Wpis z mikrobloga

via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
Rafał Rukat: O „zwykłych ludziach” na Marszu Niepodległości.

[...]Pojawiały się jednak takie konteksty rozmowy, w których każdy rozmówca mówił o jakimś „My” i owo „My” odnosiło się do całego Marszu Niepodległości. Był więc przekonany, że ma coś wspólnego z resztą maszerujących. Pomysły na to, co miałoby stanowić o owej wspólnocie, były bardzo różne. Jej najczęściej podkreślanym wyznacznikiem był wspólny cel, czasem definiowany jako uczczenie rocznicy odzyskania niepodległości przez Polskę, czy też jako wyrażenie swoich uczuć narodowych, zamanifestowanie patriotyzmu lub prawicowych przekonań. Często do przekonania o wspólnocie skłaniały nie tyle oznaki takiego, a nie innego światopoglądu, co pewne wrażenia estetyczne, jakie wywołuje widok zgromadzenia:

Ja po prostu widziałem ten przewalający się tłum ludzi, z flagami, z okrzykami, z transparentami, po prostu widziałem to morze ludzi […] I później właśnie tam chwilę staliśmy i później miałem właśnie okazję obserwować tą falę, to było bardzo fajne, bardzo fajny widok


(26-letni *doktorant historii*, 2013 r.).

To, jak ważną rolę w przypisaniu Marszowi jakiejś wspólnotowości odgrywały emocje i wyczucie nie do końca uchwytnej atmosfery, potwierdzają trudności niektórych demonstrantów z dookreśleniem własnego stosunku wobec współmaszerujących:
Etnografia demonstracji ulicznej Zobaczyłem, poczułem to tak naprawdę, bo jest taka… więź wyczułem między mną a tym marszem, że ten marsz jest czymś dobrym, myślą… myślą dobrze, że myślą tak jakoś pozytywnie, dobrze dla narodu, dobrze dla innych, że tak, to jest takie… Nie umiem tego dokładnie określić, ale że robią dobrze

(20-letni student stosunków międzynarodowych, 2014 r.).

Za każdym razem odniesienie do „My” Marszu Niepodległości jest ekstrapolacją własnych przekonań, dążeń i wrażeń na wszystkich uczestników manifestacji. Co ciekawe nie neguje jej świadomość rzeczywistej różnorodności poglądów. Współmaszerującym przypisuje się nie tyle te same przekonania polityczne, ile to samo doświadczenie. Wielu rozmówców przypisywało ogółowi demonstrantów przeżywane przez nich na co dzień poczucie wykluczenia we własnym środowisku:

Ale potem idziesz na uniwersytet i nagle zdajesz sobie sprawę, że twoje poglądy, że to fakt, że ty jesteś prawicowcem jest… I to jeszcze fakt, że byłeś na tym Marszu, jest stygmatyzowany. Ludzie patrzyli na mnie, jakbym ja jakąś zbrodnię popełnił, tak? Że byłem na Marszu, wiesz, łatkę faszysty: gejów byś do więzień wpakował pewnie, albo nie wiem, jakieś takie bzdury. I jest taka konspirka, że spotykają się ludzie, którzy byli na Marszu, gdzieś cię widzieli, albo tak po cichu ktoś powie, że byłeś na Marszu, ktoś się odwraca i tak: (ściszonym głosem) „Ja też byłem na Marszu”


(25-letni student MISH, 2013 r.).

W tym kontekście Marsz Niepodległości jawi się jako rytuał będący odpowiedzią na wspomniane wykluczenie.

Myślę, że było w tym takie pragnienie, żeby przejść z podniesioną głową, nie kryjąc się ze swymi poglądami, głównymi ulicami własnego miasta. Bo jednak myślę, że wcześniej sporo osób się kryło ze swoimi poglądami. A już na pewno, jak ktoś pracował w budżetówce. Tak jak w mojej rodzinie. A tu właśnie ten raz w roku, czy dwa razy w roku, bo jeszcze w kwietniu, można po prostu poczuć się wolnym, tak światopoglądowo. Myślę, że to jest takie potrzebne, żeby przetrwać cały, cały pozostały rok


(28-letnia nauczycielka języka polskiego, 2014 r.).

#marszniepodleglosci #bekaznarodowcow #bekazprawakow #urojeniaprawakoidalne #nacjololo #humanistycznybelkot #publikacjenaukowe
wygolony_libek-97 - Rafał Rukat: O „zwykłych ludziach” na Marszu Niepodległości. 

[....

źródło: comment_16153002249HDnjF7PaWjka0BaD6Auq6.jpg

Pobierz
  • 4
konto usunięte via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
@wygolony_libek-97: no chodzą sobie, są dumni z tego, że są Polakami, tak samo jak geje sobie też chodzą i są z dumni z bycia gejem, w latach trzydziestych w Niemczech połączyli nawet marsze narodowe z gejowskimi, chodzi mi o homoseksualistów z SA. Zabranianie komuś maszerowania czy wyrażania swoich poglądów to jest dopiero czysty faszyzm.
via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
@Ignacy_Patzer: ale jak się potem okazało ów stosunkowo młody pracownik IPN, narodowo-radykalny uczony bez problemu łączył partycypowanie w spędach nacjonalistycznych i neonazistowską symbolikę z udziałem w MN i to chyba jeszcze przed słynnymi marszami z 2010 i 2011. W czasach o których polscy narodowcy i uliczni patrioci woleliby zapomnieć ()
via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
@Shmoikel: nawet jak gdyby to potem była noc długich noży i poznali się na swoich politycznych żarliwych patriotach-szowinistach. Kiedy w najmniej spodziewanym momencie wykorzystali ich w swojej zakłamanej propagandzie i jak ostatni hipokryci poświęcili ich dla "większej sprawy"