Wpis z mikrobloga

#smiecizglowy epizod 57

O samobójstwie część 1

Do napisania tego wpisu przekonał mnie jeden użytkownik, który zadał mi to pytanie pod jednym z moich wpisów, a także to, że mimo środków nasennych, nadal nie mogę spać, za 4 godziny idę do pracy, więc nie mam co i tak robić. Komentarz pozwolę sobie skopiować:

Jak już mam okazję zapytać kogoś w takim nastroju- zawsze mnie zastanawiało postępowanie ludzi, którzy się gdzieś wieszają albo trują po cichu. W końcu jak ktoś się chce zabić, to najwyraźniej jest mu wszystko jedno, dlaczego w takiej sytuacji nie robią czegoś z większym wykopem, jak:


- wzięcie chwilówek na miliony i balowanie przez ostatni miesiąc/ próba ucieczki za granicę i zaczęcia nowego życia

- zemsty na ludziach, którzy ich doprowadzili do obecnego stanu (w przypadku gnębionych w szkole/wojsku/pracy) i porozbijaniu im łbów.

- zrobienie ze swojego odejścia jakiejś manifestacji, jak facet od Killdozera (https://pl.wikipedia.org/wiki/Marvin_Heemeyer)

Rozumiem jeszcze, że wierzących przed tymi opcjami powstrzymuje kwestia grzechu, ale z tego punktu widzenia samym samobójstwem sobie grabią (do niedawna szło się za nie prosto do piekła, więc i tak nie powinno im robić różnicy).


Pytanie to dało mi tak do myślenia, że zacząłem się nad tym zastanawiać i postanowiłem odpowiedzieć na podstawie moich doświadczeń i dlaczego na przykład ja czegoś takiego nie zrobię.

W sumie to miałoby sens z perspektywy osoby zdrowej, lecz niestety osoby, które są pogrążone w marazmie nie chcą i nie mają ochoty na robienie czegokolwiek. Kiedy wszystko mi jedno to znaczy to że naprawdę mi wszystko jedno. Dotyczy to każdej sfery życia, teraz nie zbliżyłem się jeszcze do tego stanu, ale pamiętam go doskonale. Nie chce ci się robić NIC!

I to NIC jest potężne. Zastanówcie się chwilę nad jego znaczeniem. Osoby, którym się nie chce myć zębów, wstać z łóżka nie widzą sensu w czymkolwiek miałyby iść i zmuszać się do wysiłku jakim jest wzięcie kredytu? Nawet jak pójdziesz to co z tą kasą zrobisz? Ja miałem kupę kasy odłożonej i sobie po prostu leżała, a ja miałem wszystko w dupie. Nie zależało mi na niczym. Kiedy niczego nie pragniesz to na co miałbyś wydać pieniądze?

Jednak to subiektywne odczucia. Różnie to z ludźmi bywa. Niektórzy czują bezsens istnienia, innym życie biedaka nie odpowiada i może by wzięli taki kredyt, ale potem problemy by były jeszcze gorsze, a zabić się wcale nie jest tak łatwo jak wam się wydaje.

Rozmawiając z innymi podobnymi mi i poznając ich w realu, mam wrażenie, że wszystkie artykuły opowiadające o samobójcach i jakie dają ostrzeżenia, w pewnym stopniu się mylą. Każdy z nas planował swoją śmierć, ale nikt nigdy nie wybrał konkretnego dnia i godziny. Osobiście i pisząc tutaj czy to na innych forach, nigdy nie spotkałem kogoś, kto by zaplanował dokładny czas kiedy będzie to robić. Mieliśmy przygotowane linki, pomysły i miejscówki gdzie to zrobić, lecz nigdy nie myśleliśmy kiedy. W artykułach o samobójcach mówi się, że przed dokonaniem tego czynu, ludzie zaczynają normalnie funkcjonować, śmieją się i nagle się wieszają. Miałem to samo, ale nie wiedziałem, że tego dnia to zrobię. To o czym mówię i co przeżyłem nazwałem ,,impulsem”.

Jak źle by nie było. Jak źle byś się nie czuł to twój mózg za wszelką cenę walczy o przetrwanie i nie pozwala ci na to, żebyś zrobił sobie krzywdę. Depresja cię wyżera i niszczy na każdym kroku osłabiając twój mózg i ciało. Gdy nie jesteś w stanie się bronić to umierasz. Impuls czułem kilka razy w życiu i jakimś cudem zawsze z nim wygrywałem. Jednak jest to spowodowane moim myśleniem i przygotowywaniem wszystkiego na ostatni guzik.

Odchodzę od tematu. Czym jest impuls?

Kilka dni przed impulsem następuje osłabienie umysłu i ciała. Zaczynasz myśleć poważnie o swojej śmierci, masz już wszystko przygotowane, mimowolnie mówisz każdemu o tym, że życie jest mdłe. W zależności od zaufania do drugiej osoby, wprost mówisz o metodach samobójstwa, że nie chce ci się żyć itp. Czujesz się coraz gorzej i gorzej, aż dochodzisz do kulminacyjnego momentu, gdzie uważasz, że gorzej być nie może, ale jeszcze do tego momentu funkcjonujesz, idziesz spać i następnego dnia czujesz się kilka razy lepiej! Masz dobry humor, nie jest tak tragicznie, rozmawiasz normalnie. Każdy widzi po tobie, że już ci lepiej. Trwa to chwilę, nie jestem pewien czy u mnie wywoływała to jakaś sytuacja czy nagle po prostu impuls uderzał, ale pamiętasz jak uważałeś że gorzej być nie może?

Może… Depresja wtedy używa w jednym momencie wszystkie swoje siły i uderza w krótkim czasie ze wszystkim co ma. Jak źle się nie czułeś to wyobraź sobie, że może to być kilka razy gorsze. W jednej chwili jesteś bardziej zniszczony niż przez ten cały okres. Ból jest tak silny, że jedyne o czym myślisz to żeby go przerwać. Nie jesteś w stanie myśleć trzeźwo. Wcześniejsze planowania przygotowały cię na to, nie musisz myśleć, wszystko masz przygotowane. Ból, którego nie możesz umiejscowić. Ból z którym wiesz, że ani ty, ani nikt inny ci nie pomoże. Jest tylko jedna rzecz, która skróci te twoje męki. Tam jest linka, upatrzyłeś tamto drzewo. Ból się skończy tylko na jeden sposób. Przegrałeś, ale nie ma nic złego w tym, że nie chcesz czuć już bólu.

Jeśli przeżyjesz impuls to jesteś uratowany (na razie) bo depresja zużyła wszystkie siły, żeby cię zabić i się przeliczyła. Teraz potrzebuje czasu, by znowu cię wykończyć, a ty kilka dni będziesz nie do życia, bo wszystko to wymagało olbrzymich nakładów energii.

Pierwszy impuls mi się skończył, bo nie miałem gdzie linki powiesić (12 lat temu)
Drugi się skończył, bo tabletki, które wziąłem nie mogły mnie zabić choćbym ich łyknął 200 xD (6 lat temu)
Trzeci się skończył bo miałem do kogo iść i prosić o pomoc, gdy znów się zaczął. (W tym roku)

Przy tej tendencji zapiszę sobie lepiej w kalendarzu, że w 2027 roku, mogę mieć go znowu xD oczywiście były mniejsze impulsy, ale tak silne, że nie dałbym sobie z nimi sam rady były 3 i 2 mi się nie udały tylko dlatego, że warunki w jakich wtedy były nie pozwalały na to.

Okazuje się, że wpis będzie dłuższy niż myślałem, dlatego podzielę go na części. Jeśli ktoś chce sam sobie odpowiedzieć na pytanie tego użytkownika, zanim ja dodam kolejne wpisy to mogę dać wskazówki, w postaci moich poprzednich wpisów:
O tym jak ściągałem wisielca z drzewa:https://www.wykop.pl/wpis/57920069/smiecizglowy-epizod-48-tak-w-temacie-samobojstw-to/
Dlaczego boję się nieśmiertelności: https://www.wykop.pl/wpis/58132151/smiecizglowy-epizod-50-wklejam-jeszcze-raz-bo-zami/
Wpis przed impulsem: https://www.wykop.pl/wpis/60092865/smiecizglowy-epizod-51-po-dluzszej-przerwie-wracam/

#samobojstwo #depresja #psychologia #przegryw #przemyslenia
Pobierz Garztam - #smiecizglowy epizod 57

O samobójstwie część 1

Do napisania tego wpis...
źródło: comment_1633564251vw6zcEcLtYG9DoWmhR83We.jpg
  • 13
@Garztam: depresja ma to do siebie, że odbiera też siły fizyczne, jak słusznie zauważyłeś i człowiek dosłownie czołga się do toalety, tylko po to, by nie zlać się w łóżko, bo wie, że jak się zleje, to będzie miał potem więcej do sprzątania, niż ma na to siłę. W takim stanie tym bardziej nie ma siły się zabić, choć bardzo chce. Impuls, o którym piszesz, powoduje, że nagle nabierasz sił, z
@Yoyo63: spytałeś OPa, ale pozwolę sobie odpowiedzieć ( ͡° ͜ʖ ͡°) Generalnie jest taka możliwość, że dziecko rodzi się z predyspozycją do chorób psychicznych, psychiatra mi kiedyś to tłumaczył, że w czasie płodowym coś tam zachodzi w mózgu, niestety nie pamiętam jaki proces. Między innymi dlatego każdy psychiatra, z jakim się spotkałam, pytał, czy w rodzinie, szczególnie u rodziców i dziadków, występowały choroby psychiczne, albo czy ktoś
@Garztam:
Ze swojej strony dodam tylko, że pomijając kwestie fizyczne, i psychiczne które ująłeś bardzo trafnie, to jeszcze w aspekcie tej zemsty na oprawcach czy brania chwilówek dochodzi fakt, że nikt nie chce być zapamiętany jako jakiś frustrat, psychopata, czy osoba która przed samą śmiercią narobiła rodzinie kłopotów i długów. Do tego zawsze dochodzi obawa, że co jeśli jednak samobój się nie uda? Nigdy nie ma się 100% pewności czy jednak
@Yoyo63:

ale to jest tak że ktoś się już rodzi z depresją czy jak?

Przyczyny zachorowań na depresję są jak na razie nieznane. Są przypuszczenia, że częściowo jest dziedziczna, podobnie jak większość chorób psychicznych, ale najczęściej pojawia się na skutek nieciekawej sytuacji życiowej, napiętrzających się problemów, i braku możliwości ich rozwiązania. Jakieś przypadki prześladowań dzieci, czy nastolatków przez rodziny, w przypadku dorosłych przymus płacenia na dziecko z którym się nie ma
@Yoyo63: A ja już w tej kwestii nic nie dodam, ale kiedyś usłyszałem fajne stwierdzenie odnośnie podatności ludzi na choroby psychiczne.
Każdy z nas jest szklanką i gdy się przeleje to wtedy człowiek nie wytrzymuje. Są trzy rzeczy, które wchodzą w tę szklankę. Jest to odporność z jaką się rodzisz i w zależności od tego, szklanka jest już w jakiejś części zalana jeszcze przed narodzinami. Drugą rzeczą jest dzieciństwo i to
@Sandrinia: Ja mam stwierdzone zaburzenie osobowości z epizodami depresyjnymi.
Depresja to już część mojej osobowości i lekarz w sumie mnie ostrzegał przed tym xD że przyjdzie znów taki moment że złapie doła i każdy kolejny będzie jeszcze gorszy. Nie biorę leków od dwóch lat prawie... Pewnie do nich wrócę, ale pod okiem innego psychiatry

z tym że jak próba się nie powiedzie, to jest się jeszcze bardziej wyczerpanym, niż wcześniej


Ostatnie
@Zgrywajac_twardziela: Za długi byłby wpis, dlatego to zostawiam sobie na kolejny ( ͡° ͜ʖ ͡°)
A może mi się odwidzi? A może nagle znajdę sens życia? I co? Będę się resztę życia męczył z komornikami, albo w więzieniu?
To jak wtedy, gdy ktoś przystawia ci pistolet do głowy i zmusza cię do kopania grobu. I tak cię zabije, ale liczysz na cud, że się wydostaniesz z tej