Wpis z mikrobloga

Znajomi poprosili, żeby pomoc ich córce (17 lat) z angielskim. Ogólnie nie mam z tym problemu (nie zajmuje sie dawaniem korepetycji, ale angielski ogarniam w stopniu biegłym wiec spokojnie dam radę). Nie chcę brać od nich kasy i w sumie to nie rozmawialiśmy o szczegółach tej pomocy ale zastanawiam sie jak zrobic żeby było dobrze. Myślałem o wymianie typu ja ang a ona by pomogła ogarnąć trochę chatę - jakieś odkurzanie, ogarnięcie kuchni, podłóg na zasadzie czasu 1:1 - tyle co ja bym poświecił to ona by poswieciła tyle samo. W sumie to wole uczyć angielskiego niż sprzątać w chacie wiec mi by pasowało. Pytanie czy taki układ wypada zaproponować czy nie bardzo? Jescze raz podkreślę ze korepetycje za kasę odpadają.
  • 67
18+

Zawiera treści 18+

Ta treść została oznaczona jako materiał kontrowersyjny lub dla dorosłych.

@Zebrzysta_Zebra: To zależy kim są ci znajomi, jaka jest wasza znajomość, czy ich córce zależy na nauce.
Mi by się ten pomysł spodobał, bo też wole przysługi zamiast płatności, z drugiej strony uczenie nastolatka, że nie ma nic za darmo jest pozytywne, do tego może wpłynąć pozytywnie na efekty nauki.
Jak widać po komentarzach uczucia są mieszane, więc mocno to przemyśl... Może zacznij za darmo, a potem zaproponuj jakiś barter jak
@Zebrzysta_Zebra: Nie wiem, czemu wzbraniasz się przed kasą - to Twoja praca i Twój poświęcony czas, jeśli mimo to czujesz się z tym źle, to weź po znajomości niżej cen rynkowych za taką lekcję. Za to sprzątanie pewnie się obrażą znając życie, a już na pewno ta dziewczyna nie będzie chciała bawić się w czyjąś sprzątaczkę i będzie to zrozumiałe.