Wpis z mikrobloga

Moderacja tydzien temu usunela mojego trip reporta bez zadnego wyjasnienia. Wrzucam go ponownie z innym zdjeciem, bo zakladam, ze to z nim byl jakis problem. Sorki, ze niektorych wolam drugi raz, ale troche przy tym siedzialem i szkoda, zeby przepadlo:

Wracam dzisiaj do was dopiero po ponad miesiącu z obiecanym tutaj trip reportem. Jak to mawiają lepiej późno niż wcale ( ͡º ͜ʖ͡º)

Pragnę na początku zaznaczyć, żę kwasa jem nie od dziś. Wielokrotnie przyjmowałem dawki 200 czy 300ug. To było moje pierwsze podejście do 400ug, jednak jak się szybko okazało zlekceważyłem moc kartoników, które otrzymałem. Ci co siedzą w temacie wiedzą, że zwykle vendorzy lecą w #!$%@? i na kartonie LSD jest znacznie mniej niż deklarują, więc tak naprawdę biorąc 200ug liczę sie zawsze z tym, że realnie będzie to ~100ug a przy 400 analogicznie 2 razy mniej. Chyba tym razem nie pykło i było im faktycznie bliżej 200ug/szt XD

Efekty zacząłem odczuwać już po ok. 30min co mnie mocno zaskoczyło, bo zwykle kwas u mnie ładuje się znacznie dłużej. Początkowy body load nie należał do przyjemnych, mogło to też wynikać trochę z mojego nastawienia i brania tego "z marszu", bez specjalnego planu (nie polecam takiej strategi ( ͡° ͜ʖ ͡°).

Sypialnia w której przebywałem zaczęła szybko nabierać kolorów, które dynamicznie się zmieniały. Czułem się jakby ktoś bawił się suwakami w Photoshopie i nie mógł zdecydować, który filtr będzie najlepszy. Rzeczy w które się wpatrywałem początkowo wirowały albo przeistaczały się, mój wzrok powoływał niektóre z nich "do życia". Kamienny buddha, który stoi na parapecie zdawał się patrzeć na mnie podejrzliwe, natomiast kwiatek po przeciwległej stronie pokoju tętnił życiem i wprowadzał w pokoju atmosferę harmonii. Był to oczywiście tylko krótki przystanek przed prawdziwą podróżą jaka mnie czekała.

Biorąc LSD musimy liczyć się z tym, że nasza podłoga będzie falować, percepcja będzie zaburzona, umysł stanie się ultra analityczny. Przy wyższych dawkach doznania te ulegają jednak zmianie. Teraz to nie tylko podłoga falowała lecz cały pokój. Stwierdziłem, że będzie to dobry moment aby zamknąć oczy. Z trudem udało mi się włączyć przygotowany wcześniej na telefonie album Pink Floyd - Dark Side of The Moon (best ever na LSD ( ͡° ͜ʖ ͡°) i ułożyłem się wygodnie na łóżku.

Muzyka w pełni mnie pochłonęła a pod moimi powiekami zaczęły malować się obrazy, które pojawiały się w raz z rytmem muzyki. Czułem, że LSD do zabrania mnie w podróż używa nie tylko własnych sił lecz także posiłkuje się utworami, których słucham. To co widziałem było niesamowite a moje uszy dostawały orgazmu od każdej kolejnej nuty. Mimo, że wiele razy słuchałem muzyki po LSD, grzybach czy innych środkach to jeszcze nigdy nie doświadczyłem jej pełnego piękna. Zazdrościłem w tym momencie audiofilom, myśląc że może niepotrzebnie miałem bekę z ich wielotysięcznych wydatków na sprzęt audio.

Ku mojemu zaskoczeniu otworzeniu oczu niewiele zmieniło. Nie byłem w pierwszej chwili ogarnąć, że znajduję się we własnej sypialni, czułem się jakbym był w obcym miejscu, jednak nauczony wcześniejszymi doświadczeniami szybko uspokoiłem się i oddałem temu co się dzieje zamiast z tym walczyć. W tym momencie doznałem śmierci ego, stałem się częścią tego co obserwowałem, natomiast sam obserwator wydarzeń ulegną rozpłynięciu. Nie miałem kontaktu ze swoją przeszłością czy przyszłością, po prostu byłem, bez żadnego przetwarzania informacji, myśli czy wyobrażen na temat tego co się dzieje. Pierwszy raz po jakimkolwiek psychodeliku czułem się jakbym był obok czasu a nie żył według jego warunków. Widziałem jak rzeczywistość do której należę jest kształtowana z chwili na chwilę i stale ulega zmianie. Zrozumiałem wtedy jak bardzo jestem ograniczony w swoim normalnym stanie świadomości oraz jak mało wiem na temat rzeczywistości, która nas otacza.

Ciężko jest mi powiedzieć ile czasu upłynęło na peaku, miałem wrażenie, że to doświadczenie trwa bardzo długo, jednak okazało się, że minęła niespełna godzina. Wróciłem potem nieco na ziemię i dałem pochłonąć myślom na temat fizyki oraz astronomii, które są moimi hobby, jednak wiedziałem, że wszystkie "odkrycia" po kwasie to tak naprawdę głupoty na drugi dzień i starałem nie przykładać się do nich większej wagi (każdy chyba wie jak to jest przeczytać swoje wypociny na kolejny dzień xD).

Działanie środka zaczynało stopniowo słabnąć, jednak zasnąć byłem w stanie dopiero późną nocą, mimo że brałem go stosunkowo wcześnie za dnia. Po tym doświadczeniu nabrałem większego szacunku do kwasa i podejrzewam, że pozostałe kartoniki, które mi zostaną starczą na wiele dłużej niż pierwotnie zakładałem XD

Btw niedlugo robię robię podejście do 10g łysiczki więc jak ktoś jest chętny na trip raporta to zapraszam do zaplusowania komentarza ponizej i bede wolal.

#lsd #narkotykizawszespoko #psychodeliki #podroze #tripreport
grr193 - Moderacja tydzien temu usunela mojego trip reporta bez zadnego wyjasnienia. ...

źródło: comment_16152158864phmipf2uI2PlrNpyYaMlW.jpg

Pobierz
  • 106
  • Odpowiedz
@grr193 @grr193 problem wizualizacyjny 'czy ja mam otwarte oczy czy zamknięte' to jeden z moich ulubionych przy mocnych psychodelicznych podróżach - wsiadasz za kółko Łodzi podwodnej i nurkujesz w morzu kalejdoskopicznych fraktali nie będąc pewnym czy zblizająca się wibrująca masa faktycznie jest Twoją ręką czy tylko ma jej kształt... Ach mój kochany 4homecie chyba muszę odnowić z Tobą znajomość.
  • Odpowiedz
@samot LSD jest w zasadzie nieszkodliwe, jedyne zagrożenie zdrowia to zdrowie psychiczne jeśli mówimy o osobie z zaburzeniami (bądź ukrytymi chorobami psych)
@Bielecki mówi się, że minimum 2tyg, ale takim optimum to 1-2mies. Oczywiście I'm dłuższą przerwa tym dłużej utrzyma się 'magia' nie powinno się tripować więcej niż kilka razy do roku.

@HarryPothed miałem hppd, chociaż było ono konsekwencją tryptamin i fenetylamin (dużo tripowania w krótkim czasie), a nie LSD, przeszło po około roku od 'zluzowania'.
  • Odpowiedz
@LadniePieknie: przykro mi, ale z czekoladą się nie zgodzę, podobnie jak z często wymienianą kawą, czy herbatą. Takim klasyfikowaniem dostalibyśmy do wniosku, że nawet woda jest narkotykiem. Alkohol i nikotyna to jak najbardziej narkotyki, w tym alkohol to jeden z poważniejszych.
  • Odpowiedz
@LuoXiahong w czekoladzie (a konkretnie kakao) jest teobromina, w kawie oczywiście kofeina, a w herbacie teina - wszystkie działają na OUN. Jeśli nie są narkotykami to dlaczego i gdzie rysujemy granicę, no i, dlaczego właśnie tam?
  • Odpowiedz
@LadniePieknie: Woda jest substancją niezbędną do funkcjonowania organizmu. Oczywiście woda działa też na OUN, co więcej, bez niej OUN by nie działał. Nadmiar spożywanej wody może powodować zaburzenia świadomości. Jeśli wodę zaliczylibyśmy do narkotyków, to ten termin jest zupełnie niepotrzebny. Uważam, że granicę co jest narkotykiem, a co nie, mogą ustalić organizacje zajmujące się zdrowiem.
Po małym researchu - przyznaję Ci rację co do kawy i herbaty. Kofeina (względnie teina)
  • Odpowiedz
W tym momencie doznałem śmierci ego, stałem się częścią tego co obserwowałem, natomiast sam obserwator wydarzeń ulegną rozpłynięciu. Nie miałem kontaktu ze swoją przeszłością czy przyszłością, po prostu byłem, bez żadnego przetwarzania informacji, myśli czy wyobrażen na temat tego co się dzieje. Pierwszy raz po jakimkolwiek psychodeliku czułem się jakbym był obok czasu a nie żył według jego warunków. Widziałem jak rzeczywistość do której należę jest kształtowana z chwili na chwilę i
  • Odpowiedz
@LuoXiahong jasne, jestem świadom wszystkich problemów związanych ze określeniem 'narkotyk' czy pojęciem 'narkotyki' właśnie na ten problem chciałem zwrócić uwagę - znaczenie kulturowe jedno, znaczenie w pojęciu 'prawnym' czy 'naukowym' inne, brak jednoznacznej definicji słownikowej, raczej coś w zasadzie dżentelmeńskiej umowy na to co się pod nim kryje. Nie zmienia to jednak faktu, że jeśli uznajemy kawę czy herbatę to czekoladę także należałoby uznać za narkotyk - przynajmniej te dobra jakościowo
  • Odpowiedz
@iwchodzecalynabialo z tego co pamiętam problem z krokodylem nie polegał na toksycznosci samej substancji, a paskudnej higienie syntezy (lub jej praktycznym braku) i masie zanieczyszczeń w produkcie, m in benzynie ekstrakcyjnej, podawanie takich rzeczy dozylnie bądź domiesniowo nie może skończyć się dobrze.
  • Odpowiedz
@grr193: nie przepadam za ćpunami (ale raczej chodzi o twarde, wiadomo jacy są tacy ludzie na dłuższą metę) ale trip reporty zawsze spoko xD. Chętnie kiedyś jeszcze się pobawię z kwasem, ale tak jak za pierwszym razem - naturka dookoła, środek lata, ekipa i w ogóle, tego typu trip mi odpowiadał.
Aczkolwiek ciekawi mnie "prędkość" działania w Twoim przypadku - ogólnie masz raczej szybki metabolizm, że np równie szybko czujesz
  • Odpowiedz