Wpis z mikrobloga

@highlander: Ja chciałbym, żeby ktoś mi jedno wytłumaczył. Jak to się dzieje, nawet od strony biznesowej, że wychodzą takie potworki jak serial Wiedźmin. Wystarczy popatrzeć na adaptacje książek fantasy i nasuwa się jedna myśl - dobrze wychodzą te, które są wierne książkom (LoTR, HP, pierwsze sezony GoT).

Nie bardzo ogarniam jak to jest, że ambicje osób odpowiedzialnych za serial, czy ich przekonania o tym co się lepiej przyjmie przeważają nad tą
@Jan_K: czasy się dynamicznie zmieniają, a wraz z nimi oczekiwania i podejście "typowego widza Netflixa". Dzisiaj mamy coraz mniej czasu w ciągu dnia, a coraz więcej do oglądania. Zauważ, że kiedyś do kin wchodziły filmy mające po 2,5 godziny, dziś taki metraż jest możliwy tylko przy wyjątkowych przypadkach. Z dzisiejszymi narzędziami do analizy co kto ile ogląda można napisać program, który zaplanuje bestseller od A do Z.
I podejście się sprawdza
@ponerLokej: No, stety, czy niestety, faktycznie biznesowo im się to spina. Ale taki GoT też się spinał, do tego był wręcz fenomenem i wielką reklamą dla całej platformy. A fabułę miał dużo ambitniejszą i to Wiedźmin oparty mocniej na książkach byłby dużo bliżej zostania drugą Grą o Tron. Wiedźmin w obecnej postaci to takie coś do obejrzenia i zapomnienia, guilty pleasure. Tymczasem Netflix próbuje na tym budować całe uniwersum. Tego już
@ponerLokej:
Przeciez GoT powstal w 2011 czyli juz zlota era telewizji sie na dobre zaczela i wiele konkurencyjnych seriali juz dawno wyszlo. Tak to moglbys o rodzinie soprano pisac :P
+ netfliksowe house of cards prawie rownoczesnie powstawalo nim GoT zaczal zyskiwac.
Mysle ze i dzis by sie spokojnie obronil i bylby wielkim hitem, bo to byl quality show z przemoca i ruchaniem, do tego wlasnie wiele zyskujacy podejsciem do smierci