#depresja #alkoholizm #smierc #samobojstwo Ostatnio dowiedziałem się o śmierci typa z klasy z gimnazjum. Miał 26 lat, przyczyna śmierci - zatrucie alkoholowe. Pamiętam jak większość ludzi w klasie mu dokuczała. Chłopak pochodził z okolicznej wioski, jego rodzina była biedna, czasami chodził przez dwa tygodnie w tym samym ubraniu - czyli wystarczający powód do kpin i wyzwisk wśród bydląt w wieku gimnazjalnym. Nauczyciele też nie byli lepsi. Pamiętam jak historyk (trzydziestoletni cwaniaczek, obiekt westchnień uczennic) niejednokrotnie drwił z niego na forum klasy. Klasa wybuchała śmiechem, bo zestresowany Robert nie wiedział w którym roku była jakaś tam bitwa. Był wycofany, cichy, z nikim nie trzymał, nawet z chłopakami, którzy też pochodzili ze wsi i dojeżdżali z nim do szkoły. Na wieść o jego śmierci na skutek zapicia się, zrobiło mi się jakoś przykro. Nie był moim kolegą, niemniej jestem pewny, że doświadczenia z tego okresu miały wpływ na jego dalsze życie. Czasami wydaję mi się, że w życiu istnieją jedynie dwa typy relacji między ludźmi: kat-ofiara. Albo wykorzystujesz innych, albo jesteś wykorzystywany. Swoją drogą, to już druga śmierć człowieka z którym się uczyłem w gimnazjum. Pierwszy (ponoć przez przypadek) odstrzelił sobie głowę strzelbą (był myśliwym.) Czasem myślę, że te kostuchowe podium na mnie czeka :D
@nickzgeneratora: przeżycie dzieciństwa z dzisiejszym rozumem równałoby się straszną katorgą :D , tak mi się wydaje przynajmniej, bo raz, świadomość uczestnictwa w absurdzie była by za duża, a będąc dzieckiem interwencje i reakcje, są z góry skazane na ignorancje przez dorosłych przez co narasta jeszcze większa bezsilność :P
@dokutwyjendzy: w sumie racja, doszłaby jeszcze frustracja na te wszystkie bezsensowne lekcje, nauka rzeczy które są po nic... Ale mimo wszystko cofnąć się tak na tydzień, to byłoby pouczające doświadczenie
@nickzgeneratora: pouczające, ale z drugiej strony niebezpieczne, bo kto wie czy nie decydujące ;P ( chyba, że mówimy jedynie o obserwacji, bez wpływów)
@nickzgeneratora: mnie akurat było dane nawiązać kontakt z prapradziadami, którzy udzielili cennych wskazówek, więc nie odrzucaj tej szansy tak pochopnie, wszak nie prędko człowiek wynajdzie machinę czasu XD
@dokutwyjendzy: dawaj te wskazówki a nie xd Mnie jakoś do substancji psychoaktywnych nie ciągnie. Jakoś podświadomie czuje że nic dobrego by z tego nie było
@nickzgeneratora: rozumiem awersję, człowiek instynktownie przejawia strach do rzeczy których nie zna, sam tak mam, ale tak całkiem na poważnie, to właśnie grzyby (nie ssri, terapia, czy pobyt w psychiatryku) wyleczyły mnie z depresji i wszelakich lęków :) niemniej decyzja o ich wzięciu powinna być wyłącznie własna.
@nickzgeneratora: odnośnie wskazówek, jakbym teraz je przytoczył byłbym posądzony o banał, ale dla mnie wówczas były prawdą objawioną, nie psujmy tego ;P
@dokutwyjendzy: rozumiem, zatem zostaw rady w serduszku ;) Super że znalazłeś cokolwiek co Ci pomogło. Ja na szczęście depresji nie mam, może stąd awersja do takich eksperymentów.
Czasami wydaję mi się, że w życiu istnieją jedynie dwa typy relacji między ludźmi:
kat-ofiara. Albo wykorzystujesz innych, albo jesteś wykorzystywany.
@dokutwyjendzy: Albo jesteś obserwatorem. Tak przeżyłem okres szkolny bez ani jednego fizycznego starcia ani nawet zaczepek. Miałem charakter tak spokojny i tak #!$%@? na wszelkie konflikty że w podstawówce jeden starszy patus postrach naszej klasy mi przynosił plecak i mnie odprowadzał xD
Ostatnio dowiedziałem się o śmierci typa z klasy z gimnazjum. Miał 26 lat, przyczyna śmierci - zatrucie alkoholowe. Pamiętam jak większość ludzi w klasie mu dokuczała. Chłopak pochodził z okolicznej wioski, jego rodzina była biedna, czasami chodził przez dwa tygodnie w tym samym ubraniu - czyli wystarczający powód do kpin i wyzwisk wśród bydląt w wieku gimnazjalnym. Nauczyciele też nie byli lepsi. Pamiętam jak historyk (trzydziestoletni cwaniaczek, obiekt westchnień uczennic) niejednokrotnie drwił z niego na forum klasy. Klasa wybuchała śmiechem, bo zestresowany Robert nie wiedział w którym roku była jakaś tam bitwa. Był wycofany, cichy, z nikim nie trzymał, nawet z chłopakami, którzy też pochodzili ze wsi i dojeżdżali z nim do szkoły. Na wieść o jego śmierci na skutek zapicia się, zrobiło mi się jakoś przykro. Nie był moim kolegą, niemniej jestem pewny, że doświadczenia z tego okresu miały wpływ na jego dalsze życie.
Czasami wydaję mi się, że w życiu istnieją jedynie dwa typy relacji między ludźmi:
kat-ofiara. Albo wykorzystujesz innych, albo jesteś wykorzystywany.
Swoją drogą, to już druga śmierć człowieka z którym się uczyłem w gimnazjum.
Pierwszy (ponoć przez przypadek) odstrzelił sobie głowę strzelbą (był myśliwym.) Czasem myślę, że te kostuchowe podium na mnie czeka :D
Komentarz usunięty przez moderatora
Komentarz usunięty przez moderatora
przeżycie dzieciństwa z dzisiejszym rozumem równałoby się straszną katorgą :D , tak mi się wydaje przynajmniej, bo raz, świadomość uczestnictwa w absurdzie była by za duża, a będąc dzieckiem interwencje i reakcje, są z góry skazane na ignorancje przez dorosłych przez co narasta jeszcze większa bezsilność :P
Mnie jakoś do substancji psychoaktywnych nie ciągnie. Jakoś podświadomie czuje że nic dobrego by z tego nie było
Super że znalazłeś cokolwiek co Ci pomogło. Ja na szczęście depresji nie mam, może stąd awersja do takich eksperymentów.
Dzięki za pogawędkę, lecę spać ʕ•ᴥ•ʔ branoc
@dokutwyjendzy: podobno, w całej historii homo sapiens sapiens, tylko kilku egzemplarzom udało się oszukać kostuchę..
@dokutwyjendzy: Albo jesteś obserwatorem. Tak przeżyłem okres szkolny bez ani jednego fizycznego starcia ani nawet zaczepek. Miałem charakter tak spokojny i tak #!$%@? na wszelkie konflikty że w podstawówce jeden starszy patus postrach naszej klasy mi przynosił plecak i mnie odprowadzał xD
Nauczyłem się że nic tak nie odpycha i