Wpis z mikrobloga

@purystkaod6bolesci: no to po #!$%@? mówić o dystansie i że się lubi żartować o głupotach będąc śmieszkiem poza kontrolą, a potem się zesrać o tekst który to sprawdza. Tekst januszowy i prostacki, ale dobrze sprawdza czy ktoś faktycznie ma takie podejście. Jak inna dziewczyna się kreowała na śmieszka to spytałem czy jest harcerką, bo właśnie postawiła mój namiot. Popłakała się ze śmiechu i nie mogła złapać oddechu.

Albo się ma kija
Bo to nie było zabawne, a żenujące na początku znajomości i narusza granicę.
Generalnie opowiadając żart dopasowujesz je do odbiorcy, nie śpisz co bawi ciebie. Trzeba wyczuć rozmówcę. Tekst o namiocie z wyżej był zabawny pod koniec randki czy na drugim spotkaniu jak jest żar z obu stron.
Rzucenie ot tak na spotkaniu to udowodnienie drugiej stronie, że nie znasz się na rozbawiania ludzi, a co najwyżej prymitywnych znajomych. Może tych z
@Olsea: @Olsea: Jezu, nawet przeciętny Ukrainiec nie miałby problemu ze zrozumieniem potocznego języka i stwierdzenia że raz gdzieś, wcale nie musi oznaczać że coś odbyło się jeden raz. A to "dwa" to nie wiem jak się ma do wniosku, że to był początek znajomości.

W ogóle też takie sranie się o nic, ktoś ci cały wieczór pokazuje memy o papieżu i płodach, prezentuje taki typowo piwniczny humor gdzie celowo się