Wpis z mikrobloga

@bartbartz: O właśnie, miałem na końcu języka, ale skojarzyło mi się z kimś innym. Swoją drogą faktycznie od tego promieniowania przy końcu życia wyglądała fatalnie, włosy wypadły, skóra spalona, ale Nobel w kieszeni - może i było warto.
@bartbartz: śmieszki śmieszkami, ale to dość smutna historia w sumie, że jej tak się pomieszało, że te kocie skórki sobie przyklejała wokół ust i tak chodziła po Paryżu. Podobno na początku badań badała poziom naładowania elektrycznego próbek polonu organoleptycznie, wkładając je pod wargę, i normalnie miała tam wyżartą dziurę, czego pewnie bardzo się wstydziła.
@Chino: Kiedyś czytałem o jakimś gościu co go leczyli czymś radioaktywnym(podobno wtedy popularna metoda). Wypijał to. I pod koniec życia to już nawet dolnej szczęki nie miał, nie mówiąc o innych powikłaniach. Gdzieś na wykopie było nawet nie tak dawno