Wpis z mikrobloga

@TheSilentEnigma: mówimy o babinistach bo sugerujesz, że to oni sterują światem i wszystko co masz w około jest bezsensowne bo świat działa inaczej, i zdaje ci się, że to ty wiesz jak (w przeciwieństwie do ludzi zajmujących się tym problemem) więc tym bardziej interesuje mnie źródło twojego przekonania o własnej nieomylności. Świat się pomylił, na szczęście nie ty
@PannaYa: Nie, to Ty wkładasz mi w usta słowa o jakimś spisku bambinistów, Niczego takiego nie powiedziałem, a bambinizm to po prostu zespół poglądów, wyznawany przez pewną część społeczeństwa, co w kraju demokratycznym ma po prostu pewne konsekwencje prawno-organizacyjne.
Marksiści też zajmowali się problemami gospodarki, ale byli ideologami, nie naukowcami. Polecam zapoznać się z terminem "łysenkizm", już byli tacy którym się Darwin nie podobał. Powtarzam, jeszcze raz - wszystko co powiedziałem
@Tygrzyk: Wtedy ich liczebność wzrosłaby do poziomu w którym umierałby z głodu (w międzyczasie plądrując miasta w poszukiwaniu jedzenia). Dokarmianie sprawia, że ten moment nastąpi później, ale też nastąpi, chyba, że tempo odstrzału zrówna się z tempem rozrodu pomniejszonym o naturalną śmiertelność...

Innymi słowy - to odstrzał eliminuje trwale głód wśród zwierząt, poprzez utrzymywanie ich populacji poniżej limitu żywnościowego. Dokarmianie pozwala jeszcze bardziej zwiększyć "obroty" odstrzału (natomiast przy braku odstrzału przyspiesza
@PannaYa: Według Darwina procesy migracji, różnicowania, a także wymierania gatunków są nieodłącznymi elementami życia jako takiego. Wysoka dzietność pozwala odbudowywać populację po kryzysach, a w okresach między nimi wymusza konkurencję wewnętrzną, co sprzyja preferencji najlepszych (wobec aktualnego środowiska) genów, eliminując geny słabsze.

Tak samo działa to między gatunkami - gatunek silniejszy wypiera słabszy dla danej niszy, z reguły te procesy są bardzo wolne, ale gwałtowne zmiany środowiska mogą je przyspieszyć, tak
Samo pojęcie "plądrowanie" jest negatywnie nacechowane emocjonalnie, tak jakby było w nim coś złego. Z perspektywy "praw" i "moralności" istot rozumnych tak jest, ale to są nasze prawa. Zwierzęta nie "praktykują" tych praw, więc nie mogą być przez nie chronione. W naturze "plądrowanie", zjadanie, zajmowanie siedlisk, wypieranie itd. jest nieodłącznym elementem darwinistycznej konkurencji (zarówno w sensie wewnątrz, jak i międzygatunkowym).


@TheSilentEnigma: dalej mylnie operujesz pojęciami. Wpuszczenie kota do nowego środowiska i
@PannaYa: Bezpośrednią przyczyną wyginięć licznych gatunków w przeszłości było wtargnięcie (z tego czy innego powodu pośredniego) innego, lepiej dostosowanego gatunku na jego teren.
Nie ma nic nienaturalnego w "migracjach" oraz "inwazjach" międzygatunkowych. W wyniku takiej inwazji ginie część starego ekosystemu, jego miejsce zajmuje nowy, oraz nowa równowaga. Nie ma logicznych podstaw by wartościować "starą równowagę" wyżej niż "nową równowagę".

Tak masz rację, obecne tępo wymierania jest bezprecedensowe. Ale czy to jest
@PannaYa: Współczesny ekologizm (w zasadzie bardziej eko-aktywizm) należy klasyfikować jak formę konserwatyzmu biologicznego, który uznaje wszelkie zmiany w ekosystemach za ich "zniszczenie". Takie rozumowanie wynika z pseudonaukowego uznawania człowieka (oraz wszystkich jego dzieł) za element obcy naturze. Typowym eko-aktywstą jest lewicowiec sprzeciwiający się również darwinizmowi wewnątrz gatunku ludzkiego, czego logiczną konsekwencją jest przedłużenie tych idei na zwierzęta, to wszystko.
Nie ma nic nienaturalnego w "migracjach" oraz "inwazjach" międzygatunkowych. W wyniku takiej inwazji ginie część starego ekosystemu, jego miejsce zajmuje nowy, oraz nowa równowaga. Nie ma logicznych podstaw by wartościować "starą równowagę" wyżej niż "nową równowagę".


@TheSilentEnigma: nie ma nic złego z inwazją na małą skalę, raz na setki, tysiące, czy miliony lat, a nie tworzoną umyślnie (czy bezmyślnie, jak kto woli) na skalę całego świata.

Oto ewolucja stworzyła inteligentną istotę,
Współczesny ekologizm (w zasadzie bardziej eko-aktywizm) należy klasyfikować jak formę konserwatyzmu biologicznego, który uznaje wszelkie zmiany w ekosystemach za ich "zniszczenie". Takie rozumowanie wynika z pseudonaukowego uznawania człowieka (oraz wszystkich jego dzieł) za element obcy naturze. Typowym eko-aktywstą jest lewicowiec sprzeciwiający się również darwinizmowi wewnątrz gatunku ludzkiego, czego logiczną konsekwencją jest przedłużenie tych idei na zwierzęta, to wszystko.


@TheSilentEnigma: eh i dalej wojny ideologiczne, wrodzy, aktywiści, my dobrzy, oni źli. Czemu
@Cierniostwor: Ty, ale Ty wiesz, że kot domowy nie jest zwierzęciem stadnym? Wiesz, że żadne kotowate z wyjątkiem lwów nie jest zwierzęciem stadnym? Chyba tego nie wiesz. Ah, no tak. Gówno wiesz o kotach, racja.
@Cierniostwor: Ty, ale Ty wiesz, że kot domowy nie jest zwierzęciem stadnym? Wiesz, że żadne kotowate z wyjątkiem lwów nie jest zwierzęciem stadnym? Chyba tego nie wiesz. Ah, no tak. Gówno wiesz o kotach, racja.


@xavertis: Kot nie jest zwierzęciem stadnym, i nigdzie nie twierdziłem że jest...