do tego notatka służbowa policji, jeśli była zaangażowana.

Może "nasrane" to za mocne słowo, bo nie jest to przecież karalne, a z tego co wiem szpitalna dokumentacja zostaje tylko w danym szpitalu. Jak wprowadzą ten pomysł z rejestrem, to będzie gorzej. Tak to wygląda u nas, nie wiem jak w UK gdzie działa
  • Odpowiedz
@Katiee: Z tą bronią to by trzeba porozmawiać z kimś obeznanym w temacie. To tylko notatka służbowa, ale nie wiem jak działa policyjny rejestr.
Np. w świetle prawa możesz być osobą niekaraną po zatarciu wyroku, ale nie masz tzw. nieposzlakowanej opinii bo figurujesz w policyjnej bazie jako notowany. Tylko to dotyczy przestępstw, s---------o nim nie jest.
  • Odpowiedz
@AssRock:

Pewnie tak jak zawsze. Dwie doby obserwacji w szpitalu, recepta na przymulające psychotropy i ch** radź sobie dalej sam


Leki to już ciężkie działa, co byś jeszcze chciał? Zasiłek jakiś?
  • Odpowiedz
@Kliko: Z tymi lekami to nie do końca tak, nie każde Ci pomogą, a mogą nawet spowodować jeszcze większe myśli samobójcze. No i trzeba chodzić na wizyty, a tego nikt nie przypilnuje.
  • Odpowiedz
@Kliko: nie wiem, kilka refundowanych wizyt u psychiatry (ale nie takich co kilka miesięcy, tylko co tydzień np.) i ocena czy da się coś zrobić czy nie. Jak nie to eutanazja na życzenie. A jak się da to może refundacja leków i dalszych wizyt ? Lepsze to niż dawanie 500+
  • Odpowiedz
@RitmoXL: @AssRock: Zawsze czuję dyskomfort jak widzę te rozpaczliwe próby ratowania samobójcy. Z jednej strony znam statystyki, że wielu potem jest wdzięczna za to ratowanie - z drugiej jak może taka ankieta być obiektywna jak taki człowiek wie, że jak powie że dalej chce się zabić to go znów dadzą na oddział (niby jest anonimizacja, ale w temacie zagrożenia życia tego typu rzeczy często są łamane).

IMHO każdy
  • Odpowiedz