Wpis z mikrobloga

Mirki, sytuacja sprzed pół godziny.

Byłem świadkiem jak koleś wyrzuca śmieci do zagajnika znajdującego się zaraz obok parkingu McD.
W momencie w którym to robił siedziałem w aucie vis-à-vis tego lasku. Zatrąbiłem i po nie więcej niż minucie koleś wracał obok mojego auta.
Otworzyłem drzwi i mówię do niego, że mu chyba coś wypadło.
Gość z głupkowatym uśmieszkiem odpowiedział coś w stylu "mi coś wypadło".
Trudno powiedzieć, czy stwierdzał, czy zaprzeczał.
Mówię więc, że widziałem jak wyrzucał butelkę.
On na to, że chyba nie. Mówię żeby sprawdził. Gość poszedł w te krzaki głupio sie porozglądał po czym wrócił i mówi, że nie ma tam jego butelki.
Poszedłem więc z nim i mu pokazuje, że to jest jego.
Na trawie leżał duży kubek po coli (jednak nie butelka, ale z pewnością należała do niego).
Koleś zaczął coś pieprzyć idąc w stronę parkingu.
Powiedział, że kubek jest papierowy i od tego żeby sprzątać są "odpowiednie służby".

Od początku zakładałem, ze to któryś z kierowców tira.
Nawet w tym samym momencie, gdy gadalem z tym kolesiem wyszedł ktoś z tira i otwierał ten schowek który znajduje się u boku naczepy.

Przez myśl mi przeszlo, że to jego kumpel.
Czekałem na jego reakcje, ale okazało się, że to jakiś random.
W tym samym momencie doszło do mnie, że śmieciarz jest pod wpływem alko.
Powtórzyłem żeby zabrał te śmieci ze sobą.
I wtedy do akcji wkroczył #rozowypasek który zapytał się co się stało. Wyjaśniłem wszystko jednym zdaniem. , a ona na to, że "ja to posprzatm, nie ma problemu".
Ja takie wtff??
A po chwili słyszę. " Ona tego nie będzie sprzątac".
Okazało się że są razem.
Laska coś tam szczekła do niego.
No i do akcji wkroczyła grażyna, która była razem z nimi mówiąc " Ale to chyba nie jest jego".
Szybko jak peta zgasiła ją ta dziewczyna mowiąc "to jego".

Ja wsiadam do auta myśląc że to end of story.
Ale słyszę śmieciarza "ej... a co ty mi bedzesz #!$%@?ł że ja mam zabierać te śmieci"
No to wyskoczyłem z auta stanąłem przed nim (koleś po 40 nizszy ode mnie o głowie) i nawet nie zdążyłem nic powiedziec, a rozowy pasek wziął go za szmaty i wsadził do auta.
Tutaj koniec historii.

Teraz jeszcze kilka słów ode mnie.
Generalnie nie jestem żadnym chojrakiem. Na codzień unikam konfliktów i generalnie niska samoocena i mega nieśmiałość, ale ciesze sie, że zwróciłem uwagę i co najważniejsze dopialem swego.
Także tego, jak możecie to reagujcie. Oczywiście oceńcie najpierw sytuację, bo z grupą pijanych w pojedynkę to sie nie ma co pchać.

Trochę #chwalesie #polakicebulaki #smieci #logikarozowychpaskow #logikaniebieskichpaskow
  • 2