Wpis z mikrobloga

Echhhhhhhhhhhhh będzie #gownowpis

Niedawno zrobiłam wpis, że zaraz spotykam się z człowiekiem z neta, z którym rozmawiam od 3 lat. Dużo było śmieszkowania, że typ orbitował 3 lata, it's over dla chłopa, no ale w sumie nie. XD

Poznałam 3 lata temu przez neta kumpla, zaczęło się od śmieszków na jednej ze stron internetowych, potem zaczęliśmy gadać coraz normalniej, rozmowa się kleiła (co w moim przypadku jest mega dziwne, bo zwykle rozmowy przez neta prowadzę bardzo sztywno i raczej wielkich przyjaźni z tego nie było). Typ mieszka za granicą od wielu lat, rozmowy czasem były dwuznaczne, z jednej strony śmieszkowaliśmy, że mamy cyber romans, z drugiej czasem faktycznie sugerował, że coś może z tego być, a ja w sumie nie wiedziałam czy dalej to żarty czy nie. Po miesiącu może dwóch zaproponował, że może kiedyś jak będzie w Polsce to się spotkamy. No i tu wkracza moje #!$%@? w całej okazałości, tak bardzo się bałam, że go rozczaruję (nawet jako koleżanka), że za każdym #!$%@? razem odmawiałam, do tego typ mieszka za granicą, więc po cholerę mamy się spotykać raz na rok. A typ serio się nie poddawał, chyba z rok wracał co jakiś czas do tematu, cho na piwo, to nic takiego. XD

No serio się bałam, że stracę mega dobrego kolegę, bo jestem #!$%@?ą bez znajomych. I jak mówię, że nie mam znajomych to mówię dosłownie, poza pracą i rodziną nie mam nikogo, wszystkie znajomości się rozpadły (część z mojej winy, nie umiem utrzymywać relacji), ale z koleżankami z pracy relacje są bardzo powierzchowne, no i one są co najmniej 10 lat starsze, główne tematy to sprawy zawodowe (spoko), faceci (nie mam nic do powiedzenia), bombelki (tfu). Nie przeszkadza mi to jakoś wybitnie, bo ogólnie lubię samotność, no ale też #!$%@? trochę przesada żeby nie mieć nikogo.

Z jednej strony bałam się, że stracę kolegę, z drugiej nie przeszkadzało mi to tkwić w jakiejś durnej fantazji, że skoro tak dobrze się dogadujemy, jesteśmy w podobnym wieku, to jednak kiedyś się spotkamy, zostaniemy parą, no będzie git. No bo serio z nikim nie złapałam takiego kontaktu A MIMO TO ODMAWIAŁAM SPOTKANIA, NO #!$%@? DEBIL. xD

I tak rozmawialiśmy bite 3 lata, typ już od dawna darował sobie propozycję spotkania, no to zgadnijcie co. xD Powiedziałam mu o tym co powyżej (z grubsza), on mi oczywiście powiedział, że ma mnie za koleżankę. No #!$%@? nic dziwnego, nawet jak kiedykolwiek na cokolwiek liczył to normalny człowiek nie będzie orbitował 3 lata wokół baby, która ewidentnie spotkać się nie chce i jest zadowolona mając internetowego koliegę. xD Także żaden szok, trochę smuteczek, mimo to zaproponowałam spotkanie, może mi to pomoże wybić sobie z głowy durnoty, bo w sumie ile w tego desperacji, a ile faktycznego zainteresowania to ja nie wiem.

Stałym bywalcom tagu #przegryw od razu mówię, że w międzyczasie nie skakałam po bolcach czadów i nie zaczęłam szukać stabilizacji bo się wybawiłam, zegar biologiczny tyka, pora znaleźć beciaka i się ustatkować. O nie, bliżej mi do trzydziestki niż dwudziestki, a mimo to moje doświadczenia jeśli chodzi o związki można podsumować jednym "XD". Proszę tu nie sugerować, że to zarzutka, ja tu serce otwieram, wystarczy być niewystarczająco atrakcyjną by cię zaczepiali faceci, mieć BMI na granicy normy i nadwagi i jednocześnie mieć kompleksy oraz pewność siebie i charyzmę lvl 0 i zaczynają się schody. xD Ani to ładne, ani ciekawe, do tego ciche i nieśmiałe, zainteresowaniami bynajmniej nie nadrabiam, no zapraszamy #!$%@?ć. On ofc jest bardziej doświadczony, no ale doświadczenie na tyle niewielkie, że aż tak nie odstawałam. xD

Facet akurat przyjeżdżał do Polski do rodziny (sąsiednie województwo), wzięłam pod niego urlop, mieliśmy się spotkać kulturalnie przy piwku, pogadać i nara. Trochę się pokomplikowało i nie spotkaliśmy na mieście, tylko czekałam na niego na lotnisku i w romantycznej atmosferze wypiliśmy Żubra w lotniskowym barze, co kilka minut wysł#!$%@?ąc przypomnienia o obowiązku noszenia maseczek. XDD No ale okej, ważniejsze że się spotkaliśmy w ogóle, a nie gdzie. Szczerze to liczyłam, że odczuję mocny dysonans między człowiekiem z neta a tym na żywo, pomyślę, że głupi, dziwny, creep, no ale nie, wszystko było w porządku, pogadaliśmy, jak na mnie nie było jakoś awkward, był bardzo miły, prowadził rozmowę, więc nie było niezręcznej ciszy, której się bałam. Padło za to parę ciosów, między innymi, że spokojnie znajdę sobie kogoś na tinderze. :') Pożegnaliśmy się, cały kolejny dzień miałam być w mieście, ale powiedział mi, że jest zajęty (nic dziwnego, odwiedzał rodzinę po roku), więc trochę pozwiedzałam, nie bardzo było co, wpadłam do muzeum, a resztę dnia spędziłam sama w hotelu. Wiedziałam, że jest zajęty, ale liczyłam, że się odezwie, uznając, że jakby z jego strony byłoby jakiekolwiek zainteresowanie to chciałby sam się spotkać, znaleźć tę godzinę, wiedząc, że baba #!$%@? i następnym razem zobaczy ją może za rok. No ale nie było jak w filmach, drugiego spotkania już nie było, wracałam trochę przybita. Trochę pogadaliśmy o całej sytuacji, ziobro rozczarowania, ma mnie za kumpelę, raczej to się nie zmieni, ale jak coś to fajnie było, może jeszcze kiedyś wyskoczymy na piwko, kawę.

No trochę szkoda, ale w sumie chyba się jednak nie zakochałam przez neta, a po prostu żałuję straconej szansy, bo raczej nikt podobny się nie trafi i chciałam spróbować, bo w sumie co mam do stracenia. Szkoda, że uznałam, że nic nie mam do stracenia po 3 #!$%@? latach. XD Pocieszam się, że i tak nic z tego by nie było, bo w końcu inne kraje. Liczę, że uda mi się utrzymać tę znajomość nawet na stopie koleżeńskiej, dla własnego dobra muszę się jednak trochę zdystansować, no zobaczy się, chyba jak emocje trochę opadną i sobie wszystko poukładam w głowie to pójdę na tego tindera...

Ale #!$%@? jestem żałosna XDDD

#logikarozowychpaskow #podrywajzwykopem #tinder #badoo #zwiazki #rozowepaski #niebieskiepaski
  • 37
@P0lka powinnaś do takich spraw/spotkań podchodzić bardziej na chłodno. Będzie co będzie. Nikt Ci głowy nie urwie ( ͡~ ͜ʖ ͡°) (no chyba że to będzie czekoladowy książę z dalekiej Azji). Więcej luzu i dystansu. Przede wszystkim powinnaś mu powiedzieć, że cała ta sytuacja cię krępuje i stresuje bo typek skoro był miły i prowadził rozmowę na pewno by Cię naprowadził i uspokoił przed następnymi takimi spotkaniami. Głowa
@P0lka: Jeśli zaczął flirtować itp. to pewnie coś tam myślał poważnie. Potem pewnie zapytał ciebie o zdjęcie lub coś więcej itp. Jak po tym zaproponował spotkanie to na coś liczył. Jeśli bałaś się failu to powinien cię upewnić, że też się stresuje. No ale jak odmawiałaś kilkukrotnie to sobie darował. W tamtym czasie aby się ze sobą obyć mogliście coś porobić wspólnie w wolnym czasie przez neta to i na spotkaniu
@P0lka: Typowa P0lka XDD w porządku gościu trzy lata się starał bo liczyła na jeszcze kogoś lepszego mimo że typ był bardzo dobry i nikogo lepszego nie znalazła a już tamten jej nie chce XD to teraz płacz i żale na wykopie żenada
@GoferNothern: Nikogo nie szukałam, wręcz uważam, że rozmowy z nim poniekąd powstrzymywały mnie w ogóle od jakichkolwiek prób znalezienia faceta, bo cała ta relacja mi właśnie zastępowała związek. Wiem, że sama jestem sobie winna, proszę nie kopać leżącego.
( ͡° ʖ̯ ͡°)
via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
@P0lka: szkoda ale i tak by się rozpadło na odległość. Z tym tinderem to spróbuj bo baby tam mają branie jak świeży chlepek na straganie. Idź się wyszalej ale pamiętaj o gumkach :-P