Wpis z mikrobloga

via Wykop Mobilny (Android)
  • 141
@bartd: o ile dobrze kojarzę to wszedł parę lat temu zakaz sprzedawania niezdrowych rzeczy w szkołach, teraz pewnie da się tam kupić najwyżej jabłko albo kartonik mleka
  • Odpowiedz
@szuwarek-mini: To była podstawówka w podkarpackiej wsi. Nie jestem pewna, ale sklepik był chyba własnością szkoły, za organizację towaru i ewentualne manko odpowiadała wuefistka. W pierwszej gimnazjum jeszcze widziałam taki sklepik, ale potem rolę dyżurnych przejęły woźne. Według mnie spoko inicjatywa, chętnych nigdy nie brakowało na bycie sklepikarzem, wiadomo, był fejm i można było wybłagać sprowadzenie jakiegoś rzadkiego towaru ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
@bartd ja mam, z dobrym asortymentem. Wystarczyło zrobić fikołka niczym moja stara zapytana o sens chodzenia do kościoła i można dalej prowadzić działalność w szkole, wystarczyko kombiniwac( )
  • Odpowiedz
@aPimpNamedSlickback: klasyk! Małopolska here. W 2004/2005 sprzedawałem w sklepiku, byłem nawet „kierownikiem” (bo miałem klucze XD). Jako sklepikarz mogłem do 5 minut spóźnić się na lekcje, a z matmy (bo matematyczka ogarniała sklepik) mogłem się nawet jeszcze urywać 5 minut przed końcem. Czasem faktycznie trzeba było urwać się na przyjęcie towaru. Nawet raz fakturę podpisywałem XD z benefitów mieliśmy budżet początkowo 5 zł na wykorzystanie, ale potem wspomniana matematyczka ogarnęła,
  • Odpowiedz
@jmuhha: Jaki spokój pod okienkiem. Jak chodziłam do gimnazjum i mieliśmy tego typu sklepik właśnie, to na każdej przerwie stało tam pełno dzieci i jeden drugiemu pchał się na plecy byle tylko być jak najbliżej okienka xD
  • Odpowiedz
Jeszcze #coolstory. Przez jakiś czas (na wiosnę) w małych Laysach była promocja, że jak znajdzie się kupon to kolejne chipsy były za darmo. Paczka kosztowała 1 zł. My robiliśmy tak, że kto był kumaty to wbijał do nas tylnymi drzwiami, dawał 50 gr, a my szukaliśmy paczki z kuponem (dało się wyczuć palcami po krótkiej chwili macania paczki XD). Sam raz w ten sposób miałem za 1 zł miałem
  • Odpowiedz
@jmuhha: u mnie w podstawówce dzieciaki to obsługiwały, przez jeden semestr robiła tam koleżanka z klasy, przez poł roku (2000 rok) zrobiła manko na 1000 zł czyli na dzisiejsze to jakieś 3000 zł, wtedy to placa minimalna była w okolicach 700 zł brutto
  • Odpowiedz
@Gregorito: Ah te czasy, jeszcze producenci czipsów nie byli tak wycwanieni xD Szczerze mówiąc nie wiem, dlaczego uczniowskie sklepiki wyszły z mody. A może zostały zakazane? Nie jestem pewna, ale imo super nauka przedsiębiorczości. Do tego wyostrza charakter, nie wiem ile razy kazałam ludziom spadać na drzewo, bo nie dam na zeszyt i koniec xD
  • Odpowiedz