Wpis z mikrobloga

W odniesieniu do ostatniego wpisu odnośnie mieszkania na wsi KLIL. Znowu pojawiło się pod nim mnóstwo komentarzy opisujących niedogodności życia poza miastem. Zrobiłem z nich po raz kolejny kompilacją. Poniższy wpis możecie linkować wszystkim znajomym którzy mają dzieci i planują przeprowadzkę poza miasto. Oczywiście pojawili się entuzjaści polskiej wsi i były to głównie dwie grupy ludzi:
a) ci którzy taką przeprowadzkę już wykonali i teraz sobie razjonalizują
b) ci którzy wychowali się na wsi i myślą że dzieci w mieście nie mają dzieciństwa, kolegów, placów zabaw, ścieżek rowerowych, basenów, zorganizowanych zajęć sportowych itd a jedyną ich rozrywką jest siedzenie przed kąkuterem albo trzepak.

Poniżej kompilacja wypowiedzi opisujących niedogodnośći życia poza miastem do waszego wykorzystania.

@NPC_358034
chwalić życie na wsi mogą tylko ci, co tam nigdy nie mieszkali i ci, którzy nie mają styczności z młodzieżą tam żyjącą. Pozdro rok w plecy bo nie ma dostępu do internetu stacjonarnego w okresie nauki zdalnej xD Pozdro problemy z komunikacją które prowadzą do tego że młodzież autentycznie robi sobie nocleg u znajomych bo inaczej nie mogą się nawet spotkać

@tygryske
przypomniało mi się jeszcze na przykład ze jako dzieciak moim ogromnym marzeniem było zrobić maturę międzynarodowa ale gdzie tam w mieście 10k mieszkańców czy nawet większym 40k gdzie poszłam do liceum XD ale faktycznie, dojazdy jednak były najgorsze, bo można się przez internet dokształcać, ale to wracanie o 21 z imprezy gdzie impreza na jednym końcu miasta a autobus do tej dziury na drugim... teraz mieszkając w wojewódzkim mieście wychodzę na przystanek nawet nie sprawdzając za ile coś przyjedzie bo max 10 minut będę czekać ( ͡° ʖ̯ ͡°)

@mozgogrdyczka
wychowałam się na wiosce i zasadniczo nie mogę się z niczym nie zgodzić. Do dzisiaj zasadniczo nie ma nic poza sklepem i pociągiem za pomocą którego można uciekać co godzinę między 4 a 22 xD

Można iść na spacer, oczywiście, żeby mnie ktoś poza podwórkiem się pozwolił szlajać, przecież droga wojewódzka, i rzeka, umrzesz i się utopisz, i takie tam.

Okej, w ciągu ostatnich 10 lat pojawila się sala gimnastyczna koło podstawówki, są ze 2x w tygodniu na niej jakieś zajęcia typu zumba czy inny fitness dla pań. Dalej niekoniecznie oferta dla nastolatków.

Całe życie #!$%@? na ostatni pociąg, w ogóle #!$%@? na pociąg, z pociągu, wszędzie wyjeżdżać godzinę wcześniej albo gnić na dworcach czekając godzinę. No, życie towarzyskie w pociągu niby jakieś jest, przez te 30 minut rano i wieczorem, to chyba tyle, potem wszyscy w swoje strony.

Doskonale także pamiętam rodziców wożących mnie na zajęcia z języków obcych z #!$%@? którego próbowali nie okazywać - gnijących w samochodzie przez 1-1.5h jak akurat miałam grupę taka, że nie dało się dojechać pociągiem.

Fajnie na wieś jechać na weekend, odpocząć, pospacerować, ale poza tym, to jest katorga pod kątem dojazdów, możliwości rozwoju i socjalizacji, twierdzenie inaczej to zakłamywanie rzeczywistości.

@chamskocytuje
mnie niszczyły najbardziej dojazdy do szkoły. Pies by to #!$%@?, cala szkole wstawianie o 5:30 zeby zdazyc na jedyny PKS o 6 rano, no nastepny byl dopiero o 18 xd

@kumkumrere
Ludzie którzy bronią wsi albo nie mieszkali jako dzieci na niej albo mieszkali na wsi typu ursus (XD) albo inna miejscowość wchłonięta obecnie przez miasto

@Flypho
Jestem synem człowieka który się na takiej wsi wychowa i jak tylko pojawiła się pierwsza okazja - #!$%@? do Warszawy i raczej do końca życia nie wróci na wieś xD. Jedyne wspomnienia jakie mój ojciec ma z tej wsi to ciężka praca i głupi ludzie.

@lysyzlombardu
niektórzy mają taki sielankowy obraz wsi, że wioskę widzieli chyba tylko w Ranczu Wilkowyje albo jakimś U Pana Boga za piecem XD Wieś to gówno, wieś to patologia (mówię głównie o starych mieszkańcach, którzy mentalnie żyją w komunie), wieś to stracone szanse i marzenia. Nawet do znajomych wioskę obok nie dojedziesz na piwko, bo - może niektórych to zdziwi - na wsi nie ma pociągów, nie ma autobusów i jak wypijesz sommerka, to już nie wrócisz i musisz nocować albo ogarniać transport. A wyprowadzanie się na wieś z małymi dziećmi, to już w ogóle brak myślenia o ich przyszłości. Zupełne odcięcie ich od jakichkolwiek aktywności.

@drzewnyzwierz
A mnie sie jeszcze przypomniało: brat sie wyprowadził na wieś, 30 km od miasta i wiecie co go najbardziej #!$%@?? Kurz z polnych dróg, wszędobylskie owady i problem z zakupem rzeczy takich jak rura PCV xD. Do budowlanego ma niespełna 30 minut jazdy autem, ale kto na trzeźwo remonty robi... xD

@noblacksocks
Mnie najbardziej śmieszą ludzie, którzy nigdy na wsi nie mieszkali (tacy nowobogaccy) i na coś ich tam stać ale nie na przedmieścia wiec kupują działkę 20km od miasta nie wiedząc nawet co to znaczy.

Przykładem byli rodzice mojej ex-różowej. Całe życie w mieście i na lvl50 wieś. I to p**e, że spokój, praszki itp. A wewnątrz w**w, że trawa do koszenia, rynny dojazdy do miasta po głupia przyprawę, bo nie ma sklepu.

Z moja #rozowypasek mamy postanowienie: dom tylko jeśli jest komunikacja miejska i dzieciak będzie mógł sam jeździć. Nie chce dla nich tego co sam miałem.

@chamskocytuje
trzeba uswiadamiac ludzi jaka jest prawda o zyciu na #!$%@?, a juz zwłaszcza w biednych regionach. Zawsze myslalem ze to oczywiste dla kazdego, az uslyszalem jedna z piosenek wrszawskiego rapera Sokola z tekstem: "To nie jest wieś gdzie dzieci głaszczą krówki
Tu dzieci czują syf już od podstawówki"
Wtedy sobie pomyslalem co on #!$%@? za kocopoły. Ile by dalo dziecko z #!$%@? na scianie wschodniej za mozliwosci jakie dawalo miasto. Nie chce mi sie nawet o zyciu na wsi, bo to jest #!$%@? dramat.
- brak dobrej jakościowo edukacji, w promieniu 30km masz jedno jako takie liceum i to caly twoj wybor
- brak mozliwosci jakichkolwiek dodatkowych zajec
- z rozrywek to jedynie rozgrzebywanie krowiego gowna patykiem, dla starszych picie taniego wina na przystanku pks
- nikt na kolonie nie jezdzil, kazdy w polu robil w wakacje
- wszechobecna bieda, alkoholizm i brak perspektyw
Męczą was smutne polskie twarze? Zapraszam na biedna wies, gdzie ludzie zyja tylko po to żeby nie zepchnąć. Ehh szkoda strzepic ryja

@send_noodles
Uwielbiam argumenty mojej babci, która całe życie na jednej wsi mieszkała, ze przecież czyste powietrze tam maja a nie taki smog jak w tym moim mieście. A przecież tak ładnie z widocznie na góry. I nie dociera, ze ja lubię miejski krajobraz z kamieniczkami i wieżowcami. A to czyste powietrze? Tsa... w lecie zapach g*wna, bo rolnicy pola użyźniają a w zimie palą w piecach byle czym ludzie i się od tego dusisz i śmierdzisz dymem. Świeże wiejskie powietrze XDDDDDDD

@krasparov
zachwycać się wsią to trzeba mieć na prawdę ćwiek w mózgu. Mówię z perspektywy mieszkańca takowej wsi, z której zbiorkomem do powiatowego dostaniesz się rano skoro świt a wrócisz wieczorem bo jeżdżą 2 autobusy dziennie. Palenie śmieciami na porządku dziennym, nawet przez ludzi pracujących jako strażacy w OSP czy na komendzie policji. Najlepsze jednak jest zderzenie z rzeczywistością ludzi którzy wyobrażali sobie sielskie życie jak w serialu "Ranczo" i się na taką wieś przeprowadzili z miasta w poszukiwaniu ciszy, spokoju, nie wiem, kontaktu z naturą, a jedyne co znajdują to #!$%@?, stany depresyjne i choroby płuc.

@DryfWiatrowZachodnich
Tak podsumowujac krociutko, jesli jakis rodzic probuje znalezc argumenty czemu jego dzieciakowi bedzie na wsi dobrze, widze 2 glowne zalozenia:
- dzieciak bedzie cierpliwie znosil dojazdy kazdego dnia [no, jesli nie ma zdalnej edukacji xD], a jakby zaproponowac takiemu by sie przesiadl/przesiadla na miesiac w autobus zamiast auta to po 2 tygodniach bedzie placz xD Albo nawet jakby kazdego dnia trzeba bylo jechac dluzsza trase autem i tracic co najmniej 20 minut w jedna strone. A z jakiegos powodu kiedy to dzieci maja tak sie meczyc, to juz ich nie boli. Oczywiscie mozna dowozic, co prowadzi do ich drugiego zalozenia...
- ... ze dzieci maja im sie spowiadac co gdzie kiedy i z kim robia. Bo nie czarujmy sie - jak dzieciaka trzeba zawiesc, poczekac, odwiezc, to jesli dzieciak chce chwile pogadac ze znajomymi po zajeciach to nie dosc ze czuje presje bo musi juz przeciez isc, to jeszcze potem trzeba rzucic slowo wyjasnienia skad taka obsuwka 5-15 minut. Pojscie oszamac cheeseburgera po angielskim ze znajomymi odpada, trzeba zasuwac bo rodzic w aucie sie juz #!$%@? ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Taka dygresja - szczegolnie to pierwsze zalozenie dobrze wpasowuje sie w rodzicielstwo po polsku, czyli traktowanie dzieci w taki sposob w jaki by sie nie odwazyli traktowac kogos kto nie jest od nich zalezny, moze sie zbuntowac i odgryzc ( ͡° ͜ʖ ͡°)

@pawelczixd
jesli ktoś uważa, ze życie dzieci na wsi jest lepsze to naprawdę musi być debilem. Sam się tam wychowywałem i udało mi się gdy dorosłem wyrwać, ale mnóstwo rzeczy mi uciekło jako dziecko. Jednak jak sobie poszukałem paru znajomych z gimnazjum - to duża część została tam albo wyprowadziła sie do okolicznych wsi, umysły tak samo zamknięte (patrzę na to co udostępniają na fejsie), bez żadnych innych pomysłów na cos innego niz praca, zarcie, spanie. Życie tam jest tańsze, ale na pewno nie lepsze. Co innego przedmieścia - tam mnóstwo dzieciaków i jakas tam infrastruktura, a do miasta blisko.

@ProResHq
Najlepszy jest brak ścieżek rowerowych i wąskie drogi, gdzie nawet nie można w spokoju pojeździć na rolkach, bo cię rozjadą xD a wieczorami biegasz w oparach siwych dymów i białych sadzy z kominów osób, które palą plastikiem ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Są pewnie wsie, które mają wypasione ścieżki rowerowe, ale to wciąż mniejszość albo trzeba kombinować i najpierw podjechać autobusem do sąsiedniej z rolkami w plecaku.

Jak jest tak ciepło, to wolę zostać w swoim mieście, gdzie mam kilometry super ścieżek i wieczorami można jeździć i jeździć. Jedyne, co lubię u rodziców, to możliwość wyjścia bosymi stopami z tarasu na trawę, ale to jest dobre na kilka dni, później umieram z nudów

@I_am_a_freethinker
Nie widziałem wczorajszego wpisu ale po tym wpisie mam flashbacki z dzieciństwa i okresu dorastania na zadupiu... Teraz mieszkam w mieście wojewódzkim i wiem że jeśli będę miał dzieci to nie będą musiały przeżywać tej #!$%@? co ja. Chętnie jeżdżę na wieś do rodziców czy na wycieczki/biwaki do lasu, ale to jest spędzenie wolnego weekendu a nie #!$%@? siedzenie tam cały rok.

@kumkumrere
Ja mieszkam na wiosce pod trojmiastem z busem miejskim ale i tak syf jakich malo bo z imprezy wychodze 21 bo bus odjedzie ostatni a na wiosce tylko psy dupa szczekaja i zwirownia #!$%@? tirami

@goracystek
i co dzieci mają odpowiedzieć? Rodzice opowiadają im jakieś marzenia typu "własny ogródek i piaskownica do zabawy", "lasy do jeżdżenia rowerem", "szczęśliwy piesek w ogrodzie".

Nikt nie mówi dzieciom, że będą marnować 2h na dojazdy do szkoły dziennie.
Nikt im nie mówi że w wieku 17 lat nie wyjdą spontanicznie na miasto o 19 na spotkanie ze znajomymi bo już nie będzie jak wrócić i będzie musiał się prosić o jakiś nocleg.

@Wycu91
Wieś ma swoje plusy, nie przeczę. Jestem nawet w stanie zrozumieć ludzi co chcą tam mieszkać. Cisza, spokój, latanie boso po trawce, ale jak nie masz dzieci/jesteś na emeryturze.
Jednak po mieszkaniu 19 lat w mojej wiosce, która nie była aż taka najgorsza, to wolę miasto.
Wczoraj naszła nas z żoną ochota na burgera. Zamówienie w appce i w 20 minut mamy pyszne żarełko.
Ej Misiek za pół godziny grają w kinie taki film, idziemy? Idziemy. To samo z teatrem, wyjściem na kawę. Nie muszę rozkminiać zkupów na tydzień jak moi rodzice, bo mam sklep rzut czapką od mieszkania.
Siłownia pod nosem, fitness pod nosem, basen pod nosem. Karate/mma/śpiewy/tańce #!$%@? muje dzikie węże pod nosem. Mam ochotę to wychodzę i nie musze prosić ojca żeby mnie zawiózł i tracił pół dnia.

@kobiaszu
Poprzedni właściciele mojego mieszkania mieli dwie piętnastoletnie córki (bliźniaczki) i po sprzedaniu mieszkania wyprowadzili się na totalne zadupie gdzie nawet autobus nie dojeżdża.

Miej 15 lat, właśnie otwiera się przed tobą ogrom nowych doświadczeń, znajomych i miejskich rozgrywek - i twoi starzy wywożą cię do #!$%@? dolnych bo świeże powietrze i cisza xD

Trzeba nienawidzić swoich dzieci żeby odwalić taki manewr

@DryfWiatrowZachodnich
tak siedze i jeszcze jedno mi przyszlo do glowy odnosnie wsi. Co z tym wsiowym domem jak rodzice sie zestarzeja, a dzieci na zadupiu nie zostana?

W praktyce czesto wyglada to tak ze rodzice siedza wtedy sami na wielkim metrazu, emerytura nizsza niz pensja, a sprobuj to ogrzac... Zaczyna sie odcinanie na zime nieuzywanych pomieszczen oraz taktyka "po co termostat na 22, dam na 18 i drugi sweter ubieramy, albo 16, nikt nie mowil ze w domu nie mozna w kurtce chodzic". I snuja sie tak po niedogrzanej chacie, o ktorej marzyli czesto kiedys ze dzieci zostana i bedzie gwar...

Dzieciak odwiedzic przyjezdza, to mozna poprosic by cos zrobil bo oni sil nie maja, a jak nie, to trzeba placic aby ktos skosil trawe, przetkal rynny, pomalowal plot by nie zrobil sie syf.

Rodzice umra i pytanie co z domem. Widze 2 problemy:
- sama sprzedaz. Sprzedac dom jest ciezej niz mieszkanie, wynajac jeszcze bardziej
- co jesli chce sie zachowac chate jako miejscowke wakacyjna, ale na stale nikt nie mieszka? Mieszkanie w bloku jak sie zostawia to wystarczy zamknac okna, zostawic grzejniki ledwo odkrecone, i jedynie raz ma miesiac warto by bylo aby ktos wpadl puscic wode, by uszczelki troche wilgoci dostaly i nie cuchnelo z kanalizacji jak syfon wyparuje. Minimalna ilosc opieki i mieszkanie moze stac latami, nie zniszczy sie samo z siebie. A dom? W zime kociol musi trzymac jakas minimalna temperature bo jak nie to zajdzie grzybem wszystko, 2 miesiace bez opieki na wiosne i w ogrodku dzungla, nie bardzo widze by mozna to tak bezpiecznie bez stalej opieki zostawic nawet na glupi rok.

@salad_fingers
Świetny wpis. Jako dzieciak spędzałem wakacje na wsi (typowa wieś 3 ulice na krzyż, dwa sklepy, szkoła i stodoły) i o ile w wieku 0-10 lat i tylko przez dwa miesiące było to nawet fajne (byłem z rodzeństwem, plus dzieciakowi w takim wieku nie potrzeba wiele, można pochodzić, zobaczyć krówki, pogonić kurki itp.), tak jako nastolatek szczerze tego czasu nie znosiłem. Totalna, dobijająca nuda i poczucie separacji tym silniejsze, bo jako miastowy dzieciak miałem pełno znajomych z bloku i szkoły, więc to był miesiąc czy dwa, kiedy oni zupełnie znikali. I zamiast popykać sobie z nimi w gałę albo w diablo, mogłem sobie "pochodzić, zobaczyć krówki i pogonić kurki". Super zabawa #!$%@?. Żyć tak na co dzień sobie nie wyobrażam. #!$%@?ć wieś.

@Jebecca
Super, że zebrałeś to wszystko w jednym miejscu. Dopisze jeszcze to: nigdzie się tylu meneli nie naoglądałam co pod wiejskim sklepem i nie raz jako dzieciak wracając do domu widziałam ojszczanego i zarzyganego pijaczka gdzieś w rowie (,) A co do znajomych to nie utrzymuje kontaktu z nikim ze swojej wsi mimo że do 16r. Życia miałam z nimi kontakt codziennie - w większości to ludzie o bardzo zamkniętych umysłach, mieszkają w domach rodzinnych, 4 pokolenia w starym poniemieckim domu, zazwyczaj bez pracy, chyba ze sezonowe zbieranie grzybów i jagód. Pożenili się między sobą, moja 300 osobowa podstawówka wygenerowała chyba ze 100 małżeństw xD kradziejstwo straszne, jak jedziesz do powiatowego na zakupy to bądź pewny że ktoś Ci przez płot przejdzie żeby narwać sobie papierówek (ma swoje w ogródku ale kradzione lepiej smakuje), #!$%@?ć i przemalować rower (bez krępacji). A cisza i spokój to jakaś kpina, psy na łańcuchach ujadają cały dzień i noc, a jak się jakiś zerwie z łańcucha to jeszcze Cię pogryzie. Ot takie moje wspaniale dzieciństwo.

@Ignite
Ja zawsze byłem dobry na bramce, czasem zdarzało się, że grałem z 2 czy 3 lata starszymi i byli pod wrażeniem mojej gry. Ale urodziłem się na wsi kilkadziesiąt kilometrów od najbliższego miasta, więc o jakichkolwiek treningach mogłem zapomnieć. I tak się żyje na tej wsi.

@mako37
gówno a nie wieś na starość... Ja miałem ten problem że rodzicom zachciało się wsi kiedy miałem 15 lat... Pamiętam ten wybór na weekend, koniec imprezy o 22 jak ostatni bus jechał albo #!$%@? z buta 16 km xd ja po zakończeniu edukacji szybko uciekłem a ojciec teraz trochę więcej lat i myśli czy by tego nie sprzedać w #!$%@?. Lata lecą a w koło domu zawsze jest dużo roboty. Zima węgiel w lecie koszenie i inne pierdoły. Wieś chyba dobra jest w przedziale 30-35 lat xd dzieciaki jeszcze małe to latają po ogródku ty po pracy jakiś grill i piwko na leżaczku później jest coraz gorzej i warto uciekać

@I_am_a_freethinker
Na tej samej zasadzie tłumaczyłem mojej różowej jakie miała szczęście że urodziła się i mieszkała w mieście wojewódzkim. Np. jej siostra została zawodowym muzykiem - oczywiście wrodzonego talentu nie można jej odmówić, ale chodziła na różne zajęcia muzyczne praktycznie odkąd nauczyła się chodzić. Potem oczywiście szkoła muzyczna, dodatkowe zajęcia pozalekcyjne. A to wszystko miała w zasięgu jazdy komunikacją miejską bez żadnych przesiadek / odebraniem przez starych wracających furą z pracy. Czasem rozkminiam jak by się potoczyły jej losy gdyby wychowywała się w takiej dziurze jak ja XD

@leher
Szkoda, ze tylko raz można zaplusować, sam mieszkając na wsi relatywnie blisko i relatywnie dobrze skomunikowanego do wojewódzkiego i tak tracilem dziennie ponad godzine na dojazd do liceum/na studia w jedna strone. Smutno mi sie robi jak widzę ludzi którzy mając dzieci budują się 20-30 km od większego miasta, ale cóż ich decyzja

@grademomur
sama przez prawie 14 lat życia mieszkałam na wsi zabitej dechami. Jeden autobus dziennie- do małego miasteczka o 6 rano i powrotny o 17. Taka właśnie była komunikacja. Podstawówkę miałam niedaleko, jednak dojazd do gimnazjum to była porażka. Jak miałam na późniejszą godzinę, musiałam prosić koleżanki, żebym mogła się u nich zatrzymać, bo nie chciałam kręcić się 5 godzin na dworze. Jedyne aktywności dodatkowe to były spotkania w kościele XD. Wokół mnie nie mieszkało żadne dziecko, z którym mogłabym się bawić. Internetu też nie miałam przez bardzo długi czas, a jak już był to z limitem, 3 filmiki na yt i już było po prędkości. W II klasie gimnazjum przeprowadziłam się do miasta wojewódzkiego, bałam się słabego przyjęcia, miałam kompleks małomiasteczkowego dzieciaka, jednak pomimo wszystkiego nie było aż tak źle. Jednak z perspektywy czasu ciągnie mnie do natury, ciszy i czystego powietrza. Jeśli miałabym wrócić na wieś, to tylko i wyłącznie na starość. Nie chciałabym, żeby moje dzieci przeżywały swoją młodość w samotności, bez dostępu do znajomych czy ciekawych miejsc.

@krzyu
W 100% zgadam się oboma wpisami. Sam przez całe dzieciństwo mieszkałem w małej mieścinie (6k mieszkańców) w tak zachwalanej przez niektórych Polsce A, no i fakt jest taki, że pomimo bycia przy drodze krajowej to jest to miasto zapomniane. Technicznie rzecz biorąc dalej tam mieszkam, ale ze względu na pracę w ciągłej delegacji bywam tam na max miesiąc w roku, a i wtedy staram się gdzieś wyskoczyć do znajomych czy pojechać z rodziną z dala od miasta.

Komunikacja z większymi miejscowościami w zasadzie nie istniała (przed pandemią zaczynało się polepszać,
marcinpodlas8 - W odniesieniu do ostatniego wpisu odnośnie mieszkania na wsi KLIL. Zn...

źródło: comment_1617365963EPbZxQZ8uAXBDEVr3IDlaJ.jpg

Pobierz
  • 55
  • Odpowiedz
@Flypho: a propo sklepow wiejskich, pamietam jak gdzies w bieszczadach zatrzymuje sie w sklepie, ekspedientka jakas mloda dziewczyna, kupuje przede mna stara baba...

Kiełbasy ukroi! Grubiej!
Sera 10 deko da!
A wedlinie cos powie!
Reklamowke mi da!

Dla mnie to szok kulturowy, starsi ogolnie maja nizszy poziom kultury niz mlodsi, ale w miescie sie jednak bardziej hamuja bo ktos im moze cos odpowiedziec... a tam to jakis dramat byl
  • Odpowiedz
@kirpic997: Przykro mi ale nie. Mieszkałem na wsi gdzie było może w porywach 400 mieszkańców. Ze wszystkich c****ymi wpisami się identyfikuje (imprezy/dojazdy od świtu do nocy/brak możliwości trenowania czegokolwiek/większość znajomych ze wsi to teraz patola).
Ale przegrywam nie jestem. Uratowało mnie samozaparcie i studia. Na życie towarzyskie i ilość różowych w życiu tez nie narzekam.
  • Odpowiedz
@marcinpodlas8: Tak, jak wspomniałam we wpisie - nie ma co brać wszystkich miejscowości do innego wora. A mam wrażenie, że każdy, kto robi peany na temat mieszkania na „wsi”, ma na myśli podmiejskie obszary, gdzie masz w miarę sensowny dojazd autem do pracy (no, chyba, że koreczki ( ͡° ͜ʖ ͡°)), a dodatkowo:
- jakieś różne przybytki kulturalne/osiedlowe, itp
- przedszkole inne, niż gminne (nie jak na
  • Odpowiedz
@marcinpodlas8: Kurde troche mnie zatkało czytając komentarze, bo sam zamierzam uciec z Warszawy, ale teraz namnożyło mi się pytań czy to rzeczywiście ma sens...?
Mam ziemię na wsi w której mieszka 10tys mieszkańców, znajduje 30km od Warszawy, 7km od stolicy lokalnego powiatu.
Dojazd PKP do powiatowego - 25 min, do centrum Warszawy 60min
Na miejscu żłobek, szkoła podstawowa, pawilony handlowe, apteki, 2 markety, bank, kwiaciarnie, gminny ośrodek kultury - ogólnie nie
  • Odpowiedz
@diler_biedy: mieszkalem przy glownej drodze wojewodzkiej ale z domu do przystanku musialem isc 2km z buta! Do centrum miasta mialem 25min samochodem i autobusem, a i tak moje zycie towarzyskie umarlo, bo musisz ciagle prosic o nocleg, a nikt wiecznie nie bedzie cie podwozil ani odbieral
  • Odpowiedz
Dojazd PKP do powiatowego - 25 min, do centrum Warszawy 60min

Widzę że sporo wpisów tyczy się zadupia które jest beznadziejnie skomunikowane


@diler_biedy: właśnie opisałeś zadupie które jest beznadziejnie skomunikowane
  • Odpowiedz
via Wykop Mobilny (Android)
  • 5
@GoracyStek: Tyś widział zadupie xd
@diler_biedy: Mirki histeryzują ale w takiej sytuacji są bardzo ważne żeby w rodzinie były 2 samochody i jednak poświęcić trochę wysiłku żeby dzieci porozwozic na zajęcia dodatkowe czy urodziny kolegi
  • Odpowiedz
@elementyzaskoczenia: tam gdzie mam działkę, wszystko jest w promieniu 1km = 10min spaceru, włącznie z PKP.
@GoracyStek: 30-60 min do centrum masz z każdej podwarszawskiej miejscowości typu Legionowo, Ząbki, Piaseczno, Konstancin - to też jest zadupie xD skisłem

Wiem jak wygląda zadupie, bo moi starzy pochodzą ze wsi, takiej jak opisują ludzie powyżej - 200 mieszkańców, brak jakiejkolwiek komunikacji, jedyna rozrywka to chlanie, brak szkoły, sklepu i perspektyw - umieralnia
  • Odpowiedz
via Wykop Mobilny (Android)
  • 1
@marcinpodlas8: w sumie tru, z tym świeżym powietrzem mogę dodać, że nie ma opcji zostawić prania na dworze na noc kiedy jest okres grzewczy, bo ludzie palą dalej śmieciami i po nocy całość jest znowu do prania, bo #!$%@? dymem :/
  • Odpowiedz