Wpis z mikrobloga

Po długiej walce ze sobą pojawiłam się na siłowni, podobno to miejsce gdzie pozbywamy się kompleksów, TAK SŁYSZAŁAM.

Po 50 min #!$%@? na rowerze stacjonarnym wraz z moim podkładem spłynęła moja godność. Idąc pod ścianą w luźnych worowatych dresach, spocona jak wół po orce sprzężanej napotykam taką, taką co jej brzuch krzyczy do mnie: patrzcie suki jak się wyrzeźbiłam, taką w leginsach i staniku sportowym, markowym. Świetnie, że masz ciężko wyorany brzuch i super, że wylałaś litry potu, żeby go mieć. Jak dla mnie i wielu innych z figurą kobiet Rubensa te staniki są dla fejmu, bo przecież nie dlatego, że ta dzida umiera z gorąca! Przecież to bielizna! Jest zimno, jest klima.
I chodzi w tym staniku jak rozjuszony buchaj, skaka po maszynach, wydaje z siebie dźwięki przy podnoszeniu czegoś tam, bardzo kobiece. ( mimowolnie pojawiłam się na dzięsiatkach snapów z siłowni, zapewne wyglądałam jak Britney Spears po przepiciu)
Ale dobra! przeżyje w końcu to ONA ma 6cio pak, ja mam 6cio fałd, co zapewne tłumaczy nasze stroje. Najgorsze jest to, że mijając mnie TA sucz rzucała we mnie dziki wzrok satysfakcji wbijając mnie w tą ścianę przy której się spokojnie poruszałam, nie dając się nikomu zauważyć, taki był plan. Dzięki temu doświadczeniu nabrałam jeszcze większej ochoty aby po drodze do domu wstąpić do tej świetnej cukierni, do której wchodząc jestem witana ciepłym spojrzeniem a zapach nie przypomina stęchlizny i potu.
Kupiłam open na miesiąc, najlepsza motywacja by tam wrócić. :)

#zalesie #fitness #anonimowemirkowyznania #silownia
  • 5
  • Odpowiedz