Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Moja mama całe życie żałowała, że jest pielęgniarka a nie lekarzem. Kilkadziesiąt lat temu łatwiej było nim zostać, zesrala się przed egzaminem wstępnym z chemii na studia i w ogóle na niego nie poszła (tyle wynika z jej historii), ostatecznie po skończonym liceum pielęgniarskim pracuje w zawodzie.

Ja mam 33 lata i jestem lekarzem. Od kilku miesięcy pracuje na tym samym oddziale co moja mama. Od początku ma problem z zaakceptowaniem tej sytuacji, nie potrafi oddzielić życia prywatnego od zawodowego, potrafi powiedzieć do mnie 'skarbie' albo 'córuś' przy pacjencie, wielokrotnie opowiadała koleżankom z dyżurki jakies żenujące historyjki z mojego dzieciństwa albo pokazuje prywatne fotki z wakacji przez co pielęgniarki traktują mnie inaczej niż innych lekarzy - odzywają się jak do znajomej, kwestionują zalecenia, wymuszają porady prywatne, odzywają się po imieniu mimo, że nigdy im tego nie zaproponowałam i sama zawsze zwracam się do nich profesjonalnie 'Pani Bożeno', Pani Anno' itd. Zwracam im uwagę, peszą się, przepraszają i za tydzień to samo.
Podjęłam decyzję o zmianie tej pracy bo nie jestem w stanie tego zaakceptować, a matka nie zmieniła zachowania mimo wielu rozmów - od lutego mam już nagrane inne miejsce.

Ostatnio przed świętami przegięła juz naprawdę - zakwestionowała moją medyczną decyzję w obecności pielęgniarki i 2 lekarzy (co gorsza także pacjenta bo akurat podszedł po cos i to słyszał) w sposób bardzo kategoryczny i prześmiewczy dodając jeszcze na końcu 'czego was tam uczą teraz na tych uniwersytetach'. Racji oczywiście nie miała, inny lekarz zwrócił jej dość ostro uwagę. Przy ludziach zachowałam spokój, na osobności powiedzialam jej że miałaby prawo kwestionowania mojej decyzji, gdyby posiadała ten sam tytuł, a skoro go nie ma to ma zachowywać się odpowiednio do swojego zawodu czyli wykonywać zalecenia lekarza, a także ze jeśli jeszcze raz podważy moj autorytet przy jakiejkolwiek innej osobie to tego pożałuje.
Oburzyła się oczywiście, stwierdziła że nie tak mnie wychowała i poszla. Na kolejnym wspólnym dyżurze udawała ze nie istnieje. 23.12 dostalam smsa ze mam nie przychodzić na wigilię także święta spędzamy osobno (nie żebym planowała tam iść bo jestem wściekła i niczego nie żałuję).

Jak rozwiązać te sytuację, zwlaszcza ze jeszcze miesiąc wspólnej roboty przed nami? Nie mam pojęcia jak to ugryźć i jak zacząć z nią znowu rozmawiać zwlaszcza, że nie zamierzam się kajać i bez jej przeprosin nie przejdę do porządku dziennego nad tym zdarzeniem.

W międzyczasie dzwonił do mnie ojciec z pretensjami (okazało się że matka opowiedziała mu zupełnie inna historie w której zrobiła ze mnie potwora), brat i siostra mamy, wszyscy nabuntowani przeciwko. Wychodzi więc na to, że jestem skłócona z absolutnie cala rodzina i zapewne byl to główny temat na tegorocznej wigilii w moim domu rodzinnym.

#problem #logikarozowychpaskow #rodzina #swieta #zalesie

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #61ca40760ed247000a920b4e
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Eugeniusz_Zua
Wesprzyj projekt
  • 144
Op musi dosadnie matce wytłumaczyć gdzie jest jej miejsce w hierarchii i albo to zaakceptuje albo ich drogi się rozejda.


@Sengrod: nie musi, jeśli będą pracować jeszcze tylko miesiąc
@AnonimoweMirkoWyznania: Mnie zycie nauczylo, ze ignorancja jest najlepszym mozliwym sposobem na glupote. Wiem ze to trudne nazwac tak wlasna matke, ale z tego co opisujesz tak to wyglada. Pamietaj ze to ona bedzie cie potrzebowac szybciej niz ty jej. Jesli jestes w 100% pewna, ze nie popelnilas wiekszego bledu i prawda jest po twojej strony to nigdy nie przepraszaj za cos czego nie zrobilas albo w imieniu kogos. To pierwszy krok
czasem zostanie bez matki i bez rodziny to najlepsze co się możne ludziom przytrafić


@HonyszkeKojok: czasem tak.
Ale czy ta sytuacja klasyfikuje się do tego rodzaju zdarzeń?
NIE
Matka traktowała w pracy opkę jako córkę, a nie lekarza.
Dla niej to będzie zawsze córeczka, nie ważne czy córka będzie miała 50 lat, czy będzie lekarzem.

Wina matki - tak. Kto musi przeprosić - córka ¯\_(ツ)_/¯
@AnonimoweMirkoWyznania: ciezko z rodzicem klocic sie o racje, nie wyobrazam sobie pracowac z moja mama. Mozesz sprobowac jej wyjasnic ze w pracy chcesz byc traktowana powaznie i z szacunkiem. Podpytac jak czulaby sie na Twoim miejscu. Ale tak jak wczesniej wspominali moze sie okazac ze jest zbyt dumna by poddac sie takiej autorefleksji.
Powodzenia w nowej pracy, mam nadzieje ze bedziesz mogla tam zaczac wszystko od nowa i ze smrodek z
ale rodziny będą całe


@lexico: czyli lepiej utrzymywać kontakt z toksycznymi, fałszywymi ludźmi którym nie zależy na moim dobru tylko na tym żeby ich było na wierzchu żeby zachować więzy krwi niż się od nich odciąć i mieć spokojne życie?
@AnonimoweMirkoWyznania: Przeczekaj miesiąc a nie #!$%@?. Masz kompleksy przed de facto pielęgniarka ze jesteś lekarzem? Rób swoje przez miesiąc i nie unoś się honorem. Przeproś mamę bo widocznie ta ma jakieś mega kompleksy i nie, nigdy nie było tak że łatwiej było zostać lekarzem niż pielęgniarka. Co więcej pielęgniary były w tamtych czasach podręcznym #!$%@? dla lekarzy wiec swoje przeszła. Przeproś mamę bo to mama a Twoje decyzje będą podważać ludzie
Zawsze tolerujesz bycie upokarzanym z lęku przed porzuceniem?


@Cantrustme: Zawsze #!$%@? te swoje głupoty bez przeczytania całego wpisu? Ostro się postawiła i stąd cały problem analfabeto.
Oburzyła się oczywiście, stwierdziła że nie tak mnie wychowała i poszla. Na kolejnym wspólnym dyżurze udawała ze nie istnieje. 23.12 dostalam smsa ze mam nie przychodzić na wigilię także święta spędzamy osobno (nie żebym planowała tam iść bo jestem wściekła i niczego nie żałuję).


@AnonimoweMirkoWyznania: Jesteście identyczne, wow. W sensie, kumam w jakiej sytuacji cie to stawia i rozumiem decyzję, to pewnie dobre rozwiązanie, ale identycznie rozwiązujecie problemy. W identycznie patologiczny