Aktywne Wpisy
fenixs +739
HuopWsiowy +181
Ja #!$%@? huop był badania krwi zrobić. Tłum ludzi i huop przytłoczony siedział tym wszystkim. Jak była moja kolej to myślałem o tym by się nie potknąć i nie #!$%@?ć xD Krew pobierała mi młoda Julka więc zgrywałem twardziela, patrzyłem przed siebie bez słowa i nawet nie syknąłem xD Huop pięść zacisnął a Julka po chwili "PIĄSTKĘ można rozluźnić". PIĄSTKĘ... kompromitacja morfologiacwela #przegryw
Razem z żoną nie mamy dzieci. To świadomy wybór.
Ale faktycznie jest tak że ciezko pojechać do znajomych bo uwaga skupia się na dzieciakach.
Czasem w myślach odpala mi się mega #!$%@? gdy coś mówię do kumpla a dziecko w tym czasie drze celowo #!$%@? bo widzi ze uwaga jest skierowana na inną osobę.
Najgorsze jest to ze w kazdej takiej sytuacji rodzice nie reagują- dzieci zwyczajnie zagłuszają to co mam do powiedzenia.
Inny powód by tych dzieci nie mieć- zapraszam znajomych do siebie, na kolację, na wino, na wspolny relaks….a co z dziećmi?
No i cóż- jakos gdy chodzą do pracy to zawsze maja dziadków aby im podrzucić gówniaka na 8 godzin, ale gdy proponuję chwilę zabawy, to jakoś nagle są bezradni, a w domyśle- chcą przyjść, ale z bachorami których nienawidzę ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Gdy jednak się spotkamy, to i tak jedyny temat i wieczny temat to bachory. Wiecznie gadają o bachorach, jak tańczy, jak #!$%@? zabawki, jak #!$%@? inne bachory w przedszkolu. Nie ma tak że mogę porozmawiać na zasadzie dialogu i powiedzieć/ pochwalić się co u mnie słychać. Taki przykład:
Ja: wyobraź sobie że ukończyłem to szkolenie o którym ci mowiłem kiedyś, szykuje się podwyżka i moje życie diametralnie się zmieni….
Kumpel: ehe? No, a wiesz co mój gówniak dzisiaj #!$%@?ł w przedszkolu?
I tak wyglada dialog z jebnietymi ex-znajomymi.
Ostatnio przyłapałem się na tym że tych znajomych mam naprawdę niewielu, bo reszta choruje na raka zwanego bachory. Ja rozumiem- masz dzieci- ale nie gadaj o nich non stop, pozwól się wypowiedzieć, pozwól komuś spedzic czas z tobą a nie z gównem twojego kaszojada!
Dodatkowo zauwazyłem ze młodzi rodzice najczęściej są sfrustrowani, #!$%@?, nabuzowani…ktos opisał żrącą się parę rodziców na szlaku turystycznym…
Same minusy. A argument że kiedyś moi rodzice się poswiecili dla mnie- jest #!$%@?. Bo to by oznaczało ze mam miec tak samo #!$%@?, aby rodzice mogli czuć zemstę, satysfakcję z tego ze teraz to ja zobaczę jak to było :))
Nie chcę dzieci, nie bedę miał dzieci, mam to w dupie.
Nikt nie wmówi mi historyjki o jakichś plusach. Nie ma żadnych. #dzieci #rodzice
Tak naprawdę to lubię dzieci- ale od pewnego wieku. W swoim czasie myslałem o byciu dobroczyńcą dla siostrzenicy zony, tzn płacic za jej edukację oraz zabierać na wakacje razem z nami. (Nie wyszło bo się wstydziła spedzac nami czas, wedlug ludzi z wiochy my wielkie pany dziecko bysmy popsuli)
@Queltas: #!$%@?ąc od żali OPa to są różne (i wcale nie tak skrajne) przypadki.
Mam znajomych co mają trójkę dzieci, poświęcają im sporo czasu i trzymają też jakąś dyscyplinę w domu, szczególnie ojciec, który jednak jak trzeba to również weźmie na ręce i przytuli.
Wizyta u nich, czy rozmowa z nimi wygląda normalnie. Wiadomo, dzieci są obecne ale
Jakby do ciebie brali dzieciaka to jest ich sprawa, żeby wziąć ze sobą jakiś tablet czy coś żeby dziecku dać zajęcie. W dzisiejszych czasach to jest prostsze niż kiedyś. Tylko jak ktoś
Komentarz usunięty przez autora
Spotykam się ze znajomymi, którzy mają dzieci i nigdy rozmowa nie zeszła na temat ich potomstwa, chyba że ja sam zapytam się, co u nich słychać.
Tak samo, kiedy odwiedzam znajomych, którzy posiadają dzieci. To dzieciaki są zajęte sobą, ale tu akurat dużo zmienia odpowiednie wychowanie.
Sam nie chcę mieć dzieci ale dlaczego tyle osób, którzy nie chcą mieć dzieci robią właśnie takie wpisy i pokazują światu "JA TO NIE CHCĘ MIEĆ DZIECI". O co chodzi? Potrzeba atencji?
Pytam dlatego, bo na końcu jest info, że masz to w dupie, a jednak spory wpis o tym powstał, a widzę podobne codziennie i nie wiem czy to taka moda czy co.
Bardzo dużej mierze kwestia wychowanie i niech nie #!$%@? Ci co mają dzieci że to nie prawda, bo mamy takich znajomych którzy mówią "bądźcie o 20, wejdźcie zróbcie sobie i nam drinka, a my zejdziemy na dół". Tym sposobem oni położyli do snu 2 dzieci zeszli i cieszylismy się towarzystwem.
Co ja mam powiedzieć, gdzie wszyscy kumple porobili sobie dzieci, każdy się praktycznie odciął od regularnych spotkań i jak uda się spotkać na piwku raz na kwartał to jest dobrze? Nie mam swojej różowej, z różnych powodów, których nie chcę tutaj roztrząsać, bo nie o tym jest temat.