Wpis z mikrobloga

Znajomi poprosili, żeby pomoc ich córce (17 lat) z angielskim. Ogólnie nie mam z tym problemu (nie zajmuje sie dawaniem korepetycji, ale angielski ogarniam w stopniu biegłym wiec spokojnie dam radę). Nie chcę brać od nich kasy i w sumie to nie rozmawialiśmy o szczegółach tej pomocy ale zastanawiam sie jak zrobic żeby było dobrze. Myślałem o wymianie typu ja ang a ona by pomogła ogarnąć trochę chatę - jakieś odkurzanie, ogarnięcie kuchni, podłóg na zasadzie czasu 1:1 - tyle co ja bym poświecił to ona by poswieciła tyle samo. W sumie to wole uczyć angielskiego niż sprzątać w chacie wiec mi by pasowało. Pytanie czy taki układ wypada zaproponować czy nie bardzo? Jescze raz podkreślę ze korepetycje za kasę odpadają.
  • 67
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

taaaa pewnie jeszcze ma sprzątać w stroju pokojówki albo nago, koleś powiedz bez ściemy, że chcesz ją wyruchać, po co te kombinacje


@DzonySiara: Myślę, że jak pojedzie szyfrem, to tylko ona się domysli, np.: "Potrzebuję Waszej córki do wypolerowania berła"

Tylko najpierw musi kupić berło. ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Następnego razu kupuje maszynkę do lodów i dalszy scenariusz już znacie.
  • Odpowiedz