#nieruchomosci
Powiem wam, że jest naprawdę ciekawie.
Developer ustalił ceny nowego etapu inwestycji na poziomie 18k/m2, póki co robią dziurę w ziemi, termin oddania jakoś za 2-3 lata.
Osiedle które już stoi, zostało oddane do użytkowania w 2018r.
Pojawiło się kilka mieszkań na sprzedaż, które nie mogą znaleźć kupca, sąsiadka musiała zejść do 15k/m2 żeby sprzedać.
Z uśmiechem na mordzie czekam na brak dopłat i panic mode on wśród deweloperuchów.
Powiem wam, że jest naprawdę ciekawie.
Developer ustalił ceny nowego etapu inwestycji na poziomie 18k/m2, póki co robią dziurę w ziemi, termin oddania jakoś za 2-3 lata.
Osiedle które już stoi, zostało oddane do użytkowania w 2018r.
Pojawiło się kilka mieszkań na sprzedaż, które nie mogą znaleźć kupca, sąsiadka musiała zejść do 15k/m2 żeby sprzedać.
Z uśmiechem na mordzie czekam na brak dopłat i panic mode on wśród deweloperuchów.
Od jakiegoś czasu mam coraz większy problem z zatrudnieniem inżynierów z pokolenia Z firmie. Zaczyna się od tego, że osoby te wysyłają CV, po czym... znikają. Nie kontynuują kontaktu, nie interesują się szczegółami pracy, wynagrodzeniem, ani wymaganiami.
Zdarza się też, że kiedy w końcu zapraszam kandydata na rozmowę, nagle pojawiają się prośby o telekonferencję, bo przyjechanie na spotkanie staje się "problemem". Zastanawiam się, gdzie podziała się odpowiedzialność i szacunek do człowieka, mój czas też kosztuje. Czy naprawdę tak trudno poświęcić czas na spotkanie w firmie gdzie potencjalnie będzie ktoś spędzać 30% swojego życia? Pomijam fakt, że ktoś 5l temu skończył liceum, nie ma żadnego kursu, szkoły, szkolenia itp. zmienia pracę co 3 miesiące, nie ma doświadczenia, a aplikuje do pracy z zakresem zarobków jak na Dyrektora...
Mam