Wpis z mikrobloga

Jest mi smutno, że nie jestem słoikarzem :c

Dziś wróciłam po 18.30 z zajęć. Zanim zrobiłam obiadokolację; bardzo wykwintną (warzywa na patelnie, parówki, sos pomidorowy, ser) było już grubo po 19 () A gdybym miała słoiczek to raz dwa i brzuszek pełny.

Ale to tylko dziś taki długi dzień mam, reszta dni w miarę normalna. Zaczynam i kończę w ludzkich porach.

BIS! Jest mi smutno, że nie byłam na mat - fizie. Albo na mat - chemie. Teraz codziennie siedzę i się choć trochę uczę, bo wiele rzeczy widzę po raz pierwszy na oczy. Na prawdę. Nauka idzie mi jak krew z nosa, ale jednak idzie.



#problemystudbazy #gorzkiezale
  • 9
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@endostyl: Jeśli tak mocno uwiera Cię brak gotowców ze słoika, to pożycz kiedyś duży gar i zrób własne słoiki (nie muszą być szklane, zamrożone kopytka albo pierogi etc. nieraz mogą uratować życie i dobry nastrój)
  • Odpowiedz
@staa: Wczoraj kupiłam sobie gotowe gołąbki ze słoika. Tak 4/10. Ale zjadliwe z dużą ilością chleba. A gdzie, nie mam chęci i czasu stać przy garach w kuchni akademika daleko od pokoju :P
  • Odpowiedz
@endostyl: tak jak pisze @staa: rób własne słoiki. Gar leczo wystarczy na 2 dni, resztę możesz zamrozić. Tak samo z różnymi zupami z mięchem ( np. gulaszowa zupa węgierska). Też mieszkam w akademiku i faktycznie nie jest łatwo gotować, ale staram się ograniczać gotowe dania do minimum (wyjątek robię dla pierogów z Biedronki, są dobre ;))
  • Odpowiedz
@endostyl: W akademiku rzeczywiście nie ma motywacji do sterczenia w kuchni… ale na dwie godziny w tygodniu warto się zdobyć, bo potem można niemal cały czas jechać na odgrzewankach pod każdym względem lepszych od tych ze sklepu (cena, skład, smak). Zwłaszcza jeśli jesteś w stanie zaakceptować jedną zupę trzy dni z rzędu
  • Odpowiedz