Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Mirki-single bez spadków i pomocy rodziny - jak radzicie/radziliście sobie z kwestiami mieszkalnymi po wejściu w dorosłość? Przeszliście na wynajem mieszkania, oddając pół wypłaty, czy męczyliście się dłużej na wynajmie pokoju, żeby szybciej zebrać na swoje? Wiadomo, że w pojedynkę jest dużo trudniej, zwłaszcza, że samemu trzeba cały wkład własny zebrać.

Jestem niedługo po skończeniu studiów (25 lvl), pracuję od roku na cały etat (w czasie studiów dziennych tylko dorabianie w mniejszym wymiarze godzin na bieżące wydatki), zbieranie oszczędności przy zarobkach na entry-level idzie jak krew z nosa. Wynajmuję pokój, żeby zmniejszyć koszty utrzymania i odkładać więcej, ale zaczynam się zastanawiać nad sensem, bo komfort takiego mieszkania z obcymi jest bardzo niski. Nie mam partnera, więc z kosztami życia muszę radzić sobie sama, a one w dużym mieście powalają. Zarobki może w ciągu 1-2 lat wzrosną znacząco, ale nie w tym momencie.

Co radzicie - męczyć się dalej, żeby za 2-3 lata jednak kupić już swoje gniazdko, czy już teraz wynająć mieszkanie za te 2,5k kosztem dłuższego oszczędzania? Ogólnie rozchodzi się o kompromis między komfortem mieszkania a nienabijaniem niepotrzebnie kieszeni innym.

#wynajem #mieszkanie #pracbaza #nieruchomosci #najem #samotnosc

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #61b4912d1a841e000b7db9eb
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: LeVentLeCri
Przekaż darowiznę
  • 16
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: U mnie było tak, że zaczęłam pracę i oszczędzanie jeszcze przed ukończeniem studiów, kiedy mieszkałam z rodzicami. Potem wynajmowałam pokój razem z chłopakiem, a kiedy już kupiłam dziurę w ziemi, wynajęliśmy mieszkanie, bo po podwyżce moje zarobki na to pozwalały
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: Jesli chodzi o kredyt to moim zdaniem nigdy nie ma dobrego momentu jak kupujesz dla wlasnego uzytku a nie jako inwestycja, wiec jesli sie nie boisz to mozna kupowac. Ogololnie jak rata kredytu nie przekraczałaby 30% twoich zarobków to bym sie nie martwił o kredyt. Pamietaj, że jak wezmiesz kredyt na 20 lat to zawsze mozna go potem zmienic na 25, 30 jest troche opcji w razie kłopotów.
Jesli
  • Odpowiedz
OP: > predzej kogos poznasz i bedziesz w zwiaku niz bedziesz czekac 2-3 lata odkładając
@14Sowa: Przez 25 lat się nie udało, to już te kilka lat nic nie zmieni. Pogodziłam się ze swoim losem i staram się radzić sobie sama. Dzięki, chyba faktycznie jeszcze lepiej trochę się przemęczyć teraz w pokoju, bo później to już tym bardziej będzie ciężko. A tak mam chociaż dodatkową motywację do dalszej nauki,
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: najpierw wynajmowałem pokój ze znajomymi. Znajomi poszli w świat, więc zacząłem wynajmować z obcymi. Z jedną parą tak się zżyłem, że zaczęliśmy szukać dla nas czegoś w lepszym standardzie. Później była kawalerka (ale bardzo tania, dobra okazja). Zawsze wynajmowałem za cenę niższą od tzw. "rynkowej". Przez chwilę miałem dla siebie mieszkanie 4 pokoje, łazienka, WC i kuchnia płacąc tylko za jeden pokój. Za kawalerkę płaciłem 20-30% mniej niż inni
  • Odpowiedz
OP: @inko-gnito: Chyba coś w tym jest, wcześniej miałam super skład, dobrze się dogadywaliśmy, nie mogłam narzekać i nie doskwierało mi "siedzenie na kupie". No ale potem przez pandemię wszyscy się wynieśli, a na ich miejsce przyszły osoby, które nie chcą nawiązywać kontaktu, a do tego sprawiają typowe współlokatorskie problemy w stylu niesprzątania. Zdążyłam się już od takich problemów odzwyczaić, więc teraz podwójnie doskwiera mi cofanie się do czasów
  • Odpowiedz
PłaskiBaran: Całe życie mieszkałem w dwupokojowym mieszkaniu w bloku z rodzicami i bratem (z którym dzieliłem pokój). Po skończeniu studiów dalej mieszałem z rodzicami, ale już pracując odkładałem ile tylko mogłem i na wkład własny (plus notariusza, prowizje dla banku i dla pośrednika) uzbierałem w niecałe dwa lata.

Wyprowadziłem się od razu do swojego mieszkania i na szczęście ominęło mnie mieszkanie na kupie z obcymi osobami albo na jakichś stancjach u obcych ludzi. Miesięcznie odkładałem 1000 a czasem nawet 1500zł. Żyłem w sumie jak robak. Postanowiłem że wolę tak zamiast życia z dnia i wydawania pieniędzy na jakieś głupoty. Po prostu mieszkanie całe życie w takiej ciasnocie mocno ryje banie. Ja jako gimbus nie myślałem o imprezach z kolegami tylko o tym żeby jak już dorosnę mieć dom, a nie mieszkanie w bloku.

Jak brałem kredyt na wiosnę w 2015 roku to zarabiałem na rękę jakieś 2800-3000zł, a rata kredytu wynosiła mnie wtedy ok. 780-800zł (dodatkowo czynsz do spółdzielni 400-450zł). Za swoje mieszkanie (dwa pokoje 50m2) zapłaciłem 160k a obecnie takie same w moim mieście chodzą po 250k.
  • Odpowiedz