Wpis z mikrobloga

Mam 22 lata, przegrałem chyba wszystko co się dało. Czuję, że cały progres jaki udało mi się zrobić ostatecznie nie ma wartości.
Ten rok był przełomowy, poszedłem do pierwszej pracy w życiu, w której praktycznie nic nie zarobiłem i byłem traktowany jak śmieć, ale trochę się uodporniłem i poznałem wspaniałych ludzi. Praca z drugim człowiekiem mnie rozwinęła, small talk stał się mniej problematyczny, nawiązałem pewne kontakty. Od jakiegoś czasu wprowadziłem dietę, dzięki której czuję się lepiej, zacząłem bardziej dbać o siebie wizualnie, walczę z uzależnieniami, dałem na #czarnolisto wszystkie toksyczne tagi na wykopie.
Po długich latach odnalazłem rzeczy, które zaczęły mnie nieco cieszyć, znalazłem sposoby na spędzanie czasu. Udało mi się w końcu napotkać te mityczne hobby. Dni przestały się zlewać, jeszcze do niedawna o 8 rano miałem energii tyle, że mogłem przenosić góry, dużo się uśmiechałem, śmiałem się aż sam do siebie. Czułem się lepiej z samym sobą, czułem dobrą energię, która nieco przyciągała otoczenie. Rozpocząłem nowy kierunek na #studbaza , dużo ludzi zaczęło mnie zagadywać, znało moje imie. Sama nauka i przedmioty też sprawiały mi radość.
Niby wszystko super, nie?

Otóż nie, bo zrozumiałem, że we wszystkim tym jestem cholernie samotny. Stare znajomości nie przetrwały, osoba która przez cały ten proces uzdrawiania mnie wspierała, okazała się chyba nie do końca ze mną szczera. Zauważyłem, że tęsknie za ludźmi, dla których nic nie znaczę, że to ja jedynie trzymam te kontakty, bo oni do mnie nie napiszą. Po prostu nic nie znaczę. Nie mam przyjaciela, a osoby, którym ufałem wbijają mi nóż w plecy. Uciekam z social mediów, znowu zamykam się w sobie i chyba wracam do tego bardzo złego miejsca, z których zdałem się powoli wychodzić.

Moja główna potrzeba - potrzeba miłości, zdaje się nie do osiągnięcia. Tyle się mówi, że znajdziesz dziewczynę na studiach - taaa, okres liceum i okres studiów licencjackich to najbardziej mroczny okres mojego życia i to chyba cud, że się nie zabiłem. Teraz myślałem, że może mi się uda, bo jestem nieco innym człowiekiem niż byłem, że to ostatnia szansa i...?

Nic bardziej mylnego, 4 rok i nie ma w grupie chyba wolnej dziewczyny, o tych ładnych już nie mówiąc. I za każdym razem jak w rozmowie #rozowepaski mówią mi o swoich chłopakach to nie umiem powstrzymać bólu, ciężko mi potem profesjonalnie utrzymywać z nimi kontakt, czy choćby pisać, bo za szybko się wkręcam, bo jestem na totalnie innym etapie niż one. Tak, wiem, jestem głupi, bo od razu wyobrażam sobie za dużo, ale już nie wiem gdzie szukać. Więc chcąc nie chcąc mam ochotę urwać kontakt, bo mam słabość, bo nie radzę sobie z tym, że wszystkie potencjalne koleżanki są już w stałych związkach, czy nawet pozaręczane. Choć może tak lepiej niż jak choćby ta koleżanka która bałamuciła mnie mając faceta - rok temu miałem w sumie identyczną sytuację z inną. Na tinderze chyba nie mam czego szukać.
Nie jestem zdesperowany, ale drażni mnie presja, presja ze strony rodziny, która wiecznie wypytuje mnie o moje życie prywatne i wypomina, że mam już 22 lata i że muszę na studiach kogoś znaleźć, bo potem nie będzie czasu... presja ze strony otoczenia, bo widzę, że lata lecą, a wszyscy zaręczają się, biorą śluby, zakochani...
A ja sam jestem zwykłym, prostym chłopakiem, który chce się zakochać bo praktycznie jestem sierotą i ta przeszłość z dysfunkcyjnej rodziny zdaje się mnie prześladować i gdy myślałem, że wychodzę na prostą to jednak tylko mi się zdawało. Brakuje mi miłości, wsparcia, akceptacji dlatego tego tak pragnę. Czy wymagam aż tak dużo?
#relacjemiedzyludzkie #samotnosc #przemyslenia #niebieskiepaski #zwiazki #progresosobisty #depresja
  • 14
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

I za każdym razem jak w rozmowie #rozowepaski mówią mi o swoich chłopakach to nie umiem powstrzymać bólu

Uciekaj od tego z dala!

presja ze strony otoczenia, bo widzę, że lata lecą, a wszyscy zaręczają się, biorą śluby, zakochani..

Norma... Pamiętaj że nie każdy ma happy związek i to tylko tak wygląda z boku na idealnie dobraną parę.

A
  • Odpowiedz
@Rzewliwy_wykolejeniec: Ja mam chyba podobnie nawet jak wszystko idzie w dobrym kierunku nagle zobaczę jakąś pare np przeciętny facet i ładna dziewczyna i od razu dola ma a potem się jeszce nakręcam.

Zdałem sobie sprawę, że te mądre i normalne dziewczyny są już zajęte, przecież kobieta wystarczy, że jest dzień po związku i już ma chętnych adoratorów.
  • Odpowiedz
@Rzewliwy_wykolejeniec: 22 lata i przegrałem w jednym zdaniu. No k---a, dwie ręce masz? Dwie nogi sprawne? Get a grip. Potrzebujesz wsparcia, to idź do specjalisty psychiatry. 22 lat to młody szczur, człowiek się dopiero rozkręca. Prime time faceta to od 30 wzwyż, chyba że w-----e mu bebzun, przepuklina dysku od j-----a w fabryce smrodu i zakola kończące się na potylicy.
  • Odpowiedz
a ja nie mam nic do powiedzenia


@Impuls94: Możesz powiedzieć, że w dupie byłeś i g---o widziałeś. ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Mam 22 lata, przegrałem chyba wszystko co się dało.


@Rzewliwy_wykolejeniec: No tak. Game over. Obiektywnie przed tobą jeszcze jakieś 60 lat życia, czyli prawie trzy razy tyle, ile przeżyłeś do tej pory.
  • Odpowiedz
@Asterling: choćby grube loszki są często niewidoczne dla innych. Jakbyś nie zauważył to brzydcy faceci też są w związkach. Natomiast na portalach randkowych jest teoretycznie dla nich łatwiej, ale usuwają konta, bo piszą do nich sami spermiarze będący cringe.
  • Odpowiedz