Wpis z mikrobloga

@willyfog: Jak byłem młodszy to moja babcia tak robiła. Wtedy mnie to śmieszyło, ale z perspektywy czasu jest to ciekawe i klimatyczne. Sam muszę zakupić, żeby taką zapalić jak będzie burza ( ͡° ͜ʖ ͡°)
IMO to jakaś część tradycji i powinno się ją pielęgnować, nawet jeśli wiadomo, że to nic nie da. Trochę jak puszczanie wianków, skakanie przez ogień, palenie marzanny czy szukanie kwiatu paproci
  • Odpowiedz
@willyfog: Ale będzie dopiero #!$%@? akcja, jak wykopek ogarnie, że modlitwa działa. Modlitwa, mantra, medytacja, powtarzanie wielokrotnie określonego sformułowania może uspokoić i jak ktoś wyżej napisać zająć osobę. Nawet pomijając już cały aspekt religijny, takie rzeczy jak zapalanie naturalnej świecy oraz modlitwa potrafi zredukować stres i uspokoić człowieka.
  • Odpowiedz
@willyfog bo od małego strach do burzy był wpajany bo rodzice różowej za gówniaka mieszkali w starym drewnianym domu który mógł się zapalić od pioruna i im od małego wpajano lęk przed burzą bo "w '45 Jaśkom we wiosce obok sioło poszło z dymem od pieruna". I tak to się niesie z baby prababy
To sobie ludzie wymyślili że jak świeca gromnica to od gromow ochroni i kładą w okna. Gorzej
  • Odpowiedz
Moja sąsiadka z Zanzibaru od razu odcinała router, najczęściej w trakcie kluczowej bitwy klanowej o prowincję, bo internet miałem od niej...
  • Odpowiedz
@willyfog: Pamietam jak w cholere lat temu była u nas straszna burza xD babcia wyszła z domu na schody z ogromna gromnicą i wtem j*b, piorun uderzył w stodołe sąsiada i cała poszła z dymem xD
  • Odpowiedz