Wpis z mikrobloga

Po wielu latach w końcu się zabrałem i zrobiłem coś, czego nie robiłem ani razu w dorosłym życiu. Poszedłem do Maka!

Plusy:
- byłem w Maku. Ostatni raz byłem jako gówniak, gdy do tych zestawów dawali zabawki z Action-Manem albo te z okazji premiery bajki Tarzan

Minusy:
- zanim wszedłem do środka, to zrobiłem dwa okrążenia wokół budynku, odszedłem od jednego wejścia żeby wejść drugim bo chciałem zrobić to spontanicznie, ale się cykałem trochę i wyszło kiepsko
- czekałem z podejściem do miejsca gdzie się składa zamówienia do momentu, kiedy ktoś przede mną się nie ustawił, żeby wiedzieć jak złożyć zamówienie, więc kilka minut stałem jak głupek ale patrzyłem w telefon i udawałem, że coś na nim robię. W sumie wystarczyło powiedzieć tylko kilka słów, co myślałem że tak wystarczy zrobić, ale chciałem się upewnić, że robię to dobrze albo podobnie do innych ludzi
- zapłaciłem za hamburgera drwala jak za normalny obiad
- jak zostałem wywołany to nie dosłyszałem numerka, że było to dla mnie. Jedna inna osoba czekała na zamówienie, ale się nie ruszała, więc w końcu podszedłem
- pokazywałem bilecik z numerkiem że to moje zamówienie, jakbym był detektywem pokazującym swoją odznakę, a przypominam że były tylko dwie osoby czekające na jedzenie, więc dla kogo innego to miało być
- nie miałem odwagi jeść w środku więc poszedłem spory kawałek do parku żeby zjeść sobie hamburgera na ławce
- było mi zimno bo wiatr wiał i nawet trochę ciepła bułka trzymana w rękach nie pomogła
- trochę łez mi poleciało podczas jedzenia ale nie dlatego, że było to dobre, tylko było mi po prostu smutno

I to by chyba było na tyle jeśli chodzi o moją największą przygodę w roku 2021. Nic ciekawszego, a jednocześnie bardziej żałosnego, już w tym roku mnie nie spotka. Gdybym może miał normalne życie, to nie zwracałbym na to wszystko takiej uwagi i nie rozmyślał nad każdą minutą mojej wyprawy do McDonalds.


#samotnosc #przegrywpo30tce #depresja #przegryw
  • 12
@Onii-chan-san_Senpai: Też nie lubię jeść w miejscach publicznych tzn. jak zamawiam coś to czuję się nieswojo jedząc to w lokalu. Co prawda u mnie nigdy nie było aż tak źle, że musiałem iść gdzieś do parku ale zawsze miałem wrażenie, że wszyscy się na mnie patrzą jak jem. A zamawianie żarcia u "kasjera" jest po prostu nie praktyczne, w ramach treningu radzenia sobie z fobią społeczną - ok, ale jak już