Wpis z mikrobloga

Dzisiaj się przełamałem. Chciałem iść do sklepu i kupić pewną rzecz. Powiedziałem rodzicom, że wychodzę do sklepu. I standardowo zaczął się maraton pytań od mojej matki. "A do jakiego sklepu?", "A jaki sklep dzisiaj otwarty jest?", "Nie możliwe, a sprawdziłeś dobrze?", "Co chcesz kupić?", "Czy to coś spożywczego?", "Dlaczego nie chcesz powiedzieć?", "Może jednak powiesz?", i inne podobne. Tym razem udało mi się przezwyciężyć te pytania i nie dać się zadręczyć. Nic konkretnego nie odpowiedziałem. Starałem się zbywać odpowiedzi, używać niejednoznacznych i wymijających sformułowań, aby dać jej do zrozumienia, że nie chce prowadzić tej rozmowy. Poskutkowało, jak widać po ostatnich przytoczonych pytaniach.

Generalnie to matka b--------e mnie tymi pytaniami za każdym razem jak wychodzę z domu w celach innych niż praca. I jest to jeden z powodów, przez które w ogóle nie wychodzę z domu, bo wiem, że będę się musiał zmierzyć z tymi pytaniami. A przede wszystkim nie mam do kogo / dokąd wychodzić. Dzisiaj postąpiłem tak, jak kiedyś w podobnym wpisie radziły mi mireczki. Było ciężko, ale się udało. Na pewno nie zmieni to następnych takich sytuacji i nadal zostanę obrzucony durnymi pytaniami, o zupełnie nie istotne szczegóły, które z jakiegoś powodu moja matka (i ojciec) chcą wiedzieć.

Ja się im w sumie nie dziwię, bo tak jak pisałem, praktycznie wychodzę z domu tylko do pracy, więc każde inne moje wyjście budzi sensacje i zdziwienie. Jeśli uda mi się przezwyciężyć presję pytań, nauczę się je ignorować (a może oduczę rodziców od gnębienia mnie pytaniami) i zacznę częściej z domu wychodzić, to może w końcu zdobędę odwagę na ustawienie się z divą, bo to już chyba czas najwyższy. Jednak boję się, że bez dobrego alibi, bez dobrej bajki, matka byłaby podejrzliwa. Dzisiaj w sumie też czuć było taki niedosyt, takie niedowierzanie, że faktycznie idę do sklepu. A to był mały sklepik z rzeczami komputerowymi.

#przegryw #s----------e #depresja #samotnosc
  • 29
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@ToJestNiepojete: Jak jesteś jedynakiem. To odpowiedź nasuwa się sama. Martwi się o swoje potomstwo to normalne. Możliwe że twoja mama miała ciężkie życie i nie chce aby się to powtórzyło na twoim przykładzie. Wystarczy powiedzieć. Jestem dorosły i nic mi się nie stanie.
  • Odpowiedz
@KorwinizacjaPrzelyku: To nie tylko on ma taki problem. Takich rodziców jest wielu. Musi zacząć podejmować stanowcze kroki a rodzina z czasem zrozumie że potomstwu nic się nie stanie. Bynajmniej wiem to po swoim przykładzie. Ale nie mówiłem im wprost że jestem dorosły i nic mi się nie stanie.
  • Odpowiedz