Wpis z mikrobloga

Pewnego razu poszłam z koleżanką z grupy do uczelnianego bufetu i zamówiłyśmy sobie zapiekanki. To był taki bufet, do którego można było trafić po zapachu spalenizny i bigosu, klimatyczne w swojej obskurności miejsce, alternatyw wówczas nie było. Swoją zapiekankę dostałam szybciej, więc zaczęłam ją wcinać, wydawało mi się, że coś delikatnie zalatuje pleśnią. Byłam bardzo głodna i jeszcze biedniejsza xD i niestety nie miałabym kasy na kolejną, a właściciel bufetu był takim żydem, że powiedziałby, że wymyślam i nowej nie da, dlatego stwierdziłam, że może mi się wydaje. Problem pojawił się, gdy koleżanka po jednym gryzie powiedziała, że jej jest spleśniała, a w tym momencie u mnie już mniej więcej z połowy nie było, więc lipnie się przyznać, że w mojej też coś czułam. Powiedziałam z wielkim przekonaniem, że z moją wszystko w porządku, była na swój sposób pyszna. ( ͡° ͜ʖ ͡°) Ps. koleżanka do dzisiaj nie wie

#heheszki #studbaza #studia #bieda #jedzenie #logikarozowychpaskow
  • 31