Wpis z mikrobloga

@ChareimUu też tak robiłem swego czasu, z melanżu zawsze wychodziłem ostatni, na chacie to ja byłem najpóźniej i to ja byłem osoba która była gotowa lecieć na stację po więcej o 6 rano. Kilka lat to trwało aż zacząłem dostawać depresji alkoholowej, teraz jestem abstynentem już ponad 4 miesiące i uważam to za błogosławieństwo
  • Odpowiedz