Wpis z mikrobloga

W dzisiejszym #nonfiction wpis nieco inny niż zwykle - nie tyle opis samej książki, co opis pewnej koncepcji z wykorzystaniem pomysłów z książki oraz z kilku innych źródeł. Od jakiegoś czasu "uczę się uczyć" i zastanawiała mnie jedna rzecz - czy pasji do czegoś da się nauczyć?

Pasja w Słowniku Języka Polskiego jest definiowana jako wielkie zamiłowanie do czegoś. Jeżeli więc do rzeczy, którą zajmuję się zawodowo – lub którą z różnych przyczyn muszę się zajmować – nie mam tego wielkiego zamiłowania – czy powinnam z niej zrezygnować i kontynuować poszukiwania do czasu, kiedy taką rzecz odnajdę? Czy jednak pasja jest podobna do motywacji – jest pomocna, ale jest jedynie uczuciem, które pojawia się od czasu do czasu i nie należy opierać na nim swoich wyborów osobistych i zawodowych? I ile ludzi może szczerze przyznać, że swoimi codziennymi zajęciami się pasjonują?

Poszukując odpowiedzi na to pytanie, wróciłam do “Pracy głębokiej” Cala Newporta (a wracanie do już raz przeczytanych książek swoją drogą również wydawało mi się marnowaniem czasu) i znalazłam tam następujący cytat:

W dzisiejszych czasach kładziemy duży nacisk na charakter pracy. Na przykład powszechna dziś obsesja na punkcie realizowania swoich pasji (…) wynika z (mylnej) koncepcji, że zadowolenie z życia zawodowego wynika przede wszystkim z natury wybranej przez nas pracy. Przy takim podejściu tylko niektóre rzadkie rodzaje pracy mogą dawać satysfakcję – na przykład praca w organizacji non-profit albo kierowanie własną firmą informatyczną – wszystkie inne są natomiast bezduszne i prozaiczne. (…) Sens, jaki odsłania się podczas pracy wynika z umiejętności pracującego i z jego oddania rzemiosłu, a nie z owoców jego starań. (…) Nie trzeba wykonywać podniosłej pracy, ale trzeba mieć do niej podniosły szacunek.


Autor przekonuje więc, że niezależnie czy pracujemy nad projektami dotyczącymi podboju kosmosu czy nad tworzeniem raportu kwartalnych przychodów zupełnie zwyczajnej firmy, możemy w naszych czynnościach odnaleźć sens. Sens ten pojawia się wtedy, kiedy jesteśmy świadomi swoich umiejętności i rozwijamy je, kiedy pracujemy w skupieniu i *dopieszczamy* swoje rzemiosło nawet pracując nad rzeczami pozornie prozaicznymi. Sama definicja rzemiosła jest jednak w kontekście prac nie wytwarzających dzieł materialnych dość problematyczna. O ile ludzi, którzy są w stanie wskazać bezpośrednio na owoce swojej pracy – na przykład programistów czy twórców internetowych – łatwiej jest nazwać rzemieślnikami, czy taką samą definicję można na przykład zastosować do managerów?

W “Pracy głębokiej” odwołań do rzemiosła jako źródła sensu jest całkiem sporo – na przykład w odniesieniu do teorii, że skupienie się na doskonaleniu swoich umiejętności ma wręcz moc zastąpienia sacrum. Obserwując ludzi pasjonujących się modelarstwem, pisaniem, malarstwem czy robótkami ręcznymi jestem w stanie ku tej teorii się skłonić, natomiast pogląd, że wszystko może być rzemiosłem był dla mnie cięższy do przyjęcia. Cal Newport argumentuje jednak, że “Niezależnie od tego, czy jesteś pisarzem, specjalistą od marketingu, konsultantem czy prawnikiem, twoja praca jest rzemiosłem. Jeśli doskonalisz umiejętności i używasz ich z szacunkiem i starannością, to jak mistrz kołodziejski możesz nadawać sens swoim codziennym zajęciom zawodowym”. Tylko jak to zrobić?

Ja robię to na przykład przez "materializację" swoich zadań – praca product managera rzadko produkuje “konkretne” dzieła, jak kawałek kodu czy mock-upy do aplikacji. Wiedząc jednak, że satysfakcja z pracy jest tym większa, im lepiej możemy wskazać na konkretną rzecz, którą zrobiłam, staram sobie wyznaczać zadania, które kończą się jakimś konkretnym rezultatem. Jak mówi Marty Cagan, głównym zajęciem product managera powinno być badanie i rozwój produktu – stąd stawiam sobie konkretne pytania / hipotezy, które chcę zbadać i badanie to zazwyczaj kończę jakimś konkretnym dokumentem, wizualizacją, analizą konkurencji itd. Pomaga mi to w “urzeczywistnieniu” tego, co robię i spojrzeniu z satysfakcją na wynik mojej umysłowej pracy.

Szukam dalszych odpowiedzi na pytanie z pierwszego akapitu w moim ostatnim poście na blogu. Dodaję tam również kilka innych źródeł i pomysłów na to, jak środowisko sprzyjające zwiększeniu satysfakcji z wykonywanej pracy - cokolwiek za praca by to nie była - sobie zwiększyć. Jeżeli macie jakieś przemyślenia na ten temat, dajcie mi znać - chętnie się dowiem, czy kogoś również ten problem zajmował.

---------------------------------------------------

---> Piszę o książkach, z których się uczę pod tagiem #nonfiction - zapraszam do obserwowania (jest już nas ponad 600!)
---> Piszę bloga o uczeniu się: Początkująca - zapraszam do zapisywania się na powiadomienia o nowych postach!

#ksiazki #ksiazka #czytajzwykopem #rozwojosobisty #uczsiezwykopem #psychologia #gruparatowaniapoziomu #zainteresowania #pracbaza #praca #korposwiat
S.....n - W dzisiejszym #nonfiction wpis nieco inny niż zwykle - nie tyle opis samej ...

źródło: comment_16190962171O7bTUmqASnzZD2D7CvyOr.jpg

Pobierz
  • 10
  • Odpowiedz
@Snuffkin: Czytałem tę książkę, ale na razie nie podjąłem się proponowanego przez autora 30-dniowego odwyku od niepotrzebnej internetowej aktywności, więc trochę takie "jednym uchem wleciało, innym wyleciało". No ale może kiedyś™. Autor jest dość unikalną osobą, bo nie wciągnął go nigdy ten internetowy świat, więc nie ma teraz od czego się "oduzależniać", więc z jednej strony można mu zarzucić, że tak naprawdę nie wie, jak to jest, ale z drugiej jest
  • Odpowiedz