Wpis z mikrobloga

@twisterro: w USA takie problemy rozwiązują w formie pozwolenia na odstrzał lub łapanie tych zwierzaków przez każdego obywatela. 20-30 zł za sztukę złapaną i pozbylibyśmy się problemu w kilka lat.

A tak nasi leniwi myśliwi ani myślą o nagonce czy regularnych polowaniach na szopy. Ciekawe jak to prawnie jest uregulowane jeśli stosuje się pułapki, co zrobić z takim zwierzakiem potem.
@Seszelek nówka sztuka z połowy XX w., jeśli chodzi o Mazury zdecydowanie rzadziej już spotykany ze względu na wzrost populacji wilków, które dość skutecznie tępią konkurencję
@j3sion: nie ma ochrony gatunkowej szopów, można do nich strzelać cały rok, ale nikt tego nie robi, bo 1) nie są tak częste znowu, 2) myśliwi polują zwykle na konkretne zwierzaki, na które mają odstrzał, a nie idą do lasu ustrzelić cokolwiek.

Zresztą ta sama historia jest z lisami, których jest zatrzęsienie. Ale nikt do nich nie strzela, bo po co - ani nie sprzedasz skórki, bo nie ma popytu, ani
@twisterro: mi chodzi o zwykłych ludzi. Mam żywołapki, szopy pojawiają się przy wiatach śmietnikowych, pytanie czy jak w USA mogę go odłowić i uśmiercić czy to zabawa tylko dla myśliwych.

Czy traktujemy je jak szczury, czy bardziej jak dzikie zwierzaki?