@DamianooTrucker z jednej strony fajnie, tak naprawdę zero problemów, ale jednak jak przychodziła niedziela to "humor zepsuty" bo jutro do szkoły. A teraz wywalone mam, że jutro do roboty
@DamianooTrucker taki obiad w niedzielę to też wspomnienie mojego dzieciństwa, kiedyś wydawało mi się to normalne w sensie że tak jest wszędzie a dziś na swoim nie chce się zupy ugotować ;). Ogólnie ten obrazek to u mnie już zapomniana tradycja, ciekawe w ilu domach dalej tak jest ;)
@DamianooTrucker: @Franek25: no nie chce albo nie mają czasu. Moja babcia też tak wiecznie gotowała z tą różnicą, że nie pracowała. Nie musiała też stać w korkach, wozić dzieci na zajęcia pozalekcyjne czy cokolwiek innego, po prostu zajmowała się domostwem na wsi. Po prawdzie nie bylo tam i tak za dużo rozrywek w wolnym czasie. Ja z żoną tez tylko weekendami mamy czas coś ugotować wspólnie, a i to najczęściej
@DamianooTrucker: nostalgłem (╯︵╰,) po kościele lody włoskie na rynku, potem rosołek babci i kotlety z kalafiorkiem. W tv leciał żandarm z Saint tropez albo gang olsena. Wieczorem pykanie w gothica i odrabianie lekcji na szybko ʕ•ᴥ•ʔ
No jak tam, buty na sumę wyczyszczone? Rosół nastawiony?
Ja z żoną tez tylko weekendami mamy czas coś ugotować wspólnie, a i to najczęściej