Wpis z mikrobloga

@Enzo_Molinari: każdy zbiera swoje rakiety. Większość się raczej nie #!$%@?, ale moja na przykład wylądowała jakoś 6-7m nad ziemią na drzewie, udało się ją zdjąć dzięki długiej akcji i pomocy dzieci drzewołazów. Na rakiecie mi tak bardzo nie zależało, zbudowałabym nową (chociaż w środku była płytka elektroniczna do wykrywania przechyłu i uwalniania spadochronu, całkiem wartościowa), ale nie chciałam śmiecić w lesie.